No ale słuchaj, widzisz różnicę między optymalnym karmieniem- nie za dużo, nie za mało i nie tak, że przez tydzień kompletnie nic ryby nie dostaną do jedzenia i będą zmuszone do zjadania potomstwa. To nie kot który jak jest głodny, pójdzie sobie do sąsiada złapać mysz.
Ryby lepiej karmić często (co 1-2 dni) mniejszymi porcjami (takie które zostaną od razu zjedzone) niż wrzucać często duże porcje. I nie chodzi mi tu o to, że rybki będą głodne pływały, owszem, w naturze też nie muszą one mieć koniecznie 2 posiłków dziennie ale mając je w oczku do ozdoby zależy nam chyba na tym, by były one zdrowe a głodzenie ich na pewno na zdrowotność dobrze nie wpłynie.
Podejrzyj ryby w naturze jak się zachowują, a potem się wypowiadaj na ten temat.
Rozumiem, że jesteś doktorem ichtiologii, doskonale znasz zachowanie ryb w naturze (stąd właśnie proszę o wyjaśnienie w której "naturze" ryby czy jakieś inne organizmy jedzą raz w tygodniu) i dlatego masz jako jedyny prawo do wypowiadania się na ten temat?
Czy jesteś kolejnym "obrońcą zwierząt"?
Nie, nie jestem kolejnym "obrońcą zwierząt" ale zwracam uwagę na męczenie zwierząt a nawet jeśli nie jest to dla Ciebie męczeniem jest robieniem sobie dodatkowej roboty (i kosztów) tym, że ryby zaczną chorować.