Najpierw anegdotka. W seszłym roku, mój grubosz zachorował na zgnilicę podstawy pędu, rozkroiłem go jak się dało, ale nic się nie ukorzeniło, więc wyrzuciłem resztki do korytka na balkon (było już chyba ciepło), no i leżały całe lato, teraz spadł już śnieg (rozpuścił się ale spadł), był szron, mróż, i jak wyszedłem kilka dni temu na balkon, to zauwarzyłem wśród rozchodniów 5cio centymetrowego grubosza, nie zmarzł, teraz rośnie w korytku sukulentowym (w domu), na honorowym miejscu

I pytanie, na ile grubosze i kalanchoe są mrozoodporne (do -10 stopni?) i czy są sukulenty (ale takie na podobę tych domowych, nie rozchodnik ostry) które bez problemu przeżyją zimę?