Opowieści o ogrodach.

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
ODPOWIEDZ
Pawel Woynowski
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 1539
Od: 24 sty 2007, o 11:59
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Opowieści o ogrodach.

Post »

Do założenia tego wątku zainspirował mnie Aisyryk tym postem.
Pomyślałem sobie, ze może nie od razu ...scenariusz, a opowieść o powstaniu mego ogrodu. Jeśli macie podobne historie związane z ciekawymi sytuacjami w Waszych ogrodach, to zapraszam do podzielenia się nimi tutaj.

"W betonowej pustyni" Cz. I

Mieszkam w dzielnicy Ursynów w Warszawie. Tu wprowadziłem się w lutym 1993 roku do nowego, trzy - piętrowego bloku. Na początku jak zwykle euforia, i ochy, i achy, jakie to ładne mieszkanie. Jakie ciche otoczenie, oddzielone od hałasu okolicznych ulic, budynkiem w formie dużego prostokąta, tworzącego wewnątrz, bardzo duże podwórze. Lecz już po kilku miesiącach, zaczęły mnie nachodzić refleksje, niby wszystko w porządku, mieszkanie nowe, parter, okna dużego pokoju i sypialni, wychodzą na południe, to znaczy na olbrzymie podwórze. Duży balkon, pod balkonem trawnik - 6m x 8m zakończony skarpą o wysokości ok. 70cm, spadającą w kierunku placyku przed nim (świeży asfalt), a po bokach zamknięty dróżką osiedlową (świeży asfalt) i dojściem do klatki schodowej (świeży asfalt), jednym słowem samo życie, asfaltowo - betonowa pustynia.

Latem 1993 roku, wypoczywając sobie na tym balkonie, zastanawiałem się, co by tu można we własnym zakresie, zmienić w tym otoczeniu, żeby tak na bardziej zielono i kolorowo, a nie szaro - czarno. a że z wykształcenia i zamiłowania jestem ogrodnikiem, to szybko przyszło olśnienie.

Eureka!!!! Wiem!!! Robię ogród z oczkiem wodnym i strumieniem, takim jeziorem w skali mikro. Ma to być miniatura jeziora, ze strefą bagienną, gdzie będzie sobie rósł Tatarak (Acorus calamus) i Kosaćce (Iris pseudoacoorus), Pałka (Typhia latifolia) i 'Kaczeńce' lub jak kto woli Knieć błotna. (Caltha palustris). Rośliny w strefie bagiennej, mają rosnąć na żywioł, z jak najmniejszą ingerencją z mojej strony.

W toni oczka, będą sobie rosły Grzybień biały (Nymphaea alba), Grążel żółty (Nuphar luteum) i Rdest ziemno-wodny (Polygonum amphibium) na którego kwiatach, będą sobie siadały, błękitne ważki (Coenagrion) które składają tutaj swe jaja.
Brzegi będą porośnięte trawą, a z wody na brzeg będzie się wspinać Tojeść rozesłana (Lisimachia nummularia), kwitnąca obficie, na żółto, drobnymi kwiatami w formie gwiazdek.

Na granicy wody i brzegu będzie się chwiał na wietrze Oczeret jeziorny (Schoenoplectus lacustris). Będzie on służył jako naturalna "oczyszczalnia wody". Z powodu dużego zapotrzebowania na składniki pokarmowe, stosuje się oczeret w odstojnikach oczyszczalni biologicznych. To czemu by nie wykorzystać go w oczku z rybami, bo będą tam i ryby i raki i żaby, a jak! Jak jezioro, to jezioro, całą gębą... znaczy głębią. Skoro ryby, to głębia musi być co najmniej 1,30 m. wtedy teoretycznie nie powinno być problemów, z przezimowaniem ryb w jeziorku. No i koniecznie strumień ... no może strumyczek, żeby koił swoim pluskiem, nasze stargane wielkomiejskim życiem nerwy.

Od początku miało to być oczko wodne, zbliżone jak najbardziej się da w takich warunkach, do jeziora. Jak najmniejsza ilość roślin nie rosnących nad brzegami naszych polskich jezior. Jak najmniej roślin zmienianych genetycznie (dlatego nie mam żadnej z tych bajecznie kolorowych odmian grzybieni które widzi się w większości oczek), tylko i wyłącznie rośliny które sam zdobyłem, w wyprawach wędkarsko - przyrodniczych, nad Polskie wody. W moim przypadku są to starorzecza Narwi, Bugu, Liwca i rzeki Kostrzyn a w zasadzie rzeczki. Wijącej się dziko, przez zachodni skraj Wysoczyzny Siedleckiej. Tam też widziałem niedawno, nie spotkane przeze mnie gdzie indziej, całe łany 'Osoki aloesowej' (Stratiotes aloides) w fazie kwitnienia. Trzy czwarte powierzchni starorzecza pokryte zielonym dywanem wystających nad wodę liści, upstrzonych białymi gwiazdkami kwiatów. Takie widoki pozostają na długo w pamięci, jak również i wrażenia wyniesione z takich kontaktów z Polską Przyrodą. Pozwolicie że napiszę to z wielkiej litery, jako ze mam wielki dla Niej szacunek.

Mimo tych wszystkich poprawień", tych melioracji, prostowania rzek, wycinania tego co nad nimi rośnie, fenolu i soli w rzekach (parę lat temu jakiś wędkarz pod Włocławkiem na Królowej Naszych Rzek Wiśle, złapał na wędkę .....bałtyckiego śledzia, tak była zasolona, że biednemu śledziowi pomyliły się kierunki i nie jest to wędkarska bujda, widziałem tę wiadomość w jednym z programów TV). Przyroda nie poddaje się, walczy i zwycięża. Byle tylko wszystko wiedzący Homo sapiens nie ingerował w Jej prawa i nie naginał Jej do własnych wydumanych potrzeb.
Pawel Woynowski
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 1539
Od: 24 sty 2007, o 11:59
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Opowieści o ogrodach.

Post »

Cz. II

Jest początek października 1993 roku, zdecydowałem się...., postanowiłem zlikwidować placyk, powiększając w ten sposób "swoje hektary" i zamienić je w zieloną mini enklawę. Łatwo postanowić tylko jak to zrobić ?
Mówią że najlepiej... "od początku", tak też zrobiłem tyle że zacząłem "od góry".

Napisałem PODANIE do Spółdzielni Mieszkaniowej, adresowane do samego PANA PREZESA. Napisałem, że proszę Spółdzielnię o zlikwidowanie tego "przepięknej urody placyku", zrekultywowanie terenu i wypoziomowanie go, co wiązało się z nawiezieniem kilku przyczep ziemi, a zrobieniem ogródka i oczka zajmę się sam.

I.... o dziwo, nie zostałem zrzucony ze schodów w biurze spółdzielni, wręcz przeciwnie. Spółdzielnia w osobie samego p. Prezesa i Zarządu, zainteresowała się pomysłem, potraktowano mnie całkiem poważnie i popchnięto sprawę dalej. Musiałem zrobić tylko projekt ogrodu, oraz uzyskać zgodę lokatorów mojego bloku, przy którym, ogród miał powstać, takie były wymagania spółdzielni.

Projekt to drobnostka, gorzej z lokatorami, tutaj zaczęły się "schody".... gorsze niż te w spółdzielni, których się tak wcześniej bałem :) Mieszka nas w naszej klatce, osiem rodzin, pięć z nich nie widziało problemu, byli nawet zadowoleni i chętni do pomocy i... na chęciach, notabene, się skończyło.

Natomiast dwie sąsiadki miały "powaaażne" zastrzeżenia i nie wyrażały zgody, argumentując to tym, iż obie będą miały za daleko ....na spacery, jedna z dzieckiem w wózku, a druga z ......pieskiem, rasy "dupelek"... jakby się zmówiły.

Najmniejszy problem miałem z sąsiadem, który zaczepił mnie przed blokiem i rzucił mi taki mniej więcej tekst: "...sąsiad, mej pan lytość... nie dość zie mie stara gania codziennie ze śmeciamy, to mie pan jeszczie, każesz nadrabiać drogie,..." ... rzeczywiście miał facet rację... będzie nadrabiał.... aż 15 metrów. Rozmowę w miłej i sąsiedzkiej atmosferze, dokończyliśmy w.... pubie i przy "zupce chmielowej" problem "ze śmeciamy" ...przestał istnieć.

Spółdzielnia w efekcie stwierdziła, że demokratyczną większością, te dwie sąsiadki zostały przegłosowane i ruszyli z robotą. "Zwinęli asfalt", zrobili "ekologiczne" dojście do klatki schodowej (z czerwonej, betonowej kostki), nawieźli dobrą ziemię i już przed zimą 1994/95 roku, miałem teren spoziomowany.

Wczesną wiosną 1995r. jak tylko zrobiło się cieplej wykopałem dół, ukształtowałem strumyk, zbudowałem z cegły, obok oczka, komorę filtra biologicznego, zrobiłem podziemną instalację doprowadzającą wodę z filtra do strumyka, oraz zaprojektowałem i ułożyłem pod ziemią instalację elektryczną do skrzynki rozdzielczej w ogrodzie. Tablicę sterującą pracą pompy i fontanny umiejscowiłem na balkonie... żeby było pod ręką.

Równocześnie zacząłem nasadzenia roślin w ogródku i wokół Jeziorka. Marzeniem moim było, aby oczko wyglądało jak naturalne jezioro. Na początku czerwca 1995 roku ułożyłem folię i wykończyłem ją odwróconą darnią. Na wierzch posiałem trawę, jak przerośnie darń to będzie wyglądała bardzo naturalnie. Zminimalizowałem więc ilość kamienia wokół jeziorka. Zrobiłem strefę podmokłą, również na folii, i tam zasadziłem tatarak i mieszankę roślin łąkowych. Pod koniec czerwca 1995 roku zalałem oczko wodą, uruchomiłem strumień i filtr, w sierpniu zacząłem nasadzenia roślin wodnych w toni oczka. Pod koniec września wpuściłem ryby, 15 szt. karasia złocistego.

W tym roku, w czerwcu będę obchodził 15 urodziny "Mikro Jeziora"
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
Awatar użytkownika
Zgredo
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 1289
Od: 1 maja 2008, o 15:42
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Opowieści o ogrodach.

Post »

Pawle, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak łatwo poszło Ci z "górą", że tak chętnie przyklasnęli Twojemu pomysłowi - i pomogli. Mam nadzieję, że uraczysz nas widokiem owego jeziorka w tym temacie.

Ciekawa jestem też, czy anty-sąsiadki dały się ponieść urokowi zbiornika?

Na osiedlu, na którym mieszkałam do niedawna, znajdował się również zbiornik (retencyjny), wokół którego właśnie i pieski i wózki chętnie niezwykle maszerowały, uroku i czystości zapewne nieporównywalnie mniejszego, jednak i tak był on swoistym ośrodkiem rekreacyjnego życia osiedla.
"Wysoko mnie ceni - mówisz? Wiem, zażądałby więcej niż 30 srebrników"
Moje... wszystko
Czy wolność oznacza anarchię?
Pawel Woynowski
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 1539
Od: 24 sty 2007, o 11:59
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Opowieści o ogrodach.

Post »

Zgredo pisze:Pawle, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak łatwo poszło Ci z "górą", że tak chętnie przyklasnęli Twojemu pomysłowi - i pomogli.
Mało tego że przyklasnęli, to po wybudowaniu przeze mnie "Mikro Jeziora" konsultowałem i nadzorowałem 4 oczka powstające na nowo budowanych przez spółdzielnię osiedlach.
Mam nadzieję, że uraczysz nas widokiem owego jeziorka w tym temacie.
Oto ono: http://pwoyno.fotosik.pl/slideshow.php? ... dd1=pwoyno
Ciekawa jestem też, czy anty-sąsiadki dały się ponieść urokowi zbiornika?
Owszem, po kilku latach od powstania ogrodu jak oczko że tak powiem zmężniało, sąsiadka ta od dziecka w wózku, pokazywała swojej kilkuletniej już córce żaby jeziorkowe w oczku, doszło nawet kiedyś do sytuacji kiedy koty "wybrały" mi żaby z okolic oczka, że miała do mnie pretensję dleczego żaby już nie kumkają. Zmusiła mnie tym do "zażabienia" ponownie oczka. :)

Z żabami miałem też ciekawą sytuację z jednym z sąsiadów. Siedząc sobie któregoś dnia na swoim balkonie, zaczepił mnie sąsiad z 1 piętra który był na swoim balkonie, żądając abym "wyłączał" te kumkające od 4.00 rano żaby. Zapytałem się go jak mam to zrobić, bo nie wiem jak się wyłącza żaby. Rozmawialiśmy na temat przez całą szerokość bloku i usłyszał tę "dyskusję" inny sąsiad z 3 piętra. Wychylił się z balkonu i zwracając się do gościa z 1 piętra powiedział - ja jeżdżę po 200 km aby słuchać kumkania żab, a tu mam to pod oknem. Do tej rozmowy dołączyła się również z balkonu sąsiadka od dziecka, i tez stanęła w obronie żab. W związku z czym sąsiad z 1 piętra dał tyły i sprawa ucichła i temat żab nie był już nigdy poruszany.
Na osiedlu, na którym mieszkałam do niedawna, znajdował się również zbiornik (retencyjny), wokół którego właśnie i pieski i wózki chętnie niezwykle maszerowały, uroku i czystości zapewne nieporównywalnie mniejszego, jednak i tak był on swoistym ośrodkiem rekreacyjnego życia osiedla.
Dokładnie, i nasza spółdzielnia wpadła na ten sam pomysł tworząc w jednym osiedli zamiast trawników i klombów z krzewami, ogród wodny w japońskim stylu z klasycznymi japońskim latarniami i kamienno drewnianymi ławkami. Ogród tworzą dwa duże oczka połączone 1,50 m szerokości i ok 20 m długościstrumieniem kończącym się kaskadą wpadającą do jednego z oczek.Nad strumieniam przerzucony jest mostek mostek w głównym ciągu pieszym przez podwórko.

W ogóle ta spółdzielnia inwestuje w zieleń. Twprzą bardzo ładne tereny zielone między blokami, mało tego żeby było więcej zieleni obsadzają budynki pnączami. Rośnie u nas winobluszcz pięcioklapowy, trójklapowy, kokornak, bluszcz hedera, rdest auberta, na jednym z bloków rośnie nawet dławisz.
Aby nie być gołosłowny, tu są zdjęcia tych pnączy (pokaz slajdów). Robiłem je co prawda, późną jesienią, ale też są urokliwe. http://pwoyno.fotosik.pl/slideshow.php? ... dd1=pwoyno
A tutaj, nietypowy spacer po moim osiedlu. http://pwoyno.fotosik.pl/slideshow.php? ... dd1=pwoyno
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
Awatar użytkownika
bishop
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5116
Od: 4 cze 2008, o 22:54
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
Kontakt:

Re: Opowieści o ogrodach.

Post »

Większość osiedli, jakie znam jest pozastawiana samochodami. A u Ciebie - wszystkie na zewnątrz. Świetne rozwiązanie :)
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Pawel Woynowski
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Przyjaciel Forum - Ś.P.
Posty: 1539
Od: 24 sty 2007, o 11:59
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Opowieści o ogrodach.

Post »

Pieski też na zewnątrz. Obowiązuje zakaz wyprowadzania psów wewnątrz osiedla. Między parkingami a blokiem są stworzone specjalnie do tego celu trawniki na całej długości bloku. Obsadzone drzewkami liściastymi. Nie ma tam iglaków które są mało odporne na psi mocz.
Pozdrawiam, Paweł Woynowski
"MIKRO JEZIORO"- Projektowanie i budowa założeń wodnych w ogrodach, konserwacja i doradztwo.
"PORADNIK" - Oczko Wodne
emmi53
200p
200p
Posty: 433
Od: 20 sty 2010, o 21:11
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: łódzkie

Re: Opowieści o ogrodach.

Post »

jestem pod wrażeniem. Szkoda, że nie jesteś moim sąsiadem :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”