Utworzyłem ten temat, gdyż nie opiekowałem się moim rodendronem 4 lata, tzn nie nawoziłem nie obrywałem przekwitniętych kwiatów. Dodałem kilka zdjęć, może ktoś doradzi z obeznanych w temacie jaki stan rośliny przedstawiają zdjęcia. Dodam, że od zeszłego roku nawożę roślinę nawozem do rodendronów i obrywam przekwitnięte kwiatki oraz w październiku tego roku rozłożyłem torf dla rodendronów i korę sosnową. Sprawdziłem też pH gleby które wynosi między 4 - 5.
Krzew ma sporo lat ale kondycyjnie wygląda nieźle. W tym roku nic nie zrobisz ale na wiosnę podlałbym go 4-6 konewkami wody z kwaskiem cytrynowym a dopiero później magnez i po nim kompleksowe nawożenie. Ostrożnie z azotem bo nie sztuka mieć łyse 30-40 cm przyrosty. Najlepiej na jednej gałązce naucz się przycinać - później już będzie łatwiej formować kiedy minie strach czy to konieczne i czy dobrze tnę.
Najważniejsze to odpowiedni nawóz - ja polecam taki jak do borówki amerykańskiej.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
Najłatwiej łyżka stołowa na konewkę - nie musi nawet być deszczówka bo kwasek neutralizuje minerały (chaletuje) część zamieni się w przyswajalne.
Ja mam bardzo twardą wodę 30 w niemieckiej skali i niestety często deszczówki brakuje więc uzdatniam kranówkę. W glebie kwasek też zmienia związki chemiczne i tak się dziwnie składa że nieprzyswajalny fosfor czy żelazo staje się przyswajalne a toksyczne wapń i glin wiąże w obojętne dla rośliny cytryniany. Rolę kwasku doceniono jak odkryto że część roślin wytwarza go w korzeniach i przystosowuje podłoże do własnych potrzeb. Holendrzy odkryli że nietrwały kwasek daje długotrwałe efekty i nie ma żadnych skutków ubocznych jak inne stosowane "twarde" zakwaszacze.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
Metoda sprawdzona i pewnie nie przez jedna osobę wypróbuje te metodę, problem większy zauważyłem jak używałem wapna z magnezem na trawę, bo miałem problem z mchem. W okolicy rododendrona też i to nawet blisko, myśle że połasił się wapnem co nieco.
Dziś dostałem od znajomego ze szkoły ogrodniczej siarczan magnezu MgSO4, nada się to do nawożenia dolistnego jak i do podlewania. Pytanie tylko czy też w proporcji takiej łyżka stołowa na konewkę. Teraz trochę chyba zapóźno żeby podlać, myślę o tym bo mi jedna tuja żółknie i brązowieje.
Oczywiście listopad to nie okres na nawożenie ale siarczan magnezu jest potrzebny dla iglaków i rododendronów - ja używam go 150 kg rocznie ale nie w czasie takich temperatur.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam
Ogród opiera się na wodzie, pracy i nawożeniu oczywiście można to zmienić i zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na opryski a zaoszczędzony czas na modlitwę o deszcz.
Musisz zrozumieć że w kilogramie siarczanu magnezu , znajduje się tylko 160 gram magnezu. Dawkę oblicza się w oparciu o czysty składnik.
Na kilku tysiącach metrów trochę potrzeba - co w zamian ?? Moje kilkumetrowe iglaki nigdy nie trafiają do działu a co im dolega.
Podobnie z rododendronami - zawsze stosuję zasadę nie mniej niż konieczne. Zresztą lepiej wydać na krzew złotówkę rocznie niż co roku sadzić nowy.
Mój jest ten kawałek podłogi,
Nie mówcie mi więc, co mam robić! Moja wizytówka - zapraszam