Ja uwielbiam swoją koreankę i już się zastanawiam, jak będę robić jej zdjęcia za kilka lat, gdy podrośnie. Pewnie będę wyczyniać jakieś akrobacje na drabinie, a sąsiedzi będą umierać ze śmiechu.
Moja koreanka nie choruje (odpukać), ale często stosuję opryski, tak zapobiegawczo.
Rośnie na rabacie z różami i conikami, a one są wymagające więc przy okazji ma solidną opiekę.
Guciu o ile spaliłaś szyszki i zastosowałaś oprysk nie powinno być problemów.
Znalazłam jeszcze kilka fotek.




Jeszcze jedna metamorfoza







































