ślimax, sypany od połowy kwietnia do skutku. Lepiej mniej, a częściej, jak raz a dużo. 3 i 2 lata temu miałem potworną plagę. każdy tunel mi pełzał  

 3 lata sypania i ślimaki są w odwrocie. W zeszłym roku już było spokojniej. Tylko że w zeszłym roku za późno zacząłem sypać, bo dopiero po pierwszej fali, która wystąpiła końcem kwietnia. Z tego wniosek, że już w połowie IV trzeba się za nie brać. Dodam, że metody typu sypanie piasku, trocin, szkła, sadzenia roślin, których one nie lubią, słoiki z piwem itp itd nie zdawały egzaminu.
Niestety jest to środek drogi (w przeliczeniu na hektar potwornie drogi), ale naprawdę skuteczny. Sypię nim po zakamarkach (to taki granulat), tak by miał jak najmniej kontaktu z wodą ( w tunelach to raczej ciężkie zadanie 

 ) Ale zauważyłem, że ponad tydzień wytrzymuje i nie rozkleja się. Generalnie szybciej one go zjedzą, jak się rozklei. Dodatkowo, ślimak, który to zje, jest zjadany przez inne, więc na efekty długo nie trzeba czekać. Zaczynają się skręcać i wydzielać duże ilości śluzu. Jak już to zastygnie, powstaje skorupa z posklejanych czarnych ciał ślimaków, powiązana pomarańczowo-żółtą spoiną ze śluzu. Dodatkowo ma to specyficzny zapach...
No ale co zrobić 
 
   