 witam w pierwszej w tym roku, świeżutkiej części mojej przygody z ogrodem i dziękuję ogromnie za 21 poprzednich wątków, które spędziliśmy razem na interesujących i pouczających rozmowach o naszych zielonych zakątkach
 witam w pierwszej w tym roku, świeżutkiej części mojej przygody z ogrodem i dziękuję ogromnie za 21 poprzednich wątków, które spędziliśmy razem na interesujących i pouczających rozmowach o naszych zielonych zakątkach  
 Tęskniłam! I to ogromnie...
 Dlatego też - mimo wciąż niesprzyjających okoliczności przyrody za oknem (dziś silny wiatr i -11 stopni) i niechęci do tzw. odgrzewanych kotletów w postaci starych zdjęć - zdecydowałam, że warto już teraz przygotować się mentalnie do kolejnego sezonu, przypomnieć, że ogród potrafi być soczyście zielony i skąpany w kwiatach oraz opowiedzieć o swoich planach...
 Dlatego też - mimo wciąż niesprzyjających okoliczności przyrody za oknem (dziś silny wiatr i -11 stopni) i niechęci do tzw. odgrzewanych kotletów w postaci starych zdjęć - zdecydowałam, że warto już teraz przygotować się mentalnie do kolejnego sezonu, przypomnieć, że ogród potrafi być soczyście zielony i skąpany w kwiatach oraz opowiedzieć o swoich planach...Otóż, jeśli chodzi o plany, to wyjątkowo nie przewiduję większych rewolucji w ogrodzie. Napracowaliśmy się ponad siły ubiegłej wiosny, zmieniając 'rabatę wstydu', budując nową budlejowo-hortensjową czy przerabiając część frontową. Mnóstwo zajęć pobocznych tym rewolucjom towarzyszyło oraz regularne zajęcia typowego ogrodnika. Mam świadomość, że zrobione jest już wiele i ten rok przeznaczam na cieszenie się tym, co mamy, relaks wśród zieleni oraz zdyscyplinowaną pielęgnację roślinności. Wierzę, że zajęć nam nie zabraknie, bo przecież czekają nas regularne opryski, nawożenie, przycinanie, koszenie wraz z cięciem kantów trawnika, podlewanie, obrywanie przekwitniętych kwiatów, pielęgnacja oczka wodnego, zabiegi przy różach, sadzenie i podlewanie jednorocznych, zmiany dekoracji. W sezonie jest tego naprawdę dużo i chciałabym zmierzyć się ze wszystkim o czasie, zgodnie ze sztuką ogrodniczą i sprawić, by kolejny rok pozbawiony był problemów z pojawiającymi się na przykład częstymi chorobami grzybowymi. Stawiam więc na systematyczność w profilaktyce i ogrodniczą dyscyplinę. Mam nadzieję, że pogoda będzie nam w tym roku sprzyjała i nie dostarczy anomalii.
Tyle tytułem wstępu, teraz - tradycyjnie - trochę historii naszego ogrodu, którą chętnie powtarzam, głównie dla nowych gości:
Moje pierwsze doświadczenia w obcowaniu z przyrodą zaczęły się we wczesnym dzieciństwie... Miałam to szczęście urodzić się w domu z ogrodem, w którym prym jedyny i absolutny wiodła babcia... jej ukochanymi roślinami, wręcz podziwianymi przez przechodniów, były róże... Czasami mam piękny sen, że wszystkie róże z babcinego ogrodu nagle znajduję w swoim obecnym... błogie marzenie, bo babcine róże - głównie wielkokwiatowe i herbaciane - rosły cudownie...
W tym czasie ogród mnie jednak szczególnie nie pociągał, chociaż naprawdę doceniałam jego piękno i lubiłam przebywać wśród otaczającej roślinności, podgryzając agrest, czereśnie czy białą porzeczkę wprost z krzaka...
Przebywając na wakacjach u drugiej babci na wsi, miałam do czynienia z innego rodzaju przyrodą, tą naturalną, mniej ujarzmioną, z lasami pełnymi grzybów i jeżyn, z sielskimi krajobrazami, uprawnymi polami, zbiorami plonów, domowym inwentarzem...
Myślę, że to wszystko mnie ukształtowało i ugruntowało w przekonaniu, że kiedyś muszę mieć własny kawałek ziemi...
I mam! Od siedmiu lat zajmuję się tym, co kocham przeogromnie... PanM - czyli mój towarzysz życia na dobre i złe - wynalazł działkę: las brzozowy - położony w dodatku w bliskim sąsiedztwie ziemi moich dziadków... Nie zastanawialiśmy się ani sekundy. W maju 2006 zakup, we wrześniu ruszyła budowa domu, we wrześniu następnego roku powstały pierwsze zarysy rabat i nasadzenia...
To tyle historii...
Dla przypomnienia, nasz ogród uprawiamy w podwarszawskiej wsi, liczy on sobie 1300m2, a położony jest wśród naturalnej otuliny z brzóz.
Staramy się z PanemM tworzyć ogród naturalny, mający ramy iglasto-liściaste, uzupełniany przez krzewy róż, hortensji, traw, różaneczników i wrzosów...
Ogród daje mi siłę i energię do walki z codziennością; jest odskocznią od wszelkich stresów i pogoni za dobrami doczesnymi nowoczesnego świata...
Dziękuję, że mam Was - oddanych, szczerych, zawsze życzliwych przyjaciół-ogrodników
 
 Dziękuję też za możliwość goszczenia wielu z Was w ubiegłym roku i bywania u Was - mam nadzieję, że zbliżający się sezon również dostarczy okazji do chociaż kilku ogrodniczych spotkań na żywo

Zapraszam teraz na spacer po majowo-czerwcowym ogrodzie:



















 Uwielbiam Wasz ogród ...zieleń ,spokój ,ład i porządek ...wszystko co lubię
 Uwielbiam Wasz ogród ...zieleń ,spokój ,ład i porządek ...wszystko co lubię   
  . Oby wiosna nie zwlekała ze swoim nadejściem
 . Oby wiosna nie zwlekała ze swoim nadejściem   ). Cieszę się, jeśli jest efekt!
). Cieszę się, jeśli jest efekt!
















 ...na taki moment warto było czekać ...prawie rok - czyż nie ? Chyba nic mi się dzisiaj równie n ie udało zobaczyć pięknego , nastrojowego ...spokojnego i stonowanego - poza Twoim pięknym ogrodem ...
 ...na taki moment warto było czekać ...prawie rok - czyż nie ? Chyba nic mi się dzisiaj równie n ie udało zobaczyć pięknego , nastrojowego ...spokojnego i stonowanego - poza Twoim pięknym ogrodem ...  
  jesteś .
 jesteś . ...a może ...zapadł w sen zimowy - jak to misie mają w zwyczaju
 ...a może ...zapadł w sen zimowy - jak to misie mają w zwyczaju   ?
 ? 
  
  
 
 
		
