Lejecie miód na moje serce, bo dziś przy plewieniu rabatki usunęłam min. 50 małych rozetek i z 10 dużych.
Agresor z tego wiesiołka straszny, korzeń gigantyczny ale bardzo kruchy. Wyobraziłam sobie, że z tego korzenia powstaje milion nowych siewek i byłam gotowa popełnić harakiri...
Tym bardziej, że ciągnie ze sobą takie mini pokrzywki z okropnie rozprzestrzenionym systemem korzeniowym.
Nie chcę ani jednego, ani drugiego!!!
