Olu, na hebe nie ma chyba reguły. W ubiegłym roku posadziłam dwa i przeżyło, to z trzeciego zdjęcia Poli ... czyli akurat to, które u niej padło. Niczym nie okrywałam na zimę.
Z kupionych w maju 2008 roku 4 hebe , pozostały 2 ( 3 i 4 zdjęcie)
To pierwsze w 2008 roku nawet zakwitło ale zimy nie przeżyło.To drugie jeszcze wiosną było zielone
ale w miarę ocieplania schło. Jak przycięłam to zaschło zupełnie.
OLU u mnie to hebe z 2 zdjęcia super przeżyło razem z wrzosami . Teraz gdy je przesadziłam na to nowe wrzosowisko cały środek zaczyna brązowieć . Zaglądam a tam sobie mszyce urządzają orgie . Chyba mszyce takie zielone paskudztwa i nie wiem czy to jeszcze pryskać albo zostawic do wiosny . . Może woda z octem poskutkuje i chyba nie zaszkodzi . Miłego dnia
_oleander_ u mnie przy bloku kiedys sasiadka posadziła taki bluszcz, każdy kto idzie to z kopyta, ale poczytałam o Twoich bluszczach i pstryknęłam fotkę: