Ale cuda, super.

Aż ci zazdroszczę.
A tibouchina przechowuje się u mnie bez problemów na południowym oknie w pokoju. Przed sprowadzeniem do domu moje tibouchiny przycinam wokół, mniej więcej na średnicę donicy, (tzn. mniej niż więcej), czasem skracam też od góry. Podlewam w zależności od tego ile grzejemy, bo pod parapetem jest kaloryfer. Staram się, żeby podłoże za bardzo nie przeschło. na pewno będzie zrzucać liście po sprowadzeniu do domu. U mnie jeszcze długo kwitnie. Aha, w zimię skracam pędy, które wciąż rosną. Nie mam jakiejś szczególnej miary- przeszkadzają, za duże , ucinam.
Pozdrawiam. Małgorzata