Uf... ale nawałnica przeszła nad nami
Czy nie może
NORMALNIE padać tylko musi być oberwanie chmury i burza z piorunami?
Joluś- no na tydzień to pewnie nie wystarczy tych zdjęć... no chyba, że pogoda będzie jak dziś... Koło siedemnastej zrobiło się całkiem ciemno i zaczął się koncert z serii "światło i dźwięk". A owoce obrazków alpejskich ładne ale zdradliwe niestety.
Ewo - las? nawet nie lasek, zagajnik

Jak tu nie wspominać o jesieni, skoro ona wzdłuż podjazdu się rozkłada i z tej horyzontalnej pozycji do oczu skacze? Hm... powojniki....to może obietnicę przesadzenia zastosuję tylko do wielkokwiatowych. Bo one to na prawdę ledwo zipią... Może reszta jest elastyczna
Goś- no bo wiosną wyglądała rozpaczliwie. Teraz szanowna Arabella wspięła się na wysokość pół uda niewysokiej istoty rodzaju ludzkiego

Ale obsypała się kwiatuszkami. Troszkę dół przysycha, ale może z suchości a nie grzybów. Wiedziałam, że ją polubię
Martuś - ciągnie się nostalgiczna myśl...Ech, co tam. Powojnik, z taką fantazją i bujnością

to musi być Polish Spirit. Dobry pomysł z tymi zdjęciami różanymi. Ale jutro... Hm... coś wiosennego Martuś - mam
Gorzatko - nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo co z oczu to z serca
Ech, wczorajsze zdjęcia, bo dziś pogoda nie pozwoliła wyjść z domu.
Pysznogłówka jak herszt prowadzi bandę rudbekii. Lilie zażywają spa. Magnolia wspomina wiosny swojego życia. Paulownia porównuje się ze słonecznikiem. Ech dzieje się, dzieje
A ja znikam jak kamforek, pojawię się we wtorek
