To mój pierwszy post na forum i bardzo proszę o pomoc. Kilka dni przeczesywałem to i inne fora ale nie znalazłem odpowiedzi:
Mam szpaler z żywotników szmaragd (około 70 sztuk). Od około 2-3 lat drzewka zaczęły chorować. Na początku pojedynczo ale w tej chwili objawy są już na większości drzewek. Objawy polegają na tym, że na wysokości poniżej 40 cm nad ziemią igły zaczynają usychać, brązowieć i często czarnieć (jak na zdjęciach). Żadne drzewko nie choruje w górnej części. Co ciekawe nie ma też objawów choroby od strony południowej. To co widać na zdjęciach to strona północna. W tym roku robiłem dwukrotnie oprysk Topsin'em oraz Karate Zeon na mszyce ale nie widać spektakularnych efektów. Od razu zaznaczam, że to nie jest sprawka psów sikających na drzewka (chyba że się schodzą w nocy jak śpię ;) ). Pod drzewkami rozłożyłem biały papier i po potrząśnięciu drzewkiem wysypało się kilka - kilkanaście sztuk malutkich owadów, które mają około 1mm długośći i są do tego 'chude'. Gdyby nie biały papier to nie udałoby się ich zauważyć. Ciężko zrobić wyraźne zdjęcia tak małym obiektom - załączam to co udało mi sie zrobić:






Zastanawiam się czy objawy łączyć z tymi owadami czy raczej leczyć dalej w kierunku choroby grzybowej (w tej chwili planuję oprysk Aliette). Przeczytałem 'pół internetu' ale nie znalazłem wskazówki czym mogłyby być znalezione owady. Niezbyt mi przypominają mszycę (poza tym robiłem oprysk)..
Z góry dziękuję za pomoc!!!!
Pozdrawiam,
Krzysiek