Podpis zmienię, ale dopiero wieczorem, bo teraz jestem w pracy. Pozdrawiam
Pierwsze koty za płoty V
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Narine, oczywiście, że masz rację
Mam obie i nazwy mi się poplątały. Na chwilę musiała mnie ogarnąć popularna kiedyś"pomroczność jasna"
Podpis zmienię, ale dopiero wieczorem, bo teraz jestem w pracy. Pozdrawiam
Podpis zmienię, ale dopiero wieczorem, bo teraz jestem w pracy. Pozdrawiam
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Ja jestem tą co pieje z zachwytu
Jak pokazałaś zdjęcie Alohy to wiem, że dokonałam dobrego zakupu.
Przypomniałaś mi o postrzępionych aksamitkach, pysznogłówce cytrynowej, poszłam od razu poszukać, mam jeszcze nie kwitną ale przeżyły.
Ślimaków mam dość, po każdym deszczu zbieram i wynoszę do lasu, a może im stworzyć takie warunki jak mają u Ciebie
żartuję.
Chciałabym mieć takiego teścia, który uprawia tak pyszne pomidory.
Jak pokazałaś zdjęcie Alohy to wiem, że dokonałam dobrego zakupu.
Przypomniałaś mi o postrzępionych aksamitkach, pysznogłówce cytrynowej, poszłam od razu poszukać, mam jeszcze nie kwitną ale przeżyły.
Ślimaków mam dość, po każdym deszczu zbieram i wynoszę do lasu, a może im stworzyć takie warunki jak mają u Ciebie
Chciałabym mieć takiego teścia, który uprawia tak pyszne pomidory.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, widzę, że i ciebie zafascynowały jeżówki. Masz już ich dość sporo. Zdjęcia jak zwykle piekne.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko oczywiście to niebieska Lobelia Lobelia siphilitica jeśli dobrze odszukałam gatunek, bo nigdy jej nie podpisywałam pełną nazwą.Trzeba będzie to zmienić dla poprawności. Moja Akita nie przeżyła a też ja miałam. Nic to za to mam sporo innych cudeniek. Jeżówki czarują i to bardzo
szczególnie wielkie kepy, których chyba nigdy się nie dochowam
Chyba jednak bedą musiały być w doniczkach zakopcowanych wtedy lepiej rosną i łatwiej dbać o podlewanie bo chyba tylko w tym tkwi problem na moich piaskach.Po ostatnich porządnych opadach ogrody ożyły z czego wszyscy sie cieszymy, chwasty również no i ślimaki oczywiście nie te domowe. Wciąż podziwiam Creme de cassis w tym półrozkwicie 
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
Ślimaków nie będę komentować, blee..
Jestem zachwycona twoja roznorodnosci roslin i poukladanym pieknym ogrodem.
A tym widoczkiem jest zauroczona https://www.fotosik.pl/zdjecie/97d9f0b55fc56af5
Rutewkę chyba masz inna niż moja.
Jeżówki piękne. Hortki tez ślicznie sie prezentuja.
Lilia z dzielzanami wygląda zjawiskowo .Piekny kadr
I jeszcze bogactwo pomidorowe. Umm, mniamus na pewno wszystkie są pyszne. A najbardziej te cytrynowe,
Cudna ta dalia Myrtle's Folly
Jestem zachwycona twoja roznorodnosci roslin i poukladanym pieknym ogrodem.
A tym widoczkiem jest zauroczona https://www.fotosik.pl/zdjecie/97d9f0b55fc56af5
Rutewkę chyba masz inna niż moja.
Jeżówki piękne. Hortki tez ślicznie sie prezentuja.
Lilia z dzielzanami wygląda zjawiskowo .Piekny kadr
I jeszcze bogactwo pomidorowe. Umm, mniamus na pewno wszystkie są pyszne. A najbardziej te cytrynowe,
Cudna ta dalia Myrtle's Folly
- Wanda7
- -Moderator Forum-.

- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Pierwsze koty za płoty V
Myrtles Folly to jedna z ładniejszych dalii. Szkoda że moja wyrosła bardzo wysoko i po deszczu łamią się łodygi. W daliach chyba to właśnie mnie najbardziej do nich zraża.
Rutewkę też muszę pochwalić. Nie mam żadnej i żałuję.
Rutewkę też muszę pochwalić. Nie mam żadnej i żałuję.
- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko ależ mnie dziś nogi bolą od długiego spaceru po Twoim królestwie - za to przyjemność przednia i sam miód dla moich oczu. No zwyczajnie nie mogłam, a raczej nie chciałam przebiec ekspresem lecz delektować się nie tylko widokami, ale też lekkim słowem.
Bardzo mi się podobają zdjęcia poglądowe całej działeczki, ale i roślinne też super.
Szczególnie zachwyciły mnie te dwie fotki:
" daj buziaczka" https://www.fotosik.pl/zdjecie/5a82e91633851450
" klejnoty królewskie " https://www.fotosik.pl/zdjecie/fdf3b79bbb00daae
Roślinki też piękny spektakl dają, jeżówek nie mam, ale podziwiam u Ciebie. Kosmos czekoladowy obłędny, podobnie jak naparstnica rdzawa, dalie: Verone's Obsidion, Tartan - te szczególnie mi wpadły w oko.
A czy możesz mi powiedzieć, jak nazywa się ta lilijka:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/c0ced4805b7ba54b
Czy Twoja Elusive też wyrosła na giganta, moja śmiało miała ze 2,5 metra.
Panu eMowi życzę zdrowia - niby tylko paluszek, ale jak to mówią, żeby dobrze funkcjonowała cała maszyna to każda śrubeczka musi być sprawna
Iwonko udanego, świątecznego czwartku życzę i serdecznie pozdrawiam
Bardzo mi się podobają zdjęcia poglądowe całej działeczki, ale i roślinne też super.
Szczególnie zachwyciły mnie te dwie fotki:
" daj buziaczka" https://www.fotosik.pl/zdjecie/5a82e91633851450
" klejnoty królewskie " https://www.fotosik.pl/zdjecie/fdf3b79bbb00daae
Roślinki też piękny spektakl dają, jeżówek nie mam, ale podziwiam u Ciebie. Kosmos czekoladowy obłędny, podobnie jak naparstnica rdzawa, dalie: Verone's Obsidion, Tartan - te szczególnie mi wpadły w oko.
A czy możesz mi powiedzieć, jak nazywa się ta lilijka:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/c0ced4805b7ba54b
Czy Twoja Elusive też wyrosła na giganta, moja śmiało miała ze 2,5 metra.
Panu eMowi życzę zdrowia - niby tylko paluszek, ale jak to mówią, żeby dobrze funkcjonowała cała maszyna to każda śrubeczka musi być sprawna
Iwonko udanego, świątecznego czwartku życzę i serdecznie pozdrawiam
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
Hej Iwonko
co tam słychać ?Co w ogrodzie ??
Popadało u ciebie ??
Pozdrówki zostawiam
co tam słychać ?Co w ogrodzie ??
Popadało u ciebie ??
Pozdrówki zostawiam
-
clem3
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4987
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko tym razem najbardziej zachwyciłaś mnie "światem zaklętym w kropelce deszczu"
Pięknie odbijało się w nich otoczenie, jak w mini lusterkach
Plejada jeżówek świetna, rozbudza mój apetyt na nie
Pomidorowy zbiór bardzo imponujący, a dziwaczek faktycznie dziwaczny, jeszcze w życiu takiego nie widziałam, jak w filmie "Obcy"
Ślimaczki fajne
Plejada jeżówek świetna, rozbudza mój apetyt na nie
Pomidorowy zbiór bardzo imponujący, a dziwaczek faktycznie dziwaczny, jeszcze w życiu takiego nie widziałam, jak w filmie "Obcy"
Ślimaczki fajne
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, moje jeżówki jeszcze młodziutkie, a już je dzieliłam w ubiegłym roku dla forumowej koleżanki i w tym sezonie muszę je oszczędzić
Ale może w następnym coś uda się im podebrać? Będę pamiętać i w miarę możliwości przygotuję kilka sadzoneczek, to zabierzesz jak się spotkamy. A jeśli nie będziesz mogła przyjechać, to przygotuję i wyślę paczuszkę.
Pysznogłówka cytrynowa niestety nie zimuje, nawet łagodne ostatnio zimy są dla niej zbyt ostre. Co roku ją wysiewam, bo już nie mogę jej nie mieć
Inne pysznogłówki aż tak mi się nie podobają, poza tym często łapią mączniaka i pewnie dlatego żadnej nie mam, ale dla cytrynowej zawsze mam miejsce w moim ogrodzie.


Dorotko, to już przynajmniej wiem na jaką jeżówkę się zdecydowałaś
Na pewno" Będzie Pani zadowolona" Kupiłam ją jako Big Kahunę, chociaż od początku wiedziałam, że to nie ona, ale sprzedająca je kobietka zupełnie nie chciała mnie słuchać
Skoro Twoja Fantastic jeszcze nie kwitnie, to może nie zdążyć wytworzyć nasion, daj wtedy znać to Ci je wyślę. Tych zawsze mam sporo, bo to moja ulubiona aksamitka
Działkowe ślimaki nie mają ze mną tak dobrze, nie mam dla nich litości. Ostatnio zebrałam ponad dwadzieścia bezwstydnych i wszystkie poszły do solnego basenu. Są obrzydliwe i żadnemu nie przepuszczę. Skorupkowe za to się pochowały i prawie ich nie widuję, albo jestem tak nakierowana na te bezdomne paskudy, że innych nie widzę.
Teść spisuje się na medal, już zdążyłam przerobić kolejną skrzynkę pomidorów, a dzisiaj znowu dostałam 3/4 skrzyneczki. Oj, mam ja z nim dobrze, oj mam


Ewuniu, trochę ich już zebrałam, chociaż chyba nigdy nie doczekam się tylu gatunków i takich ogromnych kęp jak Twoje
Miejsca mam coraz mniej, chociaż mam kilka siewek różowych, to w te miejsca mogę kupić sobie odmianowe
Ale to wszystko do przemyślenia, bo te zwykłe też są piękne. Jeśli jednak jakaś mnie zachwyci do tego stopnia, że będę musiała ją mieć, to miejsce na pewno znajdę


Jadziu, sama nie wiem skąd ta lobelia się u mnie wzięła
Miałam kiedyś czerwoną, ale nie przeżyła zimy i chyba świadomie bym jej nie kupowała obawiając się takiego samego losu. Od wiosny przyglądałam się co to też takiego mi rośnie i byłam prawie pewna, że to będzie jakieś dorodne chwaścisko
Całe szczęście, że ostudziłam swoje porywy i nie wyrwałam jej. Jestem zadziwiona jej wigorem, jak na tak młodą roślinę jest już całkiem spora. Mam nadzieję, że się opamięta i trochę zwolni.
Ostatnio Akita odsłoniła mi jeszcze więcej swoich wdzięków i jestem nią oczarowana. Zupełnie nie spodziewałam się takiego efektu
Muszę na nią bardzo uważać, bo z jakiegoś powodu jej pokrój jest nie taki jaki powinien być i łatwo może mi się uszkodzić.
Jeżówki wcale nie są takie kępiaste, one tylko potrafią się pokazać najlepszej strony. W nóżkach są cieniutkie, ale nadrabiają ilością kwiatów


Aniu, o moim ogrodzie można wszystko powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest poukładany
Mam za mało miejsca na ład i porządek. Nic się nie trzyma kupy, a nowe rośliny sadzę tam, gdzie aktualnie mam miejsce. Na szczęście mi to pasuje, może i w życiu też jestem taka niepoukładana?
Rutewek jest kilka rodzajów, mam cztery i każda jest inna
A właściwie powinna, bo jeszcze powinna zakwitnąć biała, ale ta jest ciągle maleńka i mam poważne obawy, czy na pewno okaże się zgodna z zamówieniem. Jakoś lekko różowieje, ale jest tuż przy ziemi, to może i źle widzę. Może już jutro uda mi się zobaczyć jej kwiatki wtedy prawda wyjdzie na jaw.



Wandziu, moja Myrtles Folly na szczęście trzyma się wyznaczonych ram i nie szaleje
Zazwyczaj udaje się jej utrzymać kwiaty prosto, czasami jedynie po deszczu przesiąknięte wodą łamią się pod ciężarem. Z innymi daliami nie mam takich kłopotów, wszystkie są karne i stoją na baczność.
Rutewkę kup sobie koniecznie, w zależności od koloru, biały lub różowy obłok. Mam je od niedawna i sama się dziwię, że zaprosiłam je do siebie tak późno



Beatko, cieszę się, że moje widoczki znajdują uznanie w Twoich oczach
W tej chwili już coraz o nie trudniej, bo ogród wyraźnie stracił rozpęd, nic nowego się nie pojawia, powielam cały czas to samo. Niestety już wyraźnie widać, że lato ma się ku końcowi. Na dodatek zapomniałam o astrach i o nie moja jesień będzie uboższa.
Pyszczek naparstnicy był tak uroczy, że nie sposób było nie cyknąć mu fotki. Naparstnice stanowczo zbyt szybko przekwitły, zresztą jak wszystko i nie mogłam cieszyć się nimi dłużej. Jeśli chcesz nasionka rdzawej, to tylko szepnij słówko, to Ci je wyślę. W jeżówki koniecznie musisz się zaopatrzyć, są cudne i w takim wyborze, że ciężko zdecydować się na konkretną
Elusive w tym roku zabawiła się w gigantomanię i bujała się wysoko nie tylko ponad rabatami, górowała nawet nade mną
Miała grubo ponad dwa metry i wzbudzała zainteresowanie wśród innych działkowiczów.
Niestety ta lelijka nie jest znana mi z imienia, pochodzi ze starych moich zasobów, a wtedy nie bardzo jeszcze zwracałam uwagę na nazwy. Zresztą akurat co do lilii, to niestety większość jest bezimienna, albo podpisy mi się zatarły, albo wtykałam oryginalny woreczek z nazwą i w krótkim czasie naklejkę trafiał szlag
EM już wrócił do zdrowia i do pracy, Twoje życzenia na pewno się do tego przyczyniły


Aniu, deszcz tylko w prognozach się pojawia, ostatnio na działce musiałam już rozkładać węże. Na szczęście jeszcze nie można mówić o suszy, ale ktoś w górze zdecydowanie zbyt wcześnie przykręcił kurki
W ogrodzie spokojnie, zarazę ZZ udało się nam zdusić w zarodku i dalej możemy cieszyć się smakiem pomidorków prosto z krzaka.


Małgosiu, chociaż Tobie spodobały się nasze ślimaki
Te akurat wcale nie są takie wstrętne, nawet kładę je sobie na ręce, jak się chcę im bliżej przyjrzeć.
Jeżówki pięknie kwitną i cieszę się, że kiedyś stanęły na mojej drodze. Jest ich tyle, że na pewno każdy znajdzie te najpiękniejsze dla siebie. Mam je w każdym zakątku, po kilka, albo i pojedynczo, ale każda zwraca na siebie uwagę. Zawsze zostawiam kilka siewek ciągle mając nadzieję na jakąś fajną krzyżówkę, ale jak na razie wszystkie są różowe, czasami trafi się biała
Mimo iż pomidorów nie mam zbyt dużo, bo zaledwie czternaście krzaków + cztery na balkonie, to owców w zupełności nam wystarcza. Te na przetwory dostaję od teścia, ale one też prawie moje, bo sama wyhodowałam je z nasion i obdarowałam teścia i tatę


Nareszcie udało mi się w miarę uporządkować działeczkę. Sporo czasu mi to zajęło, nie powiem, ale najważniejsze mam zrobione
Oczywiście, że chwasty też mam, bo one tylko czekają aż się obrócę i szybciutko wyrastają ponownie.
Dwa notorycznie łapiące uwiąd powojniki zastąpiłam nowym, ale jakim nie mam pojęcia, bo szkółka nie potraktowała mojego zamówienia poważnie i nie zamieściła etykiet
Może znajdę gdzieś w zapiskach co to może być, a jak nie to będę miała niespodziankę. Zresztą jak najbardziej tak może być, bo już jeden okazał się pomyłką i w ten sposób stałam się posiadaczką Błękitnego Anioła. Jak na razie to mnie nie zachwycił, a końcu mógłby skoro dostał się do mnie podstępem. Miałby wtedy miejscówkę zapewnioną, a tak będzie musiał sobie na to zapracować. Jeszcze muszę posadzić jednego i już nawet wiem gdzie, ale wiąże się to oczywiście z przesadzaniem, zmniejszaniem gabarytów, kopaniem dołów i innych wiążących się ze zmęczeniem i potem zalewającym skronie, czynnościami
Może jutro się tym zajmę, jeśli inne pomysły nie staną mi na drodze.


Ostatnio dorwałam się do narządka do przycinania krzewów i zrobiłam straszna demolkę
Moimi ofiarami zostały świerk Conika i ogromny bukszpan posadzony jeszcze przez teścia. Conicę już kiedyś formowałam, miałam ją wyciąć zupełnie, bo któraś z zim spowodowała w niej spustoszenie, ale sąsiadka doradziła mi właśnie ostre cięcie. Jeszcze jej nie dokończyłam, bo miałam niespodziewaną wizytę, ale wiem, że za jakiś czas będzie wyglądać zupełnie znośnie
Natomiast bukszpan wygląda tragicznie. Był już ogromny, część gałęzi była gruba jak palec, teraz biedaczek jest łysy i straszy wyglądem. Na szczęście prawie nie jest widoczny z drogi, to może nie będzie mu tak wstyd i może uda mu się odbudować. Musiałam coś z nim zrobić, bo był już zbyt potężny i zasłaniał mi piwonię majową, dawał w tym miejscu za dużo cienia i piwonia zaczęła robić się coraz mniejsza. Teraz mi przyszło do głowy, że to może nie cień jej zaszkodził, a korzenie bukszpana pochłaniające wodę i nawozy? W każdym razie mleko już już się wylało i teraz pozostaje mi tylko czekać na efekty moich niszczycielskich działań


Wczoraj pojechałam na działkę jak zwykle po nocy. Noc była byle jaka, dlatego tez miałam w planach szybciutkie spalenie świerkowych gałęzi i udanie się na spoczynek. Pierwszą część planu udało mi się zrealizować, ale z drugą miałam już kłopot. Nie pomogło nowe łóżeczko, przyjemna podusia i miły kocyk, przewracałam się z boku na bok aż w końcu wstałam nie zmrużywszy oka
Zebrałam pomidory, zabrałam się za pielenie, ale zaraz porzuciłam tę czynność, bo zobaczyłam, że trawnik zarósł już jak łąka i najwyższy czas zająć się koszeniem. Niestety kosiarz, czyli mój młodszy potomek jeszcze nie wrócił z Holandii i musiałam zająć się tym sama. Mocno musiałam się uwijać, bo ktoś ostatnimi czasy wymyślił, że w niedzielę nie można kosić pomiędzy godziną jedenastą a szesnastą
A czasu nie miałam zbyt wiele, bo została mi zaledwie godzinka. Mimo usilnych starań, oczywiście nie zdążyłam, ale obok mnie sąsiad też jeszcze kosił, to się umówiliśmy, że sobie nawzajem nie przeszkadzamy i kończymy co zaczęliśmy
Wypompowało mnie to zupełnie i miałam nadzieję, ze teraz to już na pewno zasnę. Chyba znacie powiedzenie o nadziei? No, to już wiecie, czy udało mi się zasnąć
Za to miałam czas, żeby zająć się podlewaniem, bo już zaczęło robić się sucho, sporo wody wlałam w dynie, bo jeszcze rosną i potrzebują jej sporo. Szczególnie, że rosną w ogromnym ścisku i muszą walczyć o każdą kroplę.
Do domu wróciłam przed osiemnastą i wystarczyło mi już tylko sił, żeby zjeść i się i umyć i niedługo po dobranocce padłam spać.


Miłego tygodnia

Ale może w następnym coś uda się im podebrać? Będę pamiętać i w miarę możliwości przygotuję kilka sadzoneczek, to zabierzesz jak się spotkamy. A jeśli nie będziesz mogła przyjechać, to przygotuję i wyślę paczuszkę.Pysznogłówka cytrynowa niestety nie zimuje, nawet łagodne ostatnio zimy są dla niej zbyt ostre. Co roku ją wysiewam, bo już nie mogę jej nie mieć
Inne pysznogłówki aż tak mi się nie podobają, poza tym często łapią mączniaka i pewnie dlatego żadnej nie mam, ale dla cytrynowej zawsze mam miejsce w moim ogrodzie.

Dorotko, to już przynajmniej wiem na jaką jeżówkę się zdecydowałaś
Na pewno" Będzie Pani zadowolona" Kupiłam ją jako Big Kahunę, chociaż od początku wiedziałam, że to nie ona, ale sprzedająca je kobietka zupełnie nie chciała mnie słuchać
Skoro Twoja Fantastic jeszcze nie kwitnie, to może nie zdążyć wytworzyć nasion, daj wtedy znać to Ci je wyślę. Tych zawsze mam sporo, bo to moja ulubiona aksamitka

Działkowe ślimaki nie mają ze mną tak dobrze, nie mam dla nich litości. Ostatnio zebrałam ponad dwadzieścia bezwstydnych i wszystkie poszły do solnego basenu. Są obrzydliwe i żadnemu nie przepuszczę. Skorupkowe za to się pochowały i prawie ich nie widuję, albo jestem tak nakierowana na te bezdomne paskudy, że innych nie widzę.
Teść spisuje się na medal, już zdążyłam przerobić kolejną skrzynkę pomidorów, a dzisiaj znowu dostałam 3/4 skrzyneczki. Oj, mam ja z nim dobrze, oj mam



Ewuniu, trochę ich już zebrałam, chociaż chyba nigdy nie doczekam się tylu gatunków i takich ogromnych kęp jak Twoje
Miejsca mam coraz mniej, chociaż mam kilka siewek różowych, to w te miejsca mogę kupić sobie odmianowe
Ale to wszystko do przemyślenia, bo te zwykłe też są piękne. Jeśli jednak jakaś mnie zachwyci do tego stopnia, że będę musiała ją mieć, to miejsce na pewno znajdę


Jadziu, sama nie wiem skąd ta lobelia się u mnie wzięła
Miałam kiedyś czerwoną, ale nie przeżyła zimy i chyba świadomie bym jej nie kupowała obawiając się takiego samego losu. Od wiosny przyglądałam się co to też takiego mi rośnie i byłam prawie pewna, że to będzie jakieś dorodne chwaścisko Ostatnio Akita odsłoniła mi jeszcze więcej swoich wdzięków i jestem nią oczarowana. Zupełnie nie spodziewałam się takiego efektu
Muszę na nią bardzo uważać, bo z jakiegoś powodu jej pokrój jest nie taki jaki powinien być i łatwo może mi się uszkodzić. Jeżówki wcale nie są takie kępiaste, one tylko potrafią się pokazać najlepszej strony. W nóżkach są cieniutkie, ale nadrabiają ilością kwiatów



Aniu, o moim ogrodzie można wszystko powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest poukładany
Mam za mało miejsca na ład i porządek. Nic się nie trzyma kupy, a nowe rośliny sadzę tam, gdzie aktualnie mam miejsce. Na szczęście mi to pasuje, może i w życiu też jestem taka niepoukładana?Rutewek jest kilka rodzajów, mam cztery i każda jest inna



Wandziu, moja Myrtles Folly na szczęście trzyma się wyznaczonych ram i nie szaleje
Zazwyczaj udaje się jej utrzymać kwiaty prosto, czasami jedynie po deszczu przesiąknięte wodą łamią się pod ciężarem. Z innymi daliami nie mam takich kłopotów, wszystkie są karne i stoją na baczność.Rutewkę kup sobie koniecznie, w zależności od koloru, biały lub różowy obłok. Mam je od niedawna i sama się dziwię, że zaprosiłam je do siebie tak późno



Beatko, cieszę się, że moje widoczki znajdują uznanie w Twoich oczach
W tej chwili już coraz o nie trudniej, bo ogród wyraźnie stracił rozpęd, nic nowego się nie pojawia, powielam cały czas to samo. Niestety już wyraźnie widać, że lato ma się ku końcowi. Na dodatek zapomniałam o astrach i o nie moja jesień będzie uboższa.Pyszczek naparstnicy był tak uroczy, że nie sposób było nie cyknąć mu fotki. Naparstnice stanowczo zbyt szybko przekwitły, zresztą jak wszystko i nie mogłam cieszyć się nimi dłużej. Jeśli chcesz nasionka rdzawej, to tylko szepnij słówko, to Ci je wyślę. W jeżówki koniecznie musisz się zaopatrzyć, są cudne i w takim wyborze, że ciężko zdecydować się na konkretną

Elusive w tym roku zabawiła się w gigantomanię i bujała się wysoko nie tylko ponad rabatami, górowała nawet nade mną
Miała grubo ponad dwa metry i wzbudzała zainteresowanie wśród innych działkowiczów. Niestety ta lelijka nie jest znana mi z imienia, pochodzi ze starych moich zasobów, a wtedy nie bardzo jeszcze zwracałam uwagę na nazwy. Zresztą akurat co do lilii, to niestety większość jest bezimienna, albo podpisy mi się zatarły, albo wtykałam oryginalny woreczek z nazwą i w krótkim czasie naklejkę trafiał szlag

EM już wrócił do zdrowia i do pracy, Twoje życzenia na pewno się do tego przyczyniły



Aniu, deszcz tylko w prognozach się pojawia, ostatnio na działce musiałam już rozkładać węże. Na szczęście jeszcze nie można mówić o suszy, ale ktoś w górze zdecydowanie zbyt wcześnie przykręcił kurki
W ogrodzie spokojnie, zarazę ZZ udało się nam zdusić w zarodku i dalej możemy cieszyć się smakiem pomidorków prosto z krzaka.

Małgosiu, chociaż Tobie spodobały się nasze ślimaki
Te akurat wcale nie są takie wstrętne, nawet kładę je sobie na ręce, jak się chcę im bliżej przyjrzeć.Jeżówki pięknie kwitną i cieszę się, że kiedyś stanęły na mojej drodze. Jest ich tyle, że na pewno każdy znajdzie te najpiękniejsze dla siebie. Mam je w każdym zakątku, po kilka, albo i pojedynczo, ale każda zwraca na siebie uwagę. Zawsze zostawiam kilka siewek ciągle mając nadzieję na jakąś fajną krzyżówkę, ale jak na razie wszystkie są różowe, czasami trafi się biała
Mimo iż pomidorów nie mam zbyt dużo, bo zaledwie czternaście krzaków + cztery na balkonie, to owców w zupełności nam wystarcza. Te na przetwory dostaję od teścia, ale one też prawie moje, bo sama wyhodowałam je z nasion i obdarowałam teścia i tatę


Nareszcie udało mi się w miarę uporządkować działeczkę. Sporo czasu mi to zajęło, nie powiem, ale najważniejsze mam zrobione
Oczywiście, że chwasty też mam, bo one tylko czekają aż się obrócę i szybciutko wyrastają ponownie. Dwa notorycznie łapiące uwiąd powojniki zastąpiłam nowym, ale jakim nie mam pojęcia, bo szkółka nie potraktowała mojego zamówienia poważnie i nie zamieściła etykiet
Może jutro się tym zajmę, jeśli inne pomysły nie staną mi na drodze.

Ostatnio dorwałam się do narządka do przycinania krzewów i zrobiłam straszna demolkę
Moimi ofiarami zostały świerk Conika i ogromny bukszpan posadzony jeszcze przez teścia. Conicę już kiedyś formowałam, miałam ją wyciąć zupełnie, bo któraś z zim spowodowała w niej spustoszenie, ale sąsiadka doradziła mi właśnie ostre cięcie. Jeszcze jej nie dokończyłam, bo miałam niespodziewaną wizytę, ale wiem, że za jakiś czas będzie wyglądać zupełnie znośnie
Natomiast bukszpan wygląda tragicznie. Był już ogromny, część gałęzi była gruba jak palec, teraz biedaczek jest łysy i straszy wyglądem. Na szczęście prawie nie jest widoczny z drogi, to może nie będzie mu tak wstyd i może uda mu się odbudować. Musiałam coś z nim zrobić, bo był już zbyt potężny i zasłaniał mi piwonię majową, dawał w tym miejscu za dużo cienia i piwonia zaczęła robić się coraz mniejsza. Teraz mi przyszło do głowy, że to może nie cień jej zaszkodził, a korzenie bukszpana pochłaniające wodę i nawozy? W każdym razie mleko już już się wylało i teraz pozostaje mi tylko czekać na efekty moich niszczycielskich działań


Wczoraj pojechałam na działkę jak zwykle po nocy. Noc była byle jaka, dlatego tez miałam w planach szybciutkie spalenie świerkowych gałęzi i udanie się na spoczynek. Pierwszą część planu udało mi się zrealizować, ale z drugą miałam już kłopot. Nie pomogło nowe łóżeczko, przyjemna podusia i miły kocyk, przewracałam się z boku na bok aż w końcu wstałam nie zmrużywszy oka
Zebrałam pomidory, zabrałam się za pielenie, ale zaraz porzuciłam tę czynność, bo zobaczyłam, że trawnik zarósł już jak łąka i najwyższy czas zająć się koszeniem. Niestety kosiarz, czyli mój młodszy potomek jeszcze nie wrócił z Holandii i musiałam zająć się tym sama. Mocno musiałam się uwijać, bo ktoś ostatnimi czasy wymyślił, że w niedzielę nie można kosić pomiędzy godziną jedenastą a szesnastą
A czasu nie miałam zbyt wiele, bo została mi zaledwie godzinka. Mimo usilnych starań, oczywiście nie zdążyłam, ale obok mnie sąsiad też jeszcze kosił, to się umówiliśmy, że sobie nawzajem nie przeszkadzamy i kończymy co zaczęliśmy Do domu wróciłam przed osiemnastą i wystarczyło mi już tylko sił, żeby zjeść i się i umyć i niedługo po dobranocce padłam spać.


Miłego tygodnia
-
plocczanka
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, jestem pełna podziwu dla Ciebie.
Ja po nieprzespanej nocy wprawdzie w dzień nie zasnę, ale do żadnej roboty się nie nadaję.
Jak pięknie kwitnie Twoja działeczka!
Różyczki takie zdrowe
, hortensje olbrzymie
, lelijki piękniuśkie
, takoż i dalie
, jeżówki,
kosmosy
tudzież wszelkie inne kwiecie.
Dobrego tygodnia.
Pozdrawiam cieplutko.

Jak pięknie kwitnie Twoja działeczka!
Dobrego tygodnia.
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 17435
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
O
Wszystko mi się u ciebie podoba Iwonko
I piękne jezowki, i dorodne dalie, i powojniki.Nawet aksamitki u siebie wygladaja wyjatkowo.
Czytam ,że trudny dzień wczoraj miałaś.Po nocy,, to na-pewno.
Ale ogrody i roślinki rekompensują nasze niedomagania.
Fajnie,że masz 4 rutewki.Twoja jest inna niż moja.Też piękna.
Mój guzikowiec już przekwitł.
Dali śliczne.Akita bardzo ładna , ciekawa.
No a przy hortensjach to już oczy wielkie się robią.A ta Pinky Wikny to już cudniasta.Sama ją tak prowadzisz ? Czy taka kupiłaś ??
Świetnie fotografowałaś kobeę
Dobrego tygodnia życzę
Wszystko mi się u ciebie podoba Iwonko
I piękne jezowki, i dorodne dalie, i powojniki.Nawet aksamitki u siebie wygladaja wyjatkowo.
Czytam ,że trudny dzień wczoraj miałaś.Po nocy,, to na-pewno.
Ale ogrody i roślinki rekompensują nasze niedomagania.
Fajnie,że masz 4 rutewki.Twoja jest inna niż moja.Też piękna.
Mój guzikowiec już przekwitł.
Dali śliczne.Akita bardzo ładna , ciekawa.
No a przy hortensjach to już oczy wielkie się robią.A ta Pinky Wikny to już cudniasta.Sama ją tak prowadzisz ? Czy taka kupiłaś ??
Świetnie fotografowałaś kobeę
Dobrego tygodnia życzę
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko działeczka w pełnym rozkwicie... hortensje to teraz królowe ogrodów i jeżówki u ciebie prezentują się pięknie.
Kochana jak te nietoperki sprawią się dobrze to byłabym chętna na kilka nasionek kobei ...
U mnie to jednoroczna i bez potomna roślinka , ale tak mi się podoba
A ty tak nie szalej bo zdrówko masz tylko jedno...
Ślimaczkowe chłopaki wyrośnięte i całkiem sympatyczne
U mnie to jednoroczna i bez potomna roślinka , ale tak mi się podoba
Ślimaczkowe chłopaki wyrośnięte i całkiem sympatyczne
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Cudna ta Akita a wczorajsze nocne podlewanie złamało mi całkiem moją zbierającą się do kwitnienia Ferncliff nie wiem czy w ogóle zakwitnie, bo i ślimaki też przyłożyły swoje gęby do tego podgryzając pędy
Jedyna pociecha jak na razie z doniczkowych i cudnej Convoitise. Cafe tez ma trudności w tym roku z kwitnieniem, a wcale ze wzrostem przez te wiecznie głodne ślimacze gęby
U Ciebie hortensje wzorcowe a moja patyczkowa Bobo nie zakwitnie ale fajnie sie rozkrzewiła .Nic to, niech sobie rośnie to samo inne z Twoich patyczków.Amelka fajnie się rozkrzewiła i chociaż jest jeszcze niziutka to bardzo sie z niej cieszę
Iwonko patyczki Aphrodite mają się dobrze, więc będą z nich ludzie
ODPUKAĆ Cudne te rutewkowe gwiazdeczki też taką miałam, ale wybyła, a szkoda, bo ma cudne kwiatki
-
Iwonka1
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Lucynko, tyle peanów na cześć mojej działeczki napisałaś, że coś w tym chyba musi być
Lipiec i sierpień to moim zdaniem najbardziej kolorowe miesiące w roku. Wszystko jest już dojrzałe i soczyste, szczególnie w lipcu, bo w sierpniu już niestety widać zmierzającą ku nam jesień. Hortensje późno zakwitły i od razu zaczęły przebarwiać się na różowo, ale dalej są piękne
Przyciągają wzrok ilością kwiatów i zapachem. Nie wszystkie pachną, zazwyczaj te z płonnymi i płodnymi kwiatami mają delikatny zapach i do tych szczególnie zlatują się wszelkie bzyczki. Dalie w tym roku są cudne, co prawda dwie zginęły już po posadzeniu do gruntu, a ósmy cud świata okazał się wcale nie cudny, ale pozostałe są dorodne i warte wszelkich pochwał. W miejsce wypadniętych pewnie kupię sobie kolejne, tylko jak się powstrzymać i nie kupić więcej?
Za życzenia
Ten tydzień miałam luzacki, za to następny będzie niestety bardzo pracowity zawodowo, a na dodatek pełen zajęć związanych z wyjazdem na wesele. Kreacje już mam, buty prawie mam, ale jeszcze zostaną do zrobienia włosy i paznokcie
A jeszcze po drodze muszę ponownie odwiedzić laryngologa, bo kuracja gardła dalej trwa.


Aniu, Pinki Winki już taką kupiłam I to od niej wszystko się zaczęło. Pamiętam jak dziś, że pojechałam po pracy ze znajomą na ryneczek po warzywa i to właśnie ona zauważyła ją z daleka, chociaż myślała, że to bez
Ale skąd bez w lipcu? Wykorzystałam fakt, że byłam świeżo po urodzinach i wyszłam z donicą w objęciach. Ale już trzy hortensje na pniu własnymi łapkami też ukorzeniłam i wszystkie jak na razie poszły do dobrych ludzi. Teraz też próbuję ukorzenić dwie kolejne i jak dobrze pójdzie, to już w następnym roku staną na własnej nóżce. Jeśli z aksamitek spodobała Ci się Fantastic, to szepnij słówko, a nasiona w odpowiednim momencie pofruną do Ciebie
Niedosypianie po nocnym dyżurze, to dla mnie coś normalnego, chociaż z biegiem lat, coraz trudniej mi ten dzień przeżyć. Ale daję radę i jak tylko nie jest zupełnie fatalnie, to jadę na działkę i staram się chociaż odrobinę odpocząć. Nie zawsze dam radę zasnąć, ale wtedy więcej poleguję na leżaczku, a w ziemi pogrzebię tylko tak przy okazji. Akitą sama jestem zaskoczona. To dalia niepodobna do innych
W budowie raczej krępa, nic nie wskazywało, że kwiaty będą aż tak wyjątkowe. A czwarta rutewka chyba okaże się rzeczywiście różowa. Muszę koniecznie ją przesadzić, bo ciągle rośnie w doniczce zakopanej w ziemi i w strasznym gąszczu i pewno dlatego jest taka mikra.


Ewuniu, będę miała Cię na uwadze i jeśli tylko będą nasiona, to je dostaniesz. Ostatnio jednak o nie ciężko. W ubiegłym roku nie pokazał się żaden nasiennik i nasiona musiałam kupować. Ale za to wyjątkowo jak na kupne, wykiełkowały wszystkie i potem musiałam je rozdawać, bo szkoda było wyrzucić. To żadne szaleństwo, tylko oczywista oczywistość, że po dyżurze jadę na działkę, inaczej musiałabym się jej pozbyć, bo wolne dni to u mnie towar deficytowy. Ale dziękuję za troskę i staram się nie przesadzić, chociaż nie jest to łatwe.


Jadziu, dalie w tym roku mam wyjątkowo ładne, tylko na jedną zasadziły się ślimaki i zżarły ją prawie do gołej ziemi
Nie miałam już innego wyjścia i w końcu sypnęłam pod nią niebieskie granulki. Długo trwało zanim się odbudowała, ale teraz znów ponownie kwitnie, chociaż jest mizernego wzrostu. Pozostałe radzą sobie doskonale, większość kwitnie już od dawna, chyba tylko ze trzy marudery zakwitły dopiero niedawno, a przecież wszystkie sadziłam jednego dnia
Natomiast Cafe zachwycam się bezustannie, żadne zdjęcie nie oddaje w pełni jej uroku. Jest cudna bez dwóch zdań, a jeszcze rośnie tak, że mam ciągle ją przed oczami. Jak sobie przysiądę na kawusię to zamiast wlepiać wzrok książkę, gapię się na nią
Na Aphroditę już po cichu się cieszę, szczególnie, że wypadną mi przynajmniej dwie róże, to będę miała miejsce. Elżbietka od Ciebie ciągle marniutka, ale to może wina tego, że ciągle siedzi w doniczce? Myślałam, że tak będzie jej lepiej, ale chyba koniecznie muszę ją przesadzić. Czy ona sobie poradzi w miejscu, gdzie przez kilka godzin jest cień? Mam takie miejsce, pięłaby się po domku, tylko eM musiałby zrobić porządną pergolę, bo tam jest drewniana już dawno połamana przez hortensję pnącą.
Przypilnuję rutewki, może się wysieje, to wtedy siewka pojedzie do Ciebie. Co prawda w tamtym roku już kwitła, a siewek nie widzę, to nie wiem jak z nią jest. A może już się rozrośnie?


Mój ostatni pobyt na działce przebiegał pod znakiem wszelkich narzędzi kopiących, grzebiących i tnących. Uporządkowałam część rabaty tuż przy domku, pozbyłam się jednego przetacznika, bo z uporem maniaka ciągle przyobleka się w mączniaka nie widząc, że jest to raczej wątpliwa ozdoba. Zmniejszyłam o dwie trzecie ogromnego pierwiosnka, tak samo postąpiłam z tawułką i dzięki temu zyskałam spory kawałek wolnej przestrzeni
Posadziłam tam ostatniego powojnika, dwie szałwie o ozdobnych liściach, przetacznika Christę i oczywiście na swoje miejsca powróciły pierwiosnek i tawułka. Wypieliłam kawał rabaty i kiedy wydawało mi się, że już jestem po robocie, to przypomniałam sobie, że jeszcze muszę dokończyć cięcie świerka. Myślałam, że zostało mi już niewiele do zrobienia i nie założyłam nic na długi rękaw i efekt był taki, że byłam niemiłosiernie pokuta drobnymi szpileczkami. Conica przez chwilę będzie wyglądała gorzej, bo odsłoniły się wyschnięte miejsca, ale już niedługo powinny pojawić się odrosty i będzie tylko lepiej
Tak wyglądał przed

A tak po

W tym czasie ogród podlewały dwa ogrodowe węże. Zanim wszystko skończyłam, to było już tylko kilkanaście minut do siedemnastej, przede mną godzina drogi powrotnej i gar, na szczęście ugotowanych już buraków. I pomidory, które miały poczekać na mój bezcenny czas, a ten nadszedł szybciej niż mogłam się go spodziewać
Zanim wczoraj rano obudził mnie bębniący o parapet deszcz, to wcześniej obudziło mnie
matki, które wyczuło, że za chwilę powróci z Holandii synuś z Magdą. Przez chwilę leżałam w zupełnej ciszy, a już za moment usłyszałam terkot kółek walizek
Dzieci miały niespodziankę, bo jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie drzwi otwierały się przed nimi bez użycia klucza. Wrócili przemoczeni do suchej nitki, bo lało niemiłosiernie i obładowani jak wielbłądy. Zamieniliśmy kilka słów i dałam im odpocząć po 15 godzinach jazdy samochodem, czas na pogawędki miał przyjść później.


Rano miałam jechać na działkę, ale w paradę władował mi się deszcz, którego miało nie być. W sumie dobrze, że się rozpadało, ale miałam zupełnie inne plany na ten dzień. Gdybym wiedziała, że tak się rozpocznie ranek, to nastawiłabym chleb do pieczenia, a tak to musiałam szukać sobie roboty. I znalazłam ją od razu jak tylko wyszłam z sypialni
, bo w przedpokoju w skrzynce czekały na mnie pomidorki. Nie miałam na nie już pomysłu, przecieru mam pod sufit, a na keczup nie byłam jeszcze przygotowana. Na szczęście skrzyneczka nie była pełna, to jednak znowu nastawiłam przecier, ale już ostatnią partię, keczup będzie z następnej. W ciągu dnia zrobiło się całkiem przyjemnie, ale już na działkę nie pojechałam. Zaczęte pomidory trzeba było dokończyć, a działka nie ucieknie. W sobotę ma być ładnie, to wtedy pojadę




Do karmnika bezustannie przylatują ptaki. Strasznie muszą być głodne, bo jeden taki pojemnik opędzlują w kilka godzin


Lipiec i sierpień to moim zdaniem najbardziej kolorowe miesiące w roku. Wszystko jest już dojrzałe i soczyste, szczególnie w lipcu, bo w sierpniu już niestety widać zmierzającą ku nam jesień. Hortensje późno zakwitły i od razu zaczęły przebarwiać się na różowo, ale dalej są piękne
Przyciągają wzrok ilością kwiatów i zapachem. Nie wszystkie pachną, zazwyczaj te z płonnymi i płodnymi kwiatami mają delikatny zapach i do tych szczególnie zlatują się wszelkie bzyczki. Dalie w tym roku są cudne, co prawda dwie zginęły już po posadzeniu do gruntu, a ósmy cud świata okazał się wcale nie cudny, ale pozostałe są dorodne i warte wszelkich pochwał. W miejsce wypadniętych pewnie kupię sobie kolejne, tylko jak się powstrzymać i nie kupić więcej?Za życzenia
Ten tydzień miałam luzacki, za to następny będzie niestety bardzo pracowity zawodowo, a na dodatek pełen zajęć związanych z wyjazdem na wesele. Kreacje już mam, buty prawie mam, ale jeszcze zostaną do zrobienia włosy i paznokcie
A jeszcze po drodze muszę ponownie odwiedzić laryngologa, bo kuracja gardła dalej trwa. 

Aniu, Pinki Winki już taką kupiłam I to od niej wszystko się zaczęło. Pamiętam jak dziś, że pojechałam po pracy ze znajomą na ryneczek po warzywa i to właśnie ona zauważyła ją z daleka, chociaż myślała, że to bez
Ale skąd bez w lipcu? Wykorzystałam fakt, że byłam świeżo po urodzinach i wyszłam z donicą w objęciach. Ale już trzy hortensje na pniu własnymi łapkami też ukorzeniłam i wszystkie jak na razie poszły do dobrych ludzi. Teraz też próbuję ukorzenić dwie kolejne i jak dobrze pójdzie, to już w następnym roku staną na własnej nóżce. Jeśli z aksamitek spodobała Ci się Fantastic, to szepnij słówko, a nasiona w odpowiednim momencie pofruną do Ciebie
Niedosypianie po nocnym dyżurze, to dla mnie coś normalnego, chociaż z biegiem lat, coraz trudniej mi ten dzień przeżyć. Ale daję radę i jak tylko nie jest zupełnie fatalnie, to jadę na działkę i staram się chociaż odrobinę odpocząć. Nie zawsze dam radę zasnąć, ale wtedy więcej poleguję na leżaczku, a w ziemi pogrzebię tylko tak przy okazji. Akitą sama jestem zaskoczona. To dalia niepodobna do innych
W budowie raczej krępa, nic nie wskazywało, że kwiaty będą aż tak wyjątkowe. A czwarta rutewka chyba okaże się rzeczywiście różowa. Muszę koniecznie ją przesadzić, bo ciągle rośnie w doniczce zakopanej w ziemi i w strasznym gąszczu i pewno dlatego jest taka mikra.

Ewuniu, będę miała Cię na uwadze i jeśli tylko będą nasiona, to je dostaniesz. Ostatnio jednak o nie ciężko. W ubiegłym roku nie pokazał się żaden nasiennik i nasiona musiałam kupować. Ale za to wyjątkowo jak na kupne, wykiełkowały wszystkie i potem musiałam je rozdawać, bo szkoda było wyrzucić. To żadne szaleństwo, tylko oczywista oczywistość, że po dyżurze jadę na działkę, inaczej musiałabym się jej pozbyć, bo wolne dni to u mnie towar deficytowy. Ale dziękuję za troskę i staram się nie przesadzić, chociaż nie jest to łatwe.


Jadziu, dalie w tym roku mam wyjątkowo ładne, tylko na jedną zasadziły się ślimaki i zżarły ją prawie do gołej ziemi
Natomiast Cafe zachwycam się bezustannie, żadne zdjęcie nie oddaje w pełni jej uroku. Jest cudna bez dwóch zdań, a jeszcze rośnie tak, że mam ciągle ją przed oczami. Jak sobie przysiądę na kawusię to zamiast wlepiać wzrok książkę, gapię się na nią
Na Aphroditę już po cichu się cieszę, szczególnie, że wypadną mi przynajmniej dwie róże, to będę miała miejsce. Elżbietka od Ciebie ciągle marniutka, ale to może wina tego, że ciągle siedzi w doniczce? Myślałam, że tak będzie jej lepiej, ale chyba koniecznie muszę ją przesadzić. Czy ona sobie poradzi w miejscu, gdzie przez kilka godzin jest cień? Mam takie miejsce, pięłaby się po domku, tylko eM musiałby zrobić porządną pergolę, bo tam jest drewniana już dawno połamana przez hortensję pnącą.Przypilnuję rutewki, może się wysieje, to wtedy siewka pojedzie do Ciebie. Co prawda w tamtym roku już kwitła, a siewek nie widzę, to nie wiem jak z nią jest. A może już się rozrośnie?


Mój ostatni pobyt na działce przebiegał pod znakiem wszelkich narzędzi kopiących, grzebiących i tnących. Uporządkowałam część rabaty tuż przy domku, pozbyłam się jednego przetacznika, bo z uporem maniaka ciągle przyobleka się w mączniaka nie widząc, że jest to raczej wątpliwa ozdoba. Zmniejszyłam o dwie trzecie ogromnego pierwiosnka, tak samo postąpiłam z tawułką i dzięki temu zyskałam spory kawałek wolnej przestrzeni
Posadziłam tam ostatniego powojnika, dwie szałwie o ozdobnych liściach, przetacznika Christę i oczywiście na swoje miejsca powróciły pierwiosnek i tawułka. Wypieliłam kawał rabaty i kiedy wydawało mi się, że już jestem po robocie, to przypomniałam sobie, że jeszcze muszę dokończyć cięcie świerka. Myślałam, że zostało mi już niewiele do zrobienia i nie założyłam nic na długi rękaw i efekt był taki, że byłam niemiłosiernie pokuta drobnymi szpileczkami. Conica przez chwilę będzie wyglądała gorzej, bo odsłoniły się wyschnięte miejsca, ale już niedługo powinny pojawić się odrosty i będzie tylko lepiej Tak wyglądał przed

A tak po

W tym czasie ogród podlewały dwa ogrodowe węże. Zanim wszystko skończyłam, to było już tylko kilkanaście minut do siedemnastej, przede mną godzina drogi powrotnej i gar, na szczęście ugotowanych już buraków. I pomidory, które miały poczekać na mój bezcenny czas, a ten nadszedł szybciej niż mogłam się go spodziewać

Zanim wczoraj rano obudził mnie bębniący o parapet deszcz, to wcześniej obudziło mnie


Rano miałam jechać na działkę, ale w paradę władował mi się deszcz, którego miało nie być. W sumie dobrze, że się rozpadało, ale miałam zupełnie inne plany na ten dzień. Gdybym wiedziała, że tak się rozpocznie ranek, to nastawiłabym chleb do pieczenia, a tak to musiałam szukać sobie roboty. I znalazłam ją od razu jak tylko wyszłam z sypialni
, bo w przedpokoju w skrzynce czekały na mnie pomidorki. Nie miałam na nie już pomysłu, przecieru mam pod sufit, a na keczup nie byłam jeszcze przygotowana. Na szczęście skrzyneczka nie była pełna, to jednak znowu nastawiłam przecier, ale już ostatnią partię, keczup będzie z następnej. W ciągu dnia zrobiło się całkiem przyjemnie, ale już na działkę nie pojechałam. Zaczęte pomidory trzeba było dokończyć, a działka nie ucieknie. W sobotę ma być ładnie, to wtedy pojadę




Do karmnika bezustannie przylatują ptaki. Strasznie muszą być głodne, bo jeden taki pojemnik opędzlują w kilka godzin


