Ewuś, też uważam, że hortensje ogrodowe są bardziej atrakcyjne od bukietowych - niestety, również bardziej kapryśne...Lubię je za to, że są piękne przez cały sezon i tak wspaniale się zmieniają- najpierw kolor kwiatów, a później wybarwienie liści:
Elu, tak, placyk jest wysypany jasnym żwirkiem granitowym, gdyż w mojej okolicy jest to najbardziej dostępny materiał - w pobliżu znajduje się kopalnia granitu. Mój domek został zbudowany na podmurówce granitowej, ścieżka w przedogródku jest wybrukowana kostką, ścieżki w ogrodzie wyłożone płaskimi kamieniami, schody też są granitowe, więc i placyk musiał się podporządkować
Ewuś (gloriadei), kilka lat temu, kiedy aranżowałam swój ogród pomagała mi w tym znajoma projektantka krajobrazu. To ona nauczyła mnie, że rośliny powinny być grupowane po kilka sztuk, a im więcej tym ładniej. Oczywiście są wyjątki, tzw. solitery, czyli rośliny, które ze względu na wyjątkowy pokrój, wielkość, czy urodę powinny rosnąć pojedynczo...
A Twój ogród jest wyjątkowy, bo ...jest Twój i odzwierciedla Twoją duszę, która chyba jest taka deczko rozwichrzona
Piotrze, chyba rzeczywiście ten kącik najładniej wygląda w porze kwitnienia azalii, chociaż potem latem dość efektowne są rosnące od strony południowej kanny i rączniki:
Grażynko, wszystkie pokazane hortensje rosnące wokół kącika wypoczynkowego to bukietówki Kyushiu, któe najpierw są zupełnie białe, później robią sie kremowe, a na koniec wybarwiają się na leciutki różowy kolor...Gdyby nie to, że wszystkie mebelki już pochowane, chętnie zprosiłabym Cię na kawkę, a tak to musimy czekać do wiosny

Ja, niestety, nie mam takiego fajnego balkoniku jak Ty
Jolu, azalie to -obok lilii i hortensji- moje ulubione kwiaty, więc mam ich sporo w ogrodzie. I to zarówno tych wielkokwiatowych jak i japońskich:
