Lukasz80 Pt 08 maja 2009 01:00 pisze:Mam grubosza. O ile sie nie mylę, to jest to Hobbit.
Parę miesięcy temu wyglądał tak:
a teraz tak:
Powoli zaczyna się uginać pod ciężarem swoich nowych odgałęzień i liści. Dodatkowo te dolne liście powoli odpadają, ale możliwe, że to wina wełnowca, który mi się tam zalągł, a z którym walczę.
Moje pytanie brzmi, czy mogę obcinać tego grubosza z tych małych gałązek, które następnie bym wyhodował jako nowe "samodzielne" grubosze? Nie uszkodzę go? Nie zaszkodzę mu?
Zgodnie z zaleceniem obciąłem dwa "czubki" i włożyłem sobie do słoika z wodą. Puściły już korzenie. Pierwszego nadal tam trzymam:karpek Pt 08 maja 2009 08:38 pisze:Wracając do Twoich gruboszy: pierwszy - to młoda "chudzinka", która potrzebuje trochę więcej światła (ale nie palącego słońca) i dobrego nawozu. Jeżeli chcesz pouszczykiwać czubki - można to spokojnie wykonać - roślina na pewno jeszcze bardziej się rozkrzewi.

Natomiast drugiego już sobie zasadziłem i postawiłem na meblościance:

A mój obcięty grubosz (pospolity, tak?) teraz wygląda tak:

Mi się podoba. Stoi sobie na komodzie i upiększa pokój.













 
 
 ,lubi dużo słońca-wręcz stoi w upale w oranżerii i podlewam go jak już ma naprawdę sucho , jak podlewam za często  to mu żółkną listki  i opadają.Zimą podlewam wręcz minimalnie , okaz ma  3 latka,przywiozłam sobie odnóżkę od teściowej w pudełeczku po kliszy (takiej do aparatu
 ,lubi dużo słońca-wręcz stoi w upale w oranżerii i podlewam go jak już ma naprawdę sucho , jak podlewam za często  to mu żółkną listki  i opadają.Zimą podlewam wręcz minimalnie , okaz ma  3 latka,przywiozłam sobie odnóżkę od teściowej w pudełeczku po kliszy (takiej do aparatu  wypełnionej nawilżona watką) i wytrzymał ponad 2 tys.kilometrów  podczas podróży więc twarda bestia.  Ja jestem zdania ze ten typ kwiatów to trzeba testować i sprawdzać gdzie mu najlepiej .Ten akurat stał 1,5 roku w cieniu przy balkonie zachodnim i tez niezłe wyglądał ale  "ruszył" na słoneczku w oranżerii i podwoił wielkość w niespełna rok czasu.
 wypełnionej nawilżona watką) i wytrzymał ponad 2 tys.kilometrów  podczas podróży więc twarda bestia.  Ja jestem zdania ze ten typ kwiatów to trzeba testować i sprawdzać gdzie mu najlepiej .Ten akurat stał 1,5 roku w cieniu przy balkonie zachodnim i tez niezłe wyglądał ale  "ruszył" na słoneczku w oranżerii i podwoił wielkość w niespełna rok czasu.

 
  


 Nie wiem czy 10-cio letni grubosz da radę się ukorzenić.Może prędzej w wodzie z ukorzeniaczem? Ale poczekajmy , niech ktoś inny wypowie się na ten temat.
 Nie wiem czy 10-cio letni grubosz da radę się ukorzenić.Może prędzej w wodzie z ukorzeniaczem? Ale poczekajmy , niech ktoś inny wypowie się na ten temat. 
 
		
