Dzień dobry.
Moja śliwa choruje. Nie wiem niestety na co. Na wiosnę wszystko było ok, zakwitła jako pierwsza w ogrodzie, wyglądałam pięknie. A teraz ledwo stoi. Według mnie dopadła ją brunatna zgnilizna drzew pestkowych (tak mi się wydaje po obejrzeniu wątków na forum). Mój chłopak twierdzi, że to szarka. Może to jakaś kombinacja choroby?
Objawy:
Liście: robią się brunatne plamki, które później przekształcają się w dziury. Drugim objawem jest usychanie liści. Najpierw wszystko jest ok, później liście więdną a następnie usychają. Myślałam, że majowe przymrozki ją dopadły, ale to nie to.
Owoce: na śliwkach zrobił się taki plamkowaty nalot, plamki są ciemne, bordowe - mam nadzieję, że widać na zdjęciach. Myślałam, że to robaki, ale żuczki, które były na niej zostawiały postrzępione dziury z boków, więc też odpada.
Gałęzie: dodatkowo na niektórych gałęziach powstały rane, z których ciecze żywica. Wygląda to jak na zdjęciach opisujących raka bakteryjnego. Ale rak nie daje chyba poprzednich objawów, prawda?
Zdjęcia:
Pytanie:
Co się stało śliwie i jak ją leczyć? Pryskać, wycinać, ciąć, smarować, kiedy i czym?
Czy na jesieni mam po prostu oczyścić drzewo z liści, mumii i wszelkich resztek, mocno przyciąć. Czy mam to czymś spryskać? Czy może już teraz zacząć?
Dodam, że w ogrodzie jest też brzoskwinia z rakiem bakteryjnym (właściwie to już tylko drewno, bo nie zakwitła i nie pokryła się nawet liśćmi). A te plamki na liściach są na wiśni i czereśniach też. Tylko one i w mniejszych ilościach.
Będę bardzo wdzięczna za podpowiedź, co począć ze śliwą.