Chora Washingtonia Filifera

Rośliny doniczkowe
ODPOWIEDZ
Sevia
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 2
Od: 6 lut 2013, o 21:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Chora Washingtonia Filifera

Post »

Witajcie,

Posiadam (a raczej posiadałam) przepiękną Washingtonię przywiezioną 3 lata temu z Hiszpanii. Do tej pory nie było z nią problemów, rosła jak szalona. W momencie gdy osiągnęła 6 liści i jeden w postaci czubka nagle przestała rosnąć (było to około miesiąc temu), wszystkie liście jej uschły, więc zostały obcięte a czubek wyszedł, ale całkiem żółtawo-brązowy. Donicę ma wysokości 75cm, o średnicy 50cm i nie była przesadzana od 2 lat. Nawożona do października nawozem do palm, podlewana była latem 2x w tygodniu 3 litrami wody, od października 1,5 litra na tydzień/10 dni - zwykle wtedy gdy ziemia przeschła całkiem do około 6cm. Przegrzebałam ziemię, nie jest przelana, nie zauważyłam szkodników. Stoi przy drzwiach balkonowych od południa, w mieszkaniu temperatura to około 23-24 stopnie. Stoi w otoczeniu Phoenixa, Coccosa nucifery, 2 palm Areca, Chameodory oraz Cycasa, Draceny i Kordyliny australijskiej, którym nic nie jest i rosną... Nie wiem co robić. Rośliny są zraszane, ponadto obok nich stoi ogromne akwarium, które powoduje, że powietrze nie jest suche. Nic się nie zmieniło od roku w kontekście otoczenia. Co może jej być? W tej chwili został sam czubek więc nie wiem czy zdjęcie coś pomoże. Proszę bardzo o pomoc bądź podsunięcie pomysłu co może się dziać. Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
dorkow0
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2616
Od: 17 sty 2013, o 22:58
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Chora Washingtonia Filifera

Post »

Witaj... Z moich informacji wynika, że tylko młode okazy dobrze znoszą przebywanie w pomieszczeniach zamkniętych... Starsze potrzebują zimą miejsc chłodnych, tak ok. 5 - 10 st. i dobrze oświetlonych... Jeśli temp. jest wyższa, to roślina zwyczajnie zginie, najprawdopodobniej uschnie... A z tego co piszesz, to kilka lat ona miała i ciepło też miała... Więc, jeśli nie znalazłaś szkodnika, to pewnie jest przyczyną... One dosyć łatwo rozmnażają się z nasion... Tak, czy siak, to szkoda jej...
Przypomniało mi się, że przy wyższej temp. starsze rośliny potrzebują dużo wilgotności wokół siebie... Lekko zasychające końcówki liści, to też brak odpowiedniej wilgotności...
Wśród Sosen... Buków... Kotów...
Część 1Część 2
Dorota
Awatar użytkownika
lucy23-61
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1561
Od: 14 wrz 2011, o 21:06
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Świętokrzyskie

Re: Chora Washingtonia Filifera

Post »

Moja Waszyngtonia tylko w pierwszym roku była w domu, po skiełkowaniu.
Potem wywędrowała na zewnątrz na lato, a zimę spędza w nieogrzewanej sieni.I chyba sobie to chwali, bo zero szkodnika i co roku nowe liściory puszcza.
Awatar użytkownika
stalewiak
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1344
Od: 13 kwie 2009, o 10:49
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Gdzies na północy
Kontakt:

Re: Chora Washingtonia Filifera

Post »

Sevia daj foto. Czy aby waszyngtoni nie przelałaś ?
Ja swoją trzymam w piwnicy +16 stopni i pięknie zimuje .
Maniak roślin egzotycznych :)
Sevia
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 2
Od: 6 lut 2013, o 21:55
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Chora Washingtonia Filifera

Post »

Dziękuję serdecznie za odpowiedzi, jestem bardzo wdzięczna, ale jednocześnie po tym co przeczytałam trochę mi smutno, bo wygląda na to, że palmy nie uda się uratować :( Szukałam zdjęcia w swoim telefonie, ale nie znalazłam, chociaż wiem, że na 100% było robione jeszcze przed obcięciem liści. Aktualnie jestem we Włoszech, więc nie mam możliwości pstryknięcia, a palmami opiekuje się moja mama, która na ten czas przeniosła się do Nas. Wczoraj z nią rozmawiałam i mówi, że z palmy już raczej nic nie będzie, ponieważ ten ostatni czubek który jej został co prawda rozwinął się troszkę, ale jest cały żółto-brązowawy, tak jakby martwy. W niedzielę będę już w Polsce i wtedy zrobię jej zdjęcie, chyba, że znajdę w telefonie mojego lubego, gdy wróci z nart i też oczywiście wrzucę. Mnie zastanawia to, że do tej pory zimowała w domu i oprócz spowolnienia tempa wzrostu nic jej nie było, a "kikuty" po obciętych liściach długo jeszcze były zielone, następnie powolutku zasychały. A tu dosłownie 3 tygodnie i z pięknej 6-listnej Washingtonii został jeden suchy czubek i wielka donica, a końce po obciętych liściach wysychały po 2-3 dniach podobnie jak całe liście jeszcze przed obcięciem. Swoją drogą mógłby mi ktoś polecić źródło z którego moglibyśmy wziąć nową sadzonkę wiosną jeśli nasza palma postanowi jednak od nas odejść? Nie chcę sadzić z ziarenka, ponieważ i tak już pusto bez niej, a tu jeszcze czekać tyle czasu... Jej koleżanki- palmy zapewne też odczują ten deficyt, ponieważ ustabilizowały sobie swoisty mikroklimat i podejrzewam, że wrażliwy na dosłownie wszystkie zmiany kokos też za chwilę odmówi współpracy ;/ Chętnie wzięłabym taką jak była nasza w momencie zakupu - miała 1 liść i pień ledwo jeszcze widoczny. Ładnie się przyjęła mimo, że z zupełnie innego klimatu przyjechała.
Awatar użytkownika
lucy23-61
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1561
Od: 14 wrz 2011, o 21:06
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Świętokrzyskie

Re: Chora Washingtonia Filifera

Post »

Głupie może pytanie.Jesteś pewna,że to Waszyngtonia?
Mnie własnie w ten sposób, jak opisałaś "zrobiła" Livistonia.Ona też ma wachlarzowate liście.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Rośliny DONICZKOWE, balkonowe, egzotyczne, tarasowe. Diagnostyka, identyfikacja, porady”