Nie lubię takiego podejścia z rysunku czy zdjęcia, bo to w trójwymiarze trzeba ocenić. A bywa że także dopasować koronę do ogródka i przestrzeni. Najważniejsze zaś to ocenić które konary są żywotne, ile na nich dobrych, młodych gałązek owocujących (to już zapewne widać, po kwitnieniu) - bo bez sensu byłoby usunąć konary może i za wysoko położone lecz zdrowe, a zostawić same stare...
Zaznaczę parę cięć, ale... Tylko ktos stojący obok drzewa może zdecydować
dobrze.
Koronę można skrócić w punkcie 1 lub 2 - jak kto woli wysokość. Do usunięcia główny pień, zostaje słabszy boczny konar, jako nowy, zastępczy wierzchołek.
Cięcie 3 - usuwa
pionowe odgałęzienie konara (pozioma część zostaje). Jeśli akurat jest pionowe! (ze zdjęcia można sie pomylić) Jeśli nie to może zostać.
Cięcia 4 - ewentualne (!) rozsądne miejsca skrócenia konara, jeśli jest zbyt długi (tj. nie mieści się, przeszkadza). Konieczności nie ma. Tu także cięcie za słabszym odgałęzieniem które zostaje - konar powinien mieć jakieś 'przedłużenie' czy 'czubek' pozostawione.
Strzałki - jeśli wskazane konary idą pionowo: odgiąć. Nie musi być dużo, później odegną się same pod ciężarem owoców.
Poza tym zaznaczone usunięcie martwych konarów (już zrobione, rozumiem).
Podkreślam - to jest przykładowo. Można ciąć gdzie indziej, najlepiej za ładnym, zdrowym odgałęzieniem; tak by to co pozostało dało rozsądnie ułożoną koronę, możliwie symetryczną, z konarami idącymi na zewnątrz a nie pionowo do góry.
