Ogród bez żywopłotu?

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
X-A-9
---
Posty: 1990
Od: 24 gru 2009, o 12:54
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Prawdę powiedziawszy ja uwielbiam mury :D gdybym miał taką możliwość to bym się ogrodził, uwielbiam prywatność, spokój i muszę mieć taki własny choćby mały kącik w którym nikt nie przerwie mi odpoczynku czy dumania :D A do tego chciałbym się nago poopalać :;230 i co sąsiedzi się mają patrzeć :;230 ??żartuje z tym oczywiście ale jest to jakiś argument. :)
kajpej
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1178
Od: 24 lis 2009, o 14:56
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Bardzo chciałabym mieszkać w takim miejscu jak na zdjęciach pokazał Jakub. Też bym się nie ogrodziła. Niestety posiadam żywopłoty zewnętrzne i wewnętrzne z ałyczy,buka i cisa.
Ale chętnie oddałabym je w zamian za zlikwidowanie otaczających mnie szarych okropnych betonowych płotów. Mieszkam w urokliwym miejscu pola las.Niestety w lesie domy ogrodzone są betonem tak samo domy w szczerym polu. Gdybym nie przesłoniła działki żywopłotem mój wzrok wędrowałby od jednego okropnego betonu do drugiego, dla mojej wrażliwości estetycznej byłoby to nie do zniesienia.
Obrazek
AgnieszkaG.
200p
200p
Posty: 274
Od: 12 wrz 2008, o 13:24

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Mieszkam w bloku niestety, ale mam dużą działke na której mam szkółkę. Bywamy tam codziennie (oprócz zimy) i chcemy sie tam w przyszłosci wybudować. Posadzony mam żywopłot świerkowy po bokach działki, z frontu mam tylko ogrodzenie z siatki i w przewadze byliny. Drzew i krzewów z frontu brak.
Dlaczego działka jest ogrodzona? Pomijam fakt, że mam na niej kilkadziesiąt tysięcy doniczkowanych roślin. Głowny powód to wszelka zwierzyna - wałęsajace sie po wsi psy i kury sąsiadki, które już mnie tak wkurzaja, że hej. Staram się nie mieć z sąsiadami konfliktów, ale jak nie zamknę furtki, bramy to mam u siebie kurnik, bo niestety sąsiadka nie zamyka swojej, a przecież kurki mogą tyle fajnego pożywienia znaleźć na zewnątrz. Mam jeden skalniak na zewnątrz ogrodzenia na parkingu, powstał w wyniku różnicy poziomów miedzy sąsiadem i w zasadzie jest konieczkością (no można było też po prostu ziemi nawalić, ale nie o to chodzi). Zwracałam sąsiadce uwagę, że jej kury strasznie drapią ten skalniak, zeszłej wiosny obdziobały do ziemi wszystkie goździki. Co usłyszałam? Że ona przyniesie gałęzi i przykryje ten skalniak to kury nie bedą drapać. Mamy też na swojej działce na zewnątrz ogrodzenia wiejską kapliczkę. Posadziliśmy tam jakąś roslinność. Kapliczka została wspólnie odnowiona przez mieszkańców. Oczywiście kury sąsiadki miały w kwiatach po prostu raj. Na moje zwrócenie uwagi dostałam odpowiedź, ze sąsiadka da mi pieniadze to mamy kupić taką plastikową siatke i zrobić ogrodzenie kapliczki. Już nie będę pisać, ze ta siatka to pasuje jak wół do karety. Nie jestem w stanie zrozumieć, że któs nie może pomyśleć, ze kury trzeba trzymać w ogrodzeniu, a nie zakrywać mój skalniak i kapliczkę. Sąsiadka odpowiadała bardzo serio, ona po prostu nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, ze jej kury mają nie łazić na zewnątrz.
Póki nie mieliśmy ogrodzenia, organizowalismy szkółkę i teren mielismy całą masę "doradców". Teraz mimo że widzą co sie dzieje, nie przychodzą, bo to juz trzeba furtkę otworzyć i przyjsć" ze sprawą". Jednak w trakcie prac dowiedzieliśmy sie, że wodę to źle zakładamy, bramę to sie nie tak zakłada, lepszy biznes to zrobimy na aronii niz na kwiatkach, budynek to lepiej stawiać w druga stronę itd. itp.
Poza tym niestety, ale absolutny brak prywatności. Zdarzały nam sie pytania i stwierdzenia, szczególnie od starszych osób:
- a ten samochód co był to jakie miał tablice rejestarcyjne bo nie zauważyłem
- a ten samochód z Łodzi to juz drugi raz przyjechał do was
- a wczoraj jak PAni nie było to do męża jakaś Pani przyszła (oczywiscie to nie było w formie żartu tylko doniesienia)
- a co tam mąż kopie z tyłu działki, bo za daleko i nie widzę

Wszystko musi byc pod kontolą, wiec z niecierpliwościa, czekam, aż żywopłot urosnie.

Dodam jeszcze, ze będąc kiedyś w stanach też bardzo mnie zdziwił brak ogrodzeń. Właściciel poinformował mnie, że im tych ogrodzeń nie wolno stawiać. Oczywiście takie ograniczenia są wydawane na dane osiedle domków. Akurat to osiedle miało tak ze względu na jakieś przepisy pożarowe i ogólny charakter całego miasteczka (tu chodziło o nakazy architekta).
Awatar użytkownika
anwi
200p
200p
Posty: 335
Od: 21 lut 2008, o 11:00
Lokalizacja: Ardeny

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

bishop pisze:Skandynawowie na przykład nie stosują firanek, mieszkanie na parterze wieczorem jest prawie na ulicy. Może to rzeczywiście kwestia mentalności, jednak ja czułbym się bardzo nieswojo :roll: A co z potrzebą intymności? Spotkałem się z następującym wytłumaczeniem tego: kiedyś skandynawowie często wypływali w morze, to przecież potomkowie vikingów. Brak zasłon, firanek i okiennic pozwalał pilnować sąsiadom, czy pozostała na miejscu żona niczego zdrożnego nie robi. Jeśli ta geneza jest prawdziwa, to korzenie dzisiejszej otwartości nie są zbyt chlubne.
W dawnych Niderlandach nie wieszano firanek w oknach, ponieważ gospodynie chciały pokazać swoje zamożne i zadbane wnętrza. Zasłonięte okna świadczyły raczej o braku schludności właścicieli. Zresztą i dzisiaj w niewielu oknach wiszą firanki. A co do intymności - tutaj po prostu nie zagląda się obcym w okna aż tak chętnie jak w Polsce. Co innego ogród - sąsiedzi zaglądają, pytają, co zamierzamy zrobić (kupiliśmy bardzo stary dom z dosyć zaniedbanym ogrodem), chętnie też dzielą się swymi plonami (przynosząc nam pomidory czy pigwy), przetworami i zachęcają do zbierania w ich ogrodzie orzechów. Przedogródków nikt nie oddziela płotem, natomiast ogrody za domem zazwyczaj są ogrodzone (także ze względu na zwierzęta, takie jak psy, które prawie każdy ma w domu), ale nie odseparowane żywopłotami.
pozdrawiam
Aneta
ulado
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 16
Od: 20 wrz 2009, o 09:05
Lokalizacja: podlaskie

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

W przedogródku, od ulicy, mam ten wzgardzony żywopłot z tui. Mimo że działka jest duża, od strony jednych i drugich sąsiadów też rośnie szpaler zieleni - tym razem drzew liściastych.
No cóż? Wychodzę z założenia, że względy estetyczne muszą ustąpić względom praktycznym. Ulica jest ruchliwa, pobocza nieutwardzone - kurzą, a dom został kiedyś zbudowany 7 m od tej drogi. Wałęsają się bezdomne psy, a latem spacerujący letnicy ciekawie lukają na posesję. A ja chcę wyjść do ogrodu w stroju niedbałym, posiedzieć ze znajomymi przy grillu nienagabywana przez przechodniów. Potrzebuję intymności. Tuje w naszym regionie są niezastąpione, wolę zdrowe tuje niż opanowane przez choroby grzybowe i owady różne "egzoty". I nic tak nie uchroni przed wiatrem jak żywopłot z tui właśnie.
Toteż nie dziwię się wcale, że co druga posesja wybiera takie rozwiązanie. Może to i banalne czy tandetne. Ale sprawdzone. I to chyba cała tajemnica sadzenia żywopłotów z iglaków w moim regionie.
Moim zdaniem problem naszych ogrodów tkwi gdzie indziej. Nie są ładne, bo nasadzenia na nich nieprzemyślane, przypadkowe, bez stylu. Pojawiło się na rynku dużo ciekawych roślin i każdy chce je mieć, nie zwracając uwagi na klimat, otoczenie roślinne, architekturę.
Nie podoba mi się np. moda na skalniaki. W moim regionie krajobraz jest daleki od skalnego: jeziora, bagna biebrzańskie, zimno i mokro, ciężka glina. A tu jak grzyby po deszczu powyrastały śmieszne kurhany pobudowane z głazów polnych wyciągniętych z ziemi przez rolników. Kłują moje oczy bardziej niż te konieczne cmentarne tuje.
loeb
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2121
Od: 25 lut 2010, o 21:44
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Łódzkie

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Wiecie, widziałam rząd wielgachnych tuj ostatnio wzdłuż ogrodzenia, który robił nawet ok wrażenie - to był płot działowy między dwoma posesjami, z czego jedna miała chyba 4 metrowy lity płot, a te tuje miały go u drugich zasłaniać..Co całkiem skutecznie czyniły. Ja bym miejscami u siebie też chętnie coś gęstego wsadziła, ale jedyne co mi się kojarzy to tuje albo jałowce. Jałowców nie chcę bo mam grusze, a tuje jak wsadzę między wierzby to spójrzmy prawdzie w oczy, efekt będzie piorunujący :) A i faktycznie mogą się "spodobać" komuś:/ Ogrody bez ogrodzeń są piękne, ale trzeba umieć je zaplanować, no i mieć swobodę jeśli o względy praktyczne chodzi - aczkolwiek mój pies z ogrodzonego kawałka wyłazi tak czy siak, już nawet chyba sąsiedzi względnie przywykli.. Tak sobie myślę, że jednak miejscami te tuje nieszczęsne patrząc od ulicy tworzą istne tunele, i można by coś posadzić również przed ogrodzeniem, żeby to tak sterylnie nie wyglądało, albo chociaż jakiegoś clematisa po tych tujach puścić. To generalnie chyba jest wynik tego, że czasem ktoś zasadzi żywopłot i dalej nie ma pomysłu. Długie lata mieszkałam naprzeciwko pana, który miał na całej swojej posesji półmetrowej grubości żywopłot z ligustru, wysokości takiej, że tylko jego głowa wystawała, i wyglądało to bardzo fajnie, tyle że on go strzygł , robił falki, jakieś wystające elementy itp. Często tez jakieś kwiatki pnące na niego właziły.W sumie wylansował modę na te żywopłoty w okolicy, choć wiele osób zrobiło niziutkie, takie po pół metra. Także dużo jest myślę kwestia pomysłu na to jak ten istniejący żywopłot urządzić.

AgnieszkaG : twoja sąsiadka ma wolne kury po prostu ;) Ja bym te goździki odżałowała, na rzecz tego ile te kury wyjadają robactwa z okolicy, a pewna jestem, że bozia się nie obrazi że jej w kapliczce buszują ;) Sądząc z opisu masz działkę na wsi, a sąsiedzi jacy by upierdliwi nie byli są przynajmniej szczerzy i mają dobre chęci. Niestety ludzie z miasta/bloku kupując działkę na wsi często mają wrażenie, że wieś to takie bardziej egzotyczne przedmieście. Tak nie jest. Wieś ma swoją specyfikę. Wolałabym sąsiadkę, której kury by mi dziabały przy ogrodzeniu, niż taką, która kupuje działkę na wsi i pierwsze co robi to idzie do sąsiada informować go, że nie wyraża zgody na zwierzęta "bo śmierdzą" [sytuacja autentyczna].
Piotrek T
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 526
Od: 10 kwie 2010, o 08:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

A jak kupowała to co ? Katar miała? Może jeszcze sąsiedzi powinni sobie odpalać po południu samochody , niech chodzą na sucho ,żeby Pani (wielka litera nieuzasadniona, ot taki kpiarski gadżet) nie odczuwała zbytnio zmiany składu powietrza ?
A iglakowe żywopłoty mne też się nie podobają. Poza tym możemy się zżymać na ciekawskich sąsiadów , ale ich zainteresowanie zawsze jest jakąś ostoją bezpieczeństwa. Złodziej , gdy już dostanie się na zamurowany , czy gęsto zarośnięty teren , słowem szczelnie odgrodzony od wzroku ciekawskich, może bezkarnie buszować do naszego powrotu z urlopu.
Kwestia wyboru , czy sąsiad może nas oglądać w gaciach i zadzwoni w razie czego , czy nie może i nie zadzwoni.
Nie bez znaczenia będą tutaj nasze relacje z sąsiadami. Może zadzwonić , a może z dziką satysfakcją oparty o płot stwierdzić " znowu przyjechali obrobić tego buca , ciekawe co tym razem mu wywiozą". Tak więc odrobina szacunku i sympatii dla zastanych na miejscu sasiadów, może uratować nasze rynny, anteny , okna i rośliny cudownej urody :D
Pół hektara perzu , w końcu mam stałą pracę :-)
Mój poligon doświadczalny Popieram : http://www.zanimnapiszesz.info/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Jankiel
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 244
Od: 2 cze 2010, o 16:43
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Żerżeń (centralne Mazowsze)

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

to i ja dorzucę swoje 0,03 PLN

Cenię sobie prywatność i podoba mi się każdy pomysł na odizolowanie się o świata zewnętrznego. Kontakt z ludźmi lubię, ale lubię też zaszyć się i nie widzieć nikogo jeśli nie chcę.

mi się wydaje, że wiele wypowiadających się tutaj osób myśli stereotypowo, a przecież potrzeba prywatności przekracza granice.

W Berlinie oglądałem ogródki działkowe, taki odpowiednik naszego ROD. I co zaobserwowałem? Bardzo dużo ogródków odizolowanych od sąsiadów za wszystkich stron żywopłotami z ligustru wysokości człowieka (notabene regulamin PZD zabrania u nas sadzenia żywopłotów).

Niedawno w radiu Zbyszek Hołdys opowiadał jak to szedł sobie pieszo w środku dnia po jakimś osiedlu domków w USA i chciał spytać o drogę jakiegoś miejscowego, który krzątał się przy garażu. Ogrodzenia żadnego nie było, wiec w dobrej wierze wszedł z ulicy na podjazd do garażu żeby się zbliżyć do gospodarza, z uśmiechem zagadał o drogę. No, i stało się, gospodarz zaczął krzyczeć i groził wezwaniem policji za wtargniecie na teren prywatny.
x_o-a
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 1045
Od: 30 mar 2010, o 21:01
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Bardzo ciekawe wypowiedzi moich poprzedników. Przeczytałam uważnie cały wątek. Pamiętam jak mój M. wrócił z saxów w Belgii, koniec lat 80-tych i przywiózł "slajdy" - pokazujące zadbane, piękne posesje i właśnie niziutkie żywopłoty, od strony ulicy zaznaczające tylko granice posesji. U nas w ogrodach, jak ktoś miał kawałek ziemi to sadził i siał głównie warzywa, a nie skalniaki budował :;230. Wszystko się zmienia, nasze ogrody też. Kiedyś nie było tylu żywopłotów. Naszą, sporą działkę, też ogrodziliśmy dopiero po wybudowaniu domu, znaczy po kilku latach, z powodu braku funduszy. Ludzie chodzili po niej jak chcieli, często skracając sobie drogę do naszych sąsiadów. I przez całe lata nic nam nie zginęło, mimo braku ogrodzenia. Raz M. stwierdził brak siekiery, posądzał o kradzież, a znalazła się zapomniana i zardzewiała w jakiś chaszczach :;230. A co do sąsiadów, też mam niektórych ciekawskich, ale bardziej życzliwie, czyli przypilnują i dzięki temu czuję się bezpieczniej.
Współczuję Nalewce - w pięknej okolicy Puszczy Kozienickiej, gdzie mieszka mój brat - też postawili jego sąsiedzi wysoki, szczelny płot z takich dech - koszmarnie to wygląda ;:223 .
ulado
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 16
Od: 20 wrz 2009, o 09:05
Lokalizacja: podlaskie

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Z sąsiadem warto żyć dobrze - to ktoś bliższy i bardziej użyteczny niż oddalona o ileś tam kilometrów rodzina. Życzliwy sąsiad to skarb, a sądzę, że zawsze można te relacje jako tako ułożyć, wystarczy tego chcieć.
Czy wobec tego żywopłot stoi na drodze zgodzie sąsiedzkiej? Czy ogranicza jakoś przyjaźń? Moim zdaniem nie w tym rzecz.
Mój dom znajduje się na zboczu. Po prawej stronie - na szczycie wzniesienia- mieszkają jedni sąsiedzi, po lewej - na samym dole mieszka drugi sąsiad. Usytuowanie geograficzne jest więc takie, że z mojej posesji sąsiada z lewej mam jak na patelni. Jego życie prywatne i towarzyskie mogłabym opisać szczegółowo. Czułam się podłą podglądaczką. Posadziłam więc na granicy zieleń, uprzedziłam go też, że nie dopuszczę, by ten szpaler wyrósł za wysoko i zacieniał mu młody sad. Minęło 10 lat. Którejś wiosny przegapiłam cięcie roślin - poszły w górę na trzy metry. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy sąsiad podszedł do mnie i poprosił, by pozwolić piąć się tym roślinom. Jego posesja stała się mniej wietrzna, zyskała intymność.
Z kolei krępujący jest dla mnie sąsiad z prawej. Kiedy jestem u niego (na wzniesieniu), czuję się jak w greckim amfiteatrze. Mój ogród to scena. Każdy zakątek widać jak na dłoni. Działki są na tyle duże, że nie da się zagadać (nie słychać), a jednocześnie widać wszystko doskonale. Doszło do tego, że złapałam się na tym, że obserwuję najpierw z domu, czy u sąsiada podwórko jest puste, dopiero potem wychodzę, by coś tam w ogrodzie zrobić i się porelaksować. Posadziłam w miejscu newralgicznym ażurowe brzózki. Czekam, że podrosną.
Lubię swoich sąsiadów, ale bycie na wizji non stop jest dla mnie niewygodne, czuję dyskomfort. Nie sądzę, że jestem jakąś dzikuską. Ich reakcje wskazują, że czują to samo co ja.
Co innego jeszcze żywopłot od ulicy. Stamtąd podglądają ludzie obcy. Latem przewijają się tabuny głośnych, pijanych letników, którzy uważają, że na wsi można im więcej. Że można defilować półnago ważąc 150 kg. Że nie obowiązują zasady savoir vivre'u. Działają mi na nerwy zarówno ludzie, jak i śmigające w coraz większej liczbie samochody. No ale to droga powiatowa. I trudno ją porównać do uliczki osiedlowej w belgijskim czy amerykańskim miasteczku.

Moim zdaniem zieleń trzeba jednak podporządkować względom utylitarnym. Usytuowanie ogrodu odgrywa tu rolę kluczową. No i każdy człowiek ma prawo do zaspokojenia własnych gustów.
Speedo
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 13
Od: 29 gru 2010, o 11:27
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

wysoki żywopłot nie jest zły
Awatar użytkownika
bystrzanka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 551
Od: 26 wrz 2010, o 17:05
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Bystra k. Bielska Białej

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Dopiero teraz znalazłam temat i bardzo mnie zainteresował.
Szkoda, że już nie widać zdjęć z pierwszego postu (albo ja ich nie widzę) :(
Mam ogrodzony ogród (ogrodzenie ażurowe, z jednej strony "żywopłot" z porzeczek - wolę je w takiej formie nić grządkę), przedogródek nie. Mam psa i uważam, że pies puszczony wolno w ogrodzie wymusza istnienie ogrodzenia - dla bezpieczeństwa psa i komfortu ludzi na zewnątrz (są ludzie bojący się nawet najspokojniejszego psa śpiącego 100 metrów od nich i ja szanuję ich strach).
Natomiast przedogródek to zupełnie inna sprawa. Mieszkam na końcu wąskiej, stromej i ślepej uliczki i jedyny sposób zawrócenia tu to zawrócenie na moim dojeździe do garażu więc go nie zamykam. Poza tym dzięki temu otwartemu placykowi listonosz i kurier podchodzą do samych drzwi, a nie do furtki i zimą nie muszę się ubierać (lub narażać na przeziębienie) tylko uchylam drzwi i odbieram to co przynieśli. Złodziejstwa nie stwierdziłam. Nawet metalowe śmieci pozostałe po remoncie były zabierane przez złomiarzy tylko wtedy gdy były wyraźnie wystawione na ulicę i ustawione w zachęcający stosik (u mnie jeżdżą dostawczakiem "przedstawiciele" lokalnego złomowiska i zwyczajowo wystawia im się złom na ulicę).
Piotrek T
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 526
Od: 10 kwie 2010, o 08:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

100krotka pisze:
Bo mnie się wydaje, że łatwo postawić diagnozę, że wokół tyle złodziejstwa i tak dalej, ale jednak to nadal nic nie wnosi. Bo czemu to złodziejstwo akurat u nas, a nie w Szwajcarii? I co najwazniejsze - co zrobić, aby je w końcu wyplenić?
Pytanie padło co prawda dawno, ale nie znalazłem w wątku odpowiedzi. No chyba, że można za odpowiedź uznać zwrot "taki kraj"
Taki kraj, to my. Ja, znajomi, rodzina, sąsiedzi i ten pan co mieszka na górce, ale nie pamiętam jego imienia. I ten tłum pod Rotundą w Warszawie. Chociaż tłum to takie bezosobowe. Lepiej napisać ludzie. My wszyscy musimy zmienić mentalność. Najlepiej zacząć od siebie, ale dobrze też przedstawić ludziom z którymi się spotykamy nasze poglady.
Parę przykładów z mojego podwórka.
Przychodzę do firmy, maszyny stoją, elegancki pan rozmawia z jednym z pracowników. Pytam o sprawę z którą przyszedł. Odpowiedź: " ja do Tadzia". Tłumaczę panu, że Tadzio pracuje do 15, przynajmniej powinien. Proszę aby umówił się z Tadziem o 15,02 i mogą sobie pogadać nawet do rana. Pan mi na to, że on w sprawie drewna olchowego do wędzarni. Zapraszam do biura. Okazuje się, że od kilku miesięcy pan kupuje od Tadzia moje drewno po paskarskich cenach. Ustalamy cenę, warunki odbioru i na do widzenia informuję pana, że jeśli on dotrzyma warunków, ja na zasadzie wzajemności nie będę kupował wędzonych ryb od jego pracowników. Zaskoczenie. Pan twierdzi, że w tych kategoriach problemu nie rozpatrywał. Uśmiech, uścisk dłoni, kręcenie głową.Tadzio już nie pracuje. Na pożegnanie stwierdził, że on przez 20 lat wychodził z PGR-u z czymś w torbie i na starość nie będzie zmieniał przyzwyczajeń. Próba nazwania Tadzia złodziejem powoduje obrazę, pół wsi też jest zdania, że to chamstwo tak Tadzia nazywać.

Kolejna anegdotka. Znajomy, strażnik więzienny w stopniu kapitana. To ważne.
Znajomy potrzebuje żwir, nie ma przyczepy, zwraca się do mnie z prośbą o transport. Zgoda, jedziemy. Znając zakres robót pytam, czy jedna przyczepa starczy. "Powinna", brzmi odpowiedź. Po południu telefon. Nie starczyła. Znajomy pyta, czy pojadę. Jak teraz? Przecież żwirownia już zamknięta. Ale okazuje się, że to żaden problem. Strażnikiem jest znajomy mojego kolegi, więc wjedziemy bez problemu. Grzecznie odpowiadam znajomemu, że jeśli zamierza podpieprzyć przyczepę żwiru i liczy na to, że zgodzę się na współudział, to się myli. Nie jedziemy. Idziemy po piwo. Zaskoczenie. Przecież zawsze się wszystko tak "załatwiało".

Często nie widzimy, że tradycyjne "załatwienie", "wykombinowanie", to zwykła kradzież, czy oszustwo. Celowo użyłem słowa "tradycyjne". Bo w czasie powszechnego braku jakichkolwiek dóbr, dobra podstawowe "zdobywało się". To nie było tak dawno. Ale musimy to w sobie zmienić, i wręcz wymusić zmianę w otoczeniu.

Nie mam żywopłotu, mam ogrodzenie z siatki wysokie na metr. Widać na zdjęciach w moim wątku. Kradzieże się zdarzały, często nawet. Mam kamery. Nie mam skrupułów przy przekazywaniu nagrań policji i ubezpieczycielowi. Nawet jeśli to syn znajomych. Nawet jeśli to sam znajomy. Złodziej to złodziej. Nawet jeśli szkoda jest niewielka. Nie mam ochoty bywać u złodziei, ani gościć ich u siebie. Kradzieże póki co ustały. Wybito mi jedną szybę, sprawca zapłacił szklarzowi. Nawet ładnie wyszedł na filmie.

Uważam, że aby docelowo ograniczyć złodziejstwo powinniśmy każdą szkodę zgłaszać na policję. Nie zgłaszamy- nie ma przestępczości na danym terenie. Nie ma przestępczości- redukujemy etaty, pieniądze, nie inwestujemy w sprzęt dla policji. Bo po co? Dlatego zero tolerancji dla złodziejstwa.

Czyli zmiana mentalności i zgłaszanie każdej szkody. Najwyżej policja oskarży nas o nękanie :;230 Nie narzekajmy na nieudolność stróżów prawa, nie narzekajmy na brak nieuchronności kary. Sedzia nie wymierzy nawet nawiązki w sprawie o istnieniu której nie ma pojęcia. Policjant nawet wiedząc, że Iksiński wszystko co ma to ukradł, nie złapie go nie mając pokrzywdzonego który zgłosił kradzież.

I na koniec zdanie, które usłyszałem od znajomego Duńczyka. Okazało się, że sąsiad z jego ulicy został skazany za niepłacenie podatków. Sprzedał dom i się wyprowadził. Wstydził się tam mieszkać. Bernie, mój znajomy stwierdził " i bardzo dobrze, nie czułem się dobrze gdy mieszkał obok. On oszukał całe państwo, więc ze mną nie miałby najmniejszych problemów"
Czy u nas to przypadkiem nie jest powód do dumy? Że niby tacy sprytni jesteśmy.
Pół hektara perzu , w końcu mam stałą pracę :-)
Mój poligon doświadczalny Popieram : http://www.zanimnapiszesz.info/" onclick="window.open(this.href);return false;
MirekL
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 3564
Od: 10 lis 2008, o 20:26
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Czy u nas to przypadkiem nie jest powód do dumy? Że niby tacy sprytni jesteśmy.

Trafna diagnoza.

Tylko dlaczego takie zachowania są dozwolone, ba, akceptowane?
W PGR kradli wszyscy, od góry do dołu...im kto wyżej, tym więcej...
Za komuny nic się nie kupowało (bo nie było co)- wszystko się "załatwiało". No oczywiście można było d... podetrzeć Trybuną Ludu.
Papier toaletowy to już trzeba załatwić było....
Do tego wszyscy widzą, jak w majestacie stanowionego prawa są nabijani w bambuko....czy państwo Duńskie oszukuje Duńczyków?
Piotrek T
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 526
Od: 10 kwie 2010, o 08:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Zachodniopomorskie

Re: Ogród bez żywopłotu?

Post »

Nie wiem czy oszukuje, ale do czegoś trzeba dążyć. Można kontrolować też polityków, zwłaszcza na poziomie lokalnym. Mój harmonogram zmian zakłada na pierwszym miejscu ja, potem rodzina, znajomi, społeczność lokalna itd. No nie można wymagać od premiera, czy wojewody kryształowej uczciwości jak się samemu przedwczoraj kostkę brukową z budowy podprowadziło. Nie akceptuję oszustwa i kradzieży i koniec. Nawet jeśli wszyscy wokół wybiją szyby w sklepach i wezmą sobie po wafelku, ja nie muszę tego robić. Co ja owca jestem? Z nosem przy ziemi ślepo za stadem?
Przecież my tu mieszkamy, my tworzymy ten kraj. Możemy się zgodzić na życie w szambie, albo nie. Tylko jak będziemy wyglądać utytłani w czymś co eufemistycznie zwie się "produkty przemiany materii" ? Nie twierdzę,że ja coś zmienię. Ale może mój syn, może moja nieurodzona jeszcze wnuczka?

Zeby nie było, że OFF. Dalej nie mam żywopłotu. Rośnie na fragmencie ogrodzenia, dam znać jak zagai.
Pół hektara perzu , w końcu mam stałą pracę :-)
Mój poligon doświadczalny Popieram : http://www.zanimnapiszesz.info/" onclick="window.open(this.href);return false;
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”