Oleńko, wiem ze swojego doświadczenia ,że ten czas oczekiwania już po terminie, to prawdziwy koszmar.
Też wylądowałam w szpitalu i czekałam na mojego Oskarka cały tydzień.
Ryczałam jak bóbr ,że muszę tam zostać....aż ciśnienie mi tak podskoczyło ,że potem mierzyli mi 3 razy dziennie
I urodziłam po tygodniu tylko dzięki interwencji "mojego" doktora, bo młodemu wcale a wcale sie nie spieszyło
_oleander_ , trzymajcie się wszyscy, niedługo dzieciaczek będzie z Wami a patrząc z perspektywy czasu ....przecież to wyczekiwanie ma jakiś urok
Pozdrawiam serdecznie, ściskam mocno

....i będę zaglądać bo udzieliła mi się ta atmosfera oczekiwania......
P.s.
Zięć niech nie szuka wymówek bo szpitale już teraz nie ''pachną"
