Linkoln szaleje. Rano był malutkim pączkiem, a po 3 godzinach rozwinął się tak:

Rano bałam się iść i sprawdzić, czy nie opadły mu wszystkie płatki, ale dał radę 
 
 
Żeby nie było, że tylko Lincoln kwitnie. Mam jeszcze jedną dalię

I takie coś jednoroczne wysiałam, zgubiłam torebkę i teraz nie pamiętam co to. Ładne, chciałabym w przyszłym roku powtórzyć. ktoś kojarzy?

Anemonek, 1,60m wysokości

A pod nim maleństwo, które miało być białym anemonkiem. Chyba zacznę kupować byliny w kolorach, to mi sie zaczną białe trafiać 
 
 

A oto inne moje maleństwa do pocięcia na plastry do brukowania... Na razie robią za ławeczki do przysiadania. Największej bestyji nie udało nam się doturlać do reszty 
 
 

w warzywniku też się dzieje. Walczę z zarazą ziemniaczana wycinaniem liści 

 Na razie jakoś się trzymają, nie bedę ich teraz niczym pryskać przecież 

Mięta się zdeczko rozrosła

A na koniec najsmutniejsza historia- pod moją nieobecność coś mi wcięło moją różę na patyku 

  Nie wiem co z nią zrobić. Obciąć już? Cała tak wygląda...
