Nie wiem czy moje kwiaty mają szansę przeżyć przy moim M. Wykończy mi wszystkie, a karniaków nie nadąży kupować. To jest kolejny karniak za pelargonie.
M pchał się tam gdzie mu nie trzeba z taką gracją, że zrzucił doniczkę z siewkami pelargonii. Miały dosłownie dwa dni. I co on zrobił? Zamiast ratować siewki, to zmieszał je z ziemią i wpakował z powrotem do doniczki, tak że nawet jednej nie było widać. I zostaw tu takiego samego w domu. Jak widać na fotce, przy najbliższych wspólnych zakupach, straty nadrobiłam. I tak niech się cieszy, bo siewek było 9, a zakupiony kwiatek tylko jeden.