Witam wszystkich pomidorowo zakręconych, mieszkam w Irlandii i od 3 lat usiłuję się dochować swoich pomidorów. Zanim znalazłam to forum usiłowałam dochować się pomidorków wsadzając krzaczki do specjalnych worków z podłożem dla pomidorów, na zewnątrz oczywiście ;). Jak można się domyśleć - kompletna porażka, wielkie krzaczory porosły i to wszystko. Wzeszłym roku dzierżawiłam działkę z tunelem, dzięki forum poszlo lepiej, ale nie za dobrze. Było nas kilku dzierżawców i jak można się domyślić każdy miał inne metody, irlandzkie są najlepsze - wsadź i zostaw, samo urośnie.Skończyło się zarazą u wszystkich, choć moje pomidorki trzymały się dzielnie, szczególnie żółty Ildi. Opryskałam je miksturą Bordoux ( miedzian) i jakoś się nie dały. W tym roku posiałam mnóstwo różnych odmian pomidorów,nasiona były wszystkie z zeszłego roku i o dziwo wszystko wzeszło

. Ok.120 szt !!! Porozdawałam ile się dało ale i tak zostało mi ok.25 krzaczków. Mam nową działkę w tym roku, nie mam tunelu. Kupiłam w Aldim mały namiot foliowy ( 195/150/75) jutro dokupię drugi i zamierzam posadzić tam moje pomidorki w takich dużych torbach materiałowych, przy domu.Mam taki maleńki ogródek za domem i zaciszny ciepły kącik pomiędzy 2 ścianami.Słońce (o ile świeci) jest tam od 10-11 rano do 22. Mieszkam w mieście więc zaraza raczej mi za szybo nie grozi, ale klimat tu taki, że wszystko się może przyplątać. Córka jedzie w czerwcu do Pl i tutaj mam pytanie - podajcie mi proszę jakiś niezbędnik pomidorowy, tzn. co na pewno mi może się tu przydać na choróbska. Zarządziłam sól gorzką ( małe i lekkie) i nie wiem co jeszcze

musi się mieścić w limicie wagowym. Poradźcie proszę, bo kolejnej porażki nie zdzierżę
