Witajcie po małej przerwie. podzielę się tylko obserwacjami eksperymentalnymi o mojej "ścianie".
Do remontu mam już chyba poczynione obserwacje, które zmieniły nieco moje plany. Ściana jest wschodnia, ale jednak zbyt ciemna dla większości z nich. Dlatego powędrują na drugą stronę (zachodnią ścianę) przy drugim oknie. Obydwa okna są dokładnie południowe i teoretycznie to wschodnia powinna być lepsza. Ale nie wzięłam pod uwagę tego, że wschodnie słońce nie dociera do ściany o wschodzie z powodu prostopadle stojącego bloku od wschodniej strony, który zasłania bezpośrednie promienie. Zaś gdy słońce wyjdzie ponad tamten blok, to już świeci zbyt wysoko i nie oświetla ściany. Sztuczne oświetlenie może być dodatkiem, ale nie może być bazą podstawową.
Zraszanie to jednak było za mało i co 2 tygodnie są kąpane
Z powodu końca zimy zaczynają się czuć dobrze, gdzieniegdzie pojawiają się przedłużenia starych pędów. Nowych nie zakupuję, bo i tak na czas remontu kapitalnego będą miały warunki jak w kataklizmie (wymiana podłóg, wyburzanie ścian). Te co to przeżyją uznam za twarde sztuki.
I jeszcze kilka słów o nawilżaniu. Doświadczenie z nawilżaczem skłania mnie do tego, że nawilżacz chyba powędruje po remoncie do sypialni. Ponieważ po remoncie kuchnia i pokój ze storczykami będą stanowiły jedno pomieszczenie to najlepszym nawilżaczem takiego pomieszczenia jest garnek z wodą na kuchni.

(bez przykrywki). Zauważyłam też, że zwilżony mech w koszyczkach powieszonych obok doniczek działa lepiej na podwyższenie wilgotności wokół nich niż parę godzin działania nawilżacza.
Wilgotny mech nowozelandzki w wiklinowych koszyczkach nie szpeci, a nawet całkiem fajnie komponuje z roślinami.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Strach przed postawieniem całego domu na głowie paraliżuje mnie. Marzeniami jestem już po ............. ach, chciałabym zasnąć jak niedźwiedź i obudzić się po wszystkim.