leniawka pisze:nurtuje mnie sprawa cięcia na wiosnę drzewek sadzonych właśnie wiosną, czy tak samo je traktować jakby były sadzone jesienią?
Obojętne kiedy sadzone, a przyciąć lepiej wiosną właśnie, jesienią to niekorzystne. Poza tym dopiero wiosną widać co przymarzło...
Drzewka po posadzeniu przycina się głównie dla zmniejszenia korony (żeby dały radę sie przyjąć) z uwagi na to że brakuje im korzeni i mogłyby uschnąć. Przycina się zanim rozwiną liście, bo o zmniejszenie ilości liści tu chodzi; wystarczy gdy juz je rozwijają i czasem warto poczekać by zobaczyć co zdrowe a co nie. Ale warto wiedzieć że obowiązku zmniejszenia korony nie ma, zależy jakie mają te korzenie - można też podlewać odpowiednio. Ja wolę jak najmniej przycinać, tyle co do formowania.
Drugi powód przycięcia to formowanie korony - to już zależy jak kto formuje, z reguły usuwa się (albo króciutko przycina) gałązki nisko na pniu i skraca przewodnik żeby się rozgałęział - i to też oczywiście wiosną, bo nowe pędy boczne wiosną wybiją.
Natomiast wszelkie inne cięcia najlepiej robić później, latem - wtedy drzewa lepiej to zniosą. Jesienią ciąć nie należy.
Co do innych kwestii - dodam do Comci:
Nawożenie - szczegółowo to zależy jakie rośliny i jaka gleba, a najogólniej - azot daje się wiosną (do czerwca powiedzmy) bo on się z gleby ulatnia, więc na zimę nie ma sensu. Późnym latem azot dawać jest niekorzystnie dla roślin, gdyż pobudzi je do rośnięcia gdy powinny juz przygotować się na zimę (oczywiście dotyczy drzew). Potas, fosfor - wszystko jedno kiedy, zależy kiedy potrzeba. Wapń - nie wtedy gdy azot (bo go zwiąże), dlatego zwykle jesienią, ale też można kiedy pasuje.
Kiedy pryskać drzewka - nie pryska się "
żeby nie było szkodników" tylko dla zwalczenia szkodników które są ;) i od tego zależy. Zapobiegawcze zabiegi to wtedy gdy wiadomo że problem będzie - bo np. w poprzednim roku był. Zależy też ile tych szkodników - trochę może być, też zależy których.
Ludzie czasem leją sobie tą chemię bez opamiętania, 'bo należy' - a potem są efekty, czasem tragiczne. Także szkodniki - bo jak już kto sobie ogródek zatruje z kretesem, to szkodników będzie miał że ho, ho. Ja nie opryskuję niczego, nawet czasem gdy należałoby. Dopiero gdyby już nie było wyjścia...
Kto ma problem i musi pryskać - najpierw niech ustali z czym ten problem, a terminy można znaleźć w Priorinie (wyżej był link) bo zależą od przebiegu pogody, temperatur, rozwoju roślin albo pojawienia sie szkodnika - każdego sezonu nieco inaczej.
Ogólnikowe rady, nie da się ukryć
