Witam, witam miłych Gości

Dziękuję za miłe słowa. I w zanadrzu mam kolejną ciekawostkę, mianowicie pospolity niegdyś do znudzenia plektrantus australijski. Skromna, wdzięczna roślinka o niewielkich wymaganiach. Ona to właśnie zaskoczyła mnie w tym roku ogromnie. Zakwitła!
I znowu roślina z dzieciństwa. Kwiatek-marzenie. Tuż przed siedemnastymi urodzinami udało mi się niespodziewanie spotkać tę przepiękną i rzadką wówczas roślinę w kwiaciarni. Kupiłam ją sobie na te urodziny, rodzina nie była tym zachwycona. Syningia Kaiser Wilhelm przeżyła w moim domu trzynaście lat, nie obudziła się po spoczynku wtedy kiedy i hipeastrum Vittatum. Tego lata kolejna dobra duszyczka przysłała mi egzemplarz tego cudeńka
Syningia kupiona z przeceny za 4 zł, dla mojej przyjaciółki z Warszawy. Od czerwca kwitła u mnie, dopiero miesiąc temu pojechała do swojej pani, zostawiając u mnie maleństwo po liściowym namnażaniu
Moja raczej nieodwzajemniona młodzieńcza miłość to skrętniki. Na chwilę obecną mam jedną odmianę w dwóch egzemplarzach, dwie inne nie przeżyły. Bardzo mi szkoda było. Obecny też już zdążył zostać zalany i wisiała nad nim kostucha, ale się dzielnie podniósł. To Valor
Również sympatia z wczesnej młodości, platycerium łosie rogi
Jako,że lubię fioletowe kwiaty, mam w domu pamiątkę po pracy w Centrum Ogrodniczym-fioletowe anturium
Rodzina kaktusów nielicznie, ale bardzo godnie jest reprezentowana. To bardzo stare epiphyllum, uratowane przeze mnie w dzieciństwie od śmierci na mrozie. Nie wiem ile lat miało wtedy, ale od tamtej pory minęło już prawie 30 lat.
Po kaktusie, najstarszą "panieńską" rośliną jest hoja różowa, ma około 25-26 lat. Bardzo doświadczona życiowo, zabrana od córki na apel "zabierz ją, ona jest starsza ode mnie i przeze mnie zginie", zbiera się do życia. W latach swej świetności kwitła tak,że zlatywały się do niej pszczoły z okolicy i zbierały nektar. Teraz nie jest szczególnie reprezentacyjna. Stoi sobie z monsterą, która przed świętami została oderwana od korzeni prawdopodobnie przez psa. Aż się popłakałam, ale nic się nie dzieje

Chyba korzenie powietrzne wzięły na siebie rolę korzeni podziemnych.
