Moja "kolekcja" liczy kilka sztuk, ale możliwe, że się powiekszy o najwyżej kilka następnych
Bojąc się czy podołam im wymaganiom, postanowiłam zakupić pierwszego zabiedzonego z przeceny za przysłowiowe grosze.

Po nim przyszedł czas na odratowanie kolejnego marketowego nieszczęśnika, który miał do wyboru marketowy kosz na śmieci czy mój parapet

Później było jeszcze kilka wysprzedaży.........

I tak sobie wegetujemy razem, czas pokaże jak potoczą się ich losy. Pozdrawiam wszystkich storczykomaniaków.







