Swoje roslinki na ogol sie pamieta, bo czesto te nazwy zdobywa sie w pocie czola ;) Chociaz czasem ...
Zebys widziala, jak chodzac po ogrodku zastanawiam sie co najmniej kilkadziesiat sekund nad nazwa kazdej prawie rosliny, to przyznalabys, ze jednak to SKS
Coz, starosc = nie radosc, a nawet wprost przeciwnie ;)
Madzienku, oczywiscie! Postaram sie w duzych olosciach
Nie kazda roslinka pachnie, dlatego tyton musi rosnac w grupie, zeby "dac" zapach
Aniu, pamietac pamietam , tylko nie zawsze udaje mi sie wszedzie zajrzec, gdzie bym chciala. Wlasnie mi sie przypomnialo, ze wczoraj nie zdazylam do Grazynki, np.
Na zdjeciach nie widac zazwyczaj chwastow, poza tym te zdjecia zrobilam jeszcze przed zmasowanym atakiem chwastow. Teraz ogrodek wyglada duzo gorzej, ale pracuje juz nad nim ;)
Kocham lawende i ciesze sie, ze wiekszosci roz bardzo z nia do twarzy
Nie dziwi mnie, ze nachylek ladnie Ci kwitnie, bo on jest nie do zdarcia. Niech Ci sie rozrasta i raduje dusze
Aniu, wiadomosc o uwiedzie Twoich "Mazur" to juz kolejna na forum o ataku tej parszywej choroby. Przyznam sie, ze aniechecilo mnie to do powojnikow wielkokwiatowych
Tak sie nakrecilam na te "Mazury" .... On taki cudny! Ale jak go dostane, a on mi padnie?
Moze lepiej pozostac przy samych botanicznych? ...
I ja Cie serdecznie pozdrawiam!
Grazynko, o jakim nachylku Ty mowisz? Moze o wielkokwiatowym? Nie chce mi sie wierzyc, zeby slimakom smakowal okolkowy! On ma takie twarde pedy, a na lodyzkach listki jak igielki. Co tam mozna zjesc?




