Co do mojego lenistwa i czarnej plamistości to wam powiem że kilka róż wygląda biednie, jeden Maizner F. to już zgon totalny,
ale spodziewałam się tego bo od poczatku był mizerny.
Kilka róż z ewidentnymi objawami plamistości dosć znacznie zaatakowana ale większość albo zdrowa
albo z pojedynczymi listkami.
Mam mikoryzę do róż tylko zastanawiam się kiedy im ją zaaplikować ?
Powinna jakoś je wzmocnić i pomóc w samodzielnej egzystencji

Opryskwacz też mam ( nawet Marolexu

), mam nawet chemię do opryskiwacza ale jakoś.... nie zebrałam się w sobie no i pogoda nie taka....
Mszyce też mi róże atakowały ale popryskałam wodą z octem a te oporniejsze po prostu rączkami pościągałam.
Może nie miałam tych najgorszych mszyc ale szybko przyszły i szybko poszły :P
Ostropest zakwitł :P
I na dodatek jest niski co mnie bardzo cieszy bo obawiałam sie że wyrośnie baaardzo wysoki.
Czy to cecha odmianowa czy skutek późnego sadzenia nie wiem....
Nie było mnie 3 dni a już mam 3 część wątku.
I to zaczyna się od pogromu moich róż......
Ale to już przeszłość. Teraz jest inaczej bo po kolei zakwitają kolejne róże pięknie powtarzając kwitnienie
a część kwitła prawie bez przerwy.
Wróciłam z weekendowego wypadu i powiem wam że ja chcę jeszcze
Jeśli pogoda dopisze to w piątek znów jadę :P