Aniu Różana - dziękuję, takie słowa z Twojej strony to prawdziwa przyjemność
Izo - cieszę się, że szkółking udany. Inaczej być nie mogło. Podziwiałam zakupy, podziwiając zaaranżowanie roślin już w bagażniku. Bardzo mnie ujęła akcja ratowania bażyn... pociesza mnie, że nie tylko mi jednej przydarzają się takie historie. Dziś prawie zgubiłam torebkę... Uf... wszystko dobrze się skończyło

.
Róże są w różnej formie

ale kwitną i to przysparza mi wiele radości. A to co nie najpiękniejsze... wystarczy, że ja widzę. Ale co tam...niebawem nowy sezon i możliwość nowej walki o zdrowotność. Izo, jest tyle piękności mieniących się odcieniami żółci, pomarańczy, brzoskwini, miedzi - z pewnością znajdziesz wśród nich takie, które Cię zachwycą.
Hm... jak tu pokazać ogród, jak on ciągle jeszcze nie poskładany, nie posklejany. Większy rozsadnik... To tak jak z trawami - czekam aż się rozrosną, bo jak posadzę większą kępę, to jest większa szansa, że ocaleje przed psimi łapami. W przeciwnym razie musiałabym albo ogrodzić całą rabatę, albo ogradzać każdą roślinę z osobna. Ze względów estetycznych oba warianty są nie do przyjęcia.
Dorotko - ja też lunatykuję nocą po ogrodach. I z tego co widzę, że nie jesteśmy tylko we dwie... Więc jeśli to choroba, to zakaźna. Dziękuję za uznanie
Martuś - oj, umie Pan Austin hodować róże... Popatrz na Pat Austin Wiktorii... majstersztyk, wirtuozeria. William też się udał... tylko inaczej

A Królowa Fioletów jak już chyba gdzieś pisałam z kiecką zadartą kolanami świeci. A Królowej wszak nie przystoi

Ale weźmy pod uwagę, że ten rok sprzyja chorobom grzybowym i zwalmy nieco odpowiedzialności na aurę.