
Dostalem osobnika o nazwie z tematu i nie moge znaleźć jakis szerokich informacji na jego temat, a mam kilka watpliwosci w jego uprawie.
Roslinka ewidentnie jest w fazie szczytowej kwitnienia, ale zostala pewnie przywleczona ze sklepu wiec mimo ze dostala juz u mnie swoje stale miejsce (zaznaczone markerem, zeby jej nie przesunac) zwija kwiatki w ruloniki i bedzie je pewnie zrzucac. Wiem, ze to normalne dla stefanotisa i hoi po takiej roszadzie, ale jak sprawic , zeby sie tylko na kwiatach skonczylo?
Wydaje mi sie, ze przydaloby sie ja dosilic (jest wsadzona w torf) tylko pytanie czym. Aktualnie mam na stanie tylko nawoz z dzdownic kalifornijskich i do kwiatow kwitnacych.
Mam jeszcze jedno podejrzenie co do ziemi. Wydaje mi sie, ze ta egzotyczna roslinka lepiej by sie poczula w korze, a nie gestym torfie. Ma ktos jakies doswiadczenia w tej kwestii? (Oczywiscie przesadzanie wchodzi w gre raczej po zimie.)
Ogolnie nie wiem tak naprawde z czym to sie je ... znaczy uprawia i licze na wasze wskazowki od podlewania po stan spoczyku w zimie.
Moj stefanotis jest już u mnie tydzień. Stoi na półce w wschodnim (delikatnie południowym) pokoju, metr od okna. Co do objawow aklimatyzacji. Zżółkły dwa młode listki przy koncach pedów, masowo żółkną i usychaja kiście kwiatów (ale tylko te ktore byly owiedniete na samym poczatku, pozostala jedna dalej trzyma pączki i nie żółknie). Stoi na podstawku ze żwirkiem, jest codziennie zraszany. Podaje mu w małych ilościach nawóz z dżdownic kalifornijskich. Martwia mnie zacieki na lisciach. Sa biale i nie wiem czy to wina wody, ale mial juz je tydzien temu. Czy przemyc mu to i zraszac pozniej deszczowka, przegotowana kranowka, czy odstana z akwarium? Ponizej zdjecia.




