No...jestem i mam dwie wersje:
1/działanie sysaków - bardzo często mało mozliwe do podpatrzenia, a robia swoje-taki podobny przypadek - opisałny,,warto przeczytać.
TUTAJ
2/nie wykluczam infekcji na skutek złych warunków wilgotnościowych- ale.....planmy nie maja takiego regularnego kształtu.
Jestem skłonna powiedzieć ,ze to jest pierwsze wskazanie-Wydaje się konieczne zastosowanie śr.chemicznych- zależy co masz pod ręką.
awet Pirimor-piriflor(?) p/mszycom powinien w pierwszej fazie unicestwić część
W temacie który podałam jjest wskazanie co do preparatów.
Czynności trzeba powwtórzyć po 7-10 dniach.
Ab poszukiwać co tam chodzi

spróbuj wykonać próbę: bardzo delikatnym rozpylaczem
daj mgiełkę na kwiaty,nawet wodą samą - obserwuj czy nie ma pajęczynek -kropelki rosy powinny to wskazać.
Najlepiej robić to pod światło +dobre oczy.Może coś się pokaże??
Niestety na kwiatach to co jest ,pozostanie.Następne,jeżeli w pączkach były mniej uszkodzone
też mogą mieć defekty.
Ale nowe kwitnienie będzie już ok.Nie znam przypadku *wady wrodzonej*
Powodzenia życzę w tropieniu- J ;:76 OVANKA.
nowy kwiat- nowe doświadczenie,ale zrażać się nie trzeba.