Izuniu - niestety prognozy pogody na jutro są fatalne ...
Znalazłam języczkę!

Tzn. myślę, że to ona.
Na razie maleństwo z niej - wielkości paznokcia.
Mam nadzieję, że się już zaaklimatyzowała u mnie.
Na działce zdążyłam tylko poobcinać suche badylki bylinowe, spalić je
i wygrabić liście spod wiązu. Fatalnie się to robi, to rośnie tam barwinek.
Niestety przy okazji sporo gałązek zostało bez liści.
Mimo niesprzyjającej pogody dużo roślin zaczęło budzić się do życia
Tojeść bardzo mi się rozrasta. Chyba będę musiała częściowo ją wykopać
i posadzić w inne miejsce. Tylko nie wiem, jak mi się to uda, bo rośnie
pod drzewem, a nie chciałabym uszkodzić korzeni.
Bardzo się cieszę, bo rośliny przesadzone w październiku, tydzień przed
tą pierwszą śnieżycą, chyba wszystkie przeżyły (jeszcze co do trzech
nie jestem pewna).
Pół metra od macierzystej rośliny wyrósł mały liliowiec.
A na starym miejscu też wychyliły nosa liliowce - widać jakiś korzeń
musiał zostać w ziemi. Trzeba będzie przesadzić.
Sorki, ale zdjęcia zrobiłam, zanim zrobiłam porządek z bylinami,
bo nie wiedziałam, ile będę miała czasu do dyspozycji.
Moja miodunka, po przesadzeniu, nienajlepiej wygląda, ale chyba
sobie poradzi, bo widzę, że pojawiły się na niej pąki.
Mam nadzieję, że to miejsce będzie dla niej lepsze niż poprzednie.
