Oooooo....jakie tu nowości widzę Ciekawa jestem Twojego pomysłu-bo to co zrobiła Evluk-jest dla mnie SUPER.
jak to się można tu różności dowiedzieć i zbędne rzeczy wykorzystać
a co do wody z rynny do beczki to ostatnio chyba w Angorze czytałam że-chcą wprowadzić opłatę od deszczówki-tzn. kto zbiera w beczki to nie ołaci a kto podlewa z węża to płaci więcej za wodę....no to ja zabulę aż do bulu
Ewo - Ty pracusiu niesamowity!Przed Tobą zaiste syzyfowa praca
A klepki parkietowe z lepiku też czyściłam. Na działce w "salonie" cały parkiet jest z odzysku. Trzy dni urlopu pochłonęło czyszczenie od rana do nocy
EWUNIU Ty bez przerwy pracujesz tak samo jak ja . Dzisiaj pomagałam wnukowi zamiatac liście . We dwoje zawsze szybciej . Ma do sprzątania chodnik przy naszej kamienicy gdyż nasza spółdzielnia ma tylko jeden dom w naszej mieścinie a reszta domów jest gdzie indziej . Dozorca zawsze przyjeżdżał do nas w nocy o 2-3 i budził wszystkich tym zamiataniem a my jestesmy na miejscu . Chłopakowi te parę groszy tez się przyda a i roboty się naumie . Żadna praca nie hańbi jestem tego zdania .
Jadziu-praca jak praca, jest potrzebna,widać efekt,czegoś uczy.I jeszcze chłopakowi coś na własne potrzeby z tego przyjdzie.Ważne by była wykonywana systematycznie i porządnie.Kiedyś byli w kamienicach dozorcy na miejscu.Czasy się zmieniły.
Złapałam wczoraj gołębie w Podwórkowym w szkodzie,wyszarpują mi fiołki,przypuszczam,że szukając dżdżownic.Dziwiłam się podlewając,że coraz to jakiś fiołek z obrzeża leży z korzonkami na wierzchu, ponieważ dzieci w Podwórkowym nie ma posądzałam psa lub koty,że zagrzebując wyrywają, a to ptactwo.Muszę kontrolować i wsadzać na swoje miejsce.Sprawdzę także,czy nie pożywiają się szafirkami,bo mi skiełkowały nierówno.
Jadziu Jakuch,Zyto,Lisko,Ewo-Ogis, Marto-Kocino, Ado,Elżbieto Pasłęcka ,Jollu500,111 Agnieszko, Tadeuszu48,Priamie,Rose-Marku -dziękuję. Ewo-Ogis-urodziny dopiero na 800 lecie Franciszkanów i w tym zestawieniu jestem małolata. Tija zrobiła mi ogromną przyjemność-mam języczkę Leoparda](ligularia tussilaginea Kagami Jishi aureo maculata)urody wielkiej,a będzie jeszcze piękniejsza, bo uwielbia warunki jakie są w Podwórkowym.Dostałam także sadzonki marcinków fioletowych i białych.Nie wiem jak to się stało,ale posłaniec z paczką przyszedł prosto do ogrodu,gdzie byłam zajęta wykonywaniem mini alpinarium za goryczką alpejską,szarotką i tymiankiem sadziłam śnieżyce letnie.Trochę wapieni przyniosłam ze Srebrnej Góry.Paczkę otwierałam za pomocą sekatora!Leopard już zasadzony obok języczki tanguckiej (ligularia tangutica) i funkii od Tulipana-aeromarinata.
Ewo, masz ambicje być długowieczną? Hi, hi... a ja z parafii franciszkańskiej właśnie...
Alpinarium... fiu, fiu rozrasta się Podwórkowy całkiem profesjonalnie
o,o, Staruszko ...hi,hi,hi,hi - ale u Ciebie gwarno....Gratuluję doczekania sędziwego wieku.
Życzenia wolę odłożyć do niedzieli. Ewuś Już nie długo z Podwórkowym sięgniesz pod szkołę, bo ekspresowo go zapełniasz.
U nas też był lekki przymrozek rano. Teraz pada deszczyk.
Ewo, urządziłaś ogród w w kilka miesięcy!
GRATULUJĘ!
Jest cudnie i kolorowo, michałki prześliczne, bardzo lubię te wdzięczne ,jesienne kwiaty.
Że nie wspomnę o reszcie kwiatów i krzewów z ogrodu.
Na wiosnę to będzie prawdziwy raj.
Głaski dla Konstantego.
Ewo czy z tych marcinków same liście opadły czy to jakaś inna odmiana a może to Twoja wena twórcza?
Fajnie wyglądają bo u mnie to krzaczory się zrobiły ogromniaste
Widzisz u mnie podobnie było z młodymi sadzonkami truskawek ciągle leżały obok co posadziłam to wyciągnięte i też podejrzewałam psinę a to ptactwo było
Agnieszko-takie kupiłam,patrzyłam liści u dołu nie miały.Sprzedający-starszy podkrakowski rolnik powiedział,żeby w połowie czerwca przyciąć i pokazał do jakiej wysokości.Dziś kupiłam u niego jeszcze jaśniutko różowe. Teresat-no i poszłam w michałki,doszedł kolejny kolor.Jak się będą rozrastać, to rozsadzę, rozdam, wymienię.Nie są kłopotliwe w pielęgnacji. Zyto-do muru szkolnego już doszłam,zostały trudne miejsca pod drzewami,koło schodów i dwie góry do wyniesienia.No i stała pielęgnacja.Zostały mi jeszcze jakieś cebule do wysadzenia jak mi się zdaje, jedno albo dwa opakowania i jak przyjdą śniedki (śpioszki) od Ewy Ogis zrycie kilofem między korzeniami lipy.Dziś nabyłam polecane przez bishopa okulary ochronne do prac przy cemencie(na dachówkach), wreszcie nie dużo a tylko trochę za duże rękawice i bawełniane i częściowo podgumowane bawełniane i robota przy obrzeżach grządek.Była leszczyna purpurowa, ale pani twierdzi,że i na wiosnę można ją sadzić.