Rosarita,
-masz rację.
Dziękuję , ze zwróciłaś na to uwagę; mnie umknęło

albo było w poprzednim wątku.
Niemniej jednak...

porada "co dalej z plamą" jest aktualna.
Plama nie stała się "zjadliwa" -skoro do tej pory nie rozlała się od czasu zakupu.
Więc nie brałam pod uwagę innej przyczyny i pewnie jej nie ma.
Przy oparzeniach skutek jest zawsze taki sam----> powstaje uszkodzenie z maceracją tkanki i po czasie dopada ... oczywista grzybiczna robota.
Są wtedy dwie możliwości - albo samo się zasuszy albo ruszy dalej .
Warto pomóc roślinie . Stąd wskazałam sposób poradzenia sobie i działanie p/grzybowe.
Niezależnie co było pierwotną przyczyną/bo plama podobno kupiona/, ekspozycja obecna południowa może tylko pogorszyć
wcale nie ciekawy już stan liścia .A to trzeba przewidzieć,że może iść w tym kierunku.
Niemniej jednak..
amputacja liścia jest niecelowa.
Póki roślina z niego korzysta, bo jest żywy, szkoda tracić żywiciela.
Co do słoneczka wrześniowego.... to powiem , ze wbrew pozorom... słońce letnie na oknie południowym jest najbezpieczniejsze.
Natomiast jesienne i wiosenne/a nawet zimowe w ob.okresie/ ostro parzy.Tu decyduje górowanie słońca -kąt padania.
Pozdrawiam JOVANKA
Oksi - przy nas :P może też uda się troszkę nauczyć ortografii. Życzę tego.