

Brassavola nodosa, którą otrzymałam pod koniec września br. miała (podobnie do Twojej) kompletnie zalane korzeniemadzik pisze:iwka2 - z Brassavolą nie mam już żadnych problemów. Piszę "już", bo miałam sporo. Kupiłam ją we wrześniu zeszłego roku na krakowskiej wystawie. Po wyjęciu jej z doniczki okazało się, że praktycznie wszystkie korzenie są zgniłe. Oczywiście wycięłam je- zostały tylko 3 zgrubienia, z których według mnie miały wyrosnąć nowe korzonki. Posadziłam w korę pomieszaną ze sphagnum i zwiększyłam wilgotność wokół rośliny. Nic to jednak nie dało, korzonki nie zaczęły rosnąć...Przesadziłam do koszyczka ze sphagnum, które cały czas było wilgotne. I to nic nie dało, gorzej - roślina była coraz bardziej odwodniona (zgubiła jeden liść, reszta była mocno pomarszczona) i byłam już prawie pogodzona z jej utratą. Rzutem na taśmę w styczniu umieściłam ją w akwarium na podstawce. Kłącze leżało na cienkiej warstwie sphagnum, którą codziennie rano zraszałam. Roślinę musiałam oprzeć liśćmi o ścianę akwarium (nie było jak umocować) i co rusz mi się przewracała. Jak się okazało nie przeszkodziło jej to w reanimacji.W połowie lutego zauważyłam nowy przyrost i 2 maleńkie korzonki. A potem było już tylko lepiej. Korzenie (piękne, grube) zaczęła wypuszczać całym stadami, wyrosły 3 nowe liście (na jednym z nich zakwitła). W marcu została wyjęta z akwarium i przesadzona do drobnej kory. W lecie stała na balkonie i była często podlewana, bo w okresie wzrostu lubi wilgoć.
Po przyniesieniu z balkonu (w sierpniu bodajże) zauważyłam (wcześniej nie zwróciłam uwagi), że liście bardzo jej "przytyły" i z chudych szczypiorków wyrosły szerokie "sztylety". W październiku zaczął wychodzić pęd kwiatowy
.
Walka bez efektów trwała prawie 5 miesięcy (najgorsza pora na reanimację...) i miałam chwile zwątpienia, ale na szczęście sie udało i wynagrodziła mnie kwiatkami![]()
Nie traktuję jej obecnie jakoś szczególnie - stoi na południowym oknie (osłoniętym przez balkon) na tacy z keramzytem wśród innych storczyków. W lecie podlewana często, teraz będzie rzadziej. I tyle.
Polecam ją szczerze ze względu na jej niekłopotliwość i piękne, pachnące wieczorami kwiaty
To fragment z w/w cytatu a zarazem to co mnie spotkało po posadzeniu reanimowanego mini Phal na podkładce.Tyle,że korzeni wypuścił sześć./Uprawa na podkładkach str.4/Rzutem na taśmę w styczniu umieściłam ją w akwarium na podstawce. Kłącze leżało na cienkiej warstwie sphagnum, którą codziennie rano zraszałam. Roślinę musiałam oprzeć liśćmi o ścianę akwarium (nie było jak umocować) i co rusz mi się przewracała. Jak się okazało nie przeszkodziło jej to w reanimacji.W połowie lutego zauważyłam nowy przyrost i 2 maleńkie korzonki. A potem było już tylko lepiej. Korzenie (piękne, grube) zaczęła wypuszczać całym stadami, wyrosły 3 nowe liście