Niektóre od posadzenia, inne dopiero teraz nie wyglądają książkowo. Mam problem z rozpoznaniem chorób, doradźcie, co to może być i czym leczyć.
Na pierwszy ogień robal jakiś dziwny, wypatrzony na świeżych pączkach listkowych mojego Scepterka - wygląda jak malutki kijek, nóżki ma tylko przy głowie, popielatobury, cieniutki, ohyda.
To coś niebezpiecznego? Co z nim robić? Były dwa, oba na tym samym krzaku:

-----------------------
Jedna z róż przyjechała cała w fioletowych plamach, staram się jak mogę pokazać to na zdjęciu - na łodygach są fioletowobrązowe, miejscami b.ciemne plamy.
Na najzieleńszym pędzie (też w miejscowe ciemne kropy) wypuszcza świeże przyrosty (maciupeńkie jeszcze). Czy to jej uroda, czy jakaś zaraza? Nalotów nie ma.

-----------------------
Jedna z róż prawdopodobnie została skaleczona, albo pękła od mrozu - nie wiem. Wokół ranki ciemnieje. Powżej wypuszcza piękne pąki liściowe, czy da się ten pęd jakoś uratować?

-----------------------
I ostatnie: trzy krzewy jednej odmiany od początku mają część pędów pokrytych miejscami rdzawo-pomarańczowym, cieniusieńkim nalotem. Obawiałam się, że to rdza, ale toto jest płaściutkie.
Popryskałam Topsinem 3 dni temu, jak widać, nadal jest. Temperatury u nas wysokie i sucho, ale i od tego nie zniknął.
Róże zaczynają ładnie wypuszczać maluśkie, nowe pędy.

-----------------------
Będę wdzięczna za wszystkie podpowiedzi
