
Poprzednią część wątku znajdziecie - tutaj -
Dla niewtajemniczonych opowiem króciutko historię mojego ogrodu. Zamieszkałam wśród łąk i pól 8 lat temu...jak piszę tą liczbę, to wierzyć mi się nie chce, że to już osiem lat. Na początku zajęci byliśmy budową, pracą...ogród czekał cierpliwie na swoją kolej. Na działce zastaliśmy kilkanaście drzew owocowych, kilkanaście leszczyn, grusze, orzech włoski, drzewa czereśniowe i wiśniowe. Jedna z ram ogrodu była obsadzona świerkami. Nie było źle z zielenią wokół mnie. A do tego okoliczne łąki i pola....
Z czasem ilość drzew zaczęła przeszkadzać i zaczęły się delikatne wycinki. Pierwsze pod topór poszły cztery drzewa czereśniowe, które rosły dokładnie w miejscu dzisiejszego wjazdu na posesję. Nad nimi prawie się popłakałam. Ktoś je kiedyś sprytnie posadził,bo rosły w kolejności dojrzewania. Szkoda, ale cóż ....przyszedł człowiek i zachciało mu się cywilizacji.
No i zaczęły powstawać rabaty, sadziłam nowe drzewa, krzewy, było nawet oczko przez 2 lata. Powstał warzywniaczek



A najważniejsze, że dzięki temu, że mam ogród i trafiłam na FO...poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, zdrowo zakręconych, zakochanych w swoich roślinach, potrafiących godzinami paplać o kwiatkach i obdarowywać się nimi nawzajem




Dla Was kochani mój wjazd cyniowy obecny i ubiegłoroczny




Do napisania
