Kasiu witam Cię serdecznie.
Nie wiem jak bym przeżyła stratę sierściucha.Bardzo się przyzwyczajam do zwierzęcia chowanego w domu.To taki następny domownik.Bardzo wspólczuję straty.
Chatte-niesamowita zmiana w kolorze Lancelota.Jeszcze nie pachnie-ale kto wie?
Tosiu te wysokie stokroteczki to Boltonia.Też jestem nią zachwycona.
Jadziu dziękuję za przepis

Jeżor już mnie swędzi by go upiec.
Elu kicia pewnie będzie miała imię Mruczuś albo Dzikus.
Nie bój się tego koloru-jest taki słoneczny.
Halinko już 2 razy napisałam u Ciebie dość długi post i jakiś chochlik sprawia,że ulatuje w szystko w kosmos.
ściągnęłam Cię telepatycznie
Po obiedzie znowu idę do Twojego ogrodu.