Och, Izo! to ja powinnam zapaść się pod ziemię albo po prostu jeszcze głębiej zakopać się w stercie liści, w której tkwię od końca jesieni. Na wiosnę wylezę, mam nadzieję.tu.ja pisze:Aż mi wstyd, że tak długo się nie odzywałam.
Tydzień temu okryłam ogrodowe hortensje a wczoraj róże, bo już wreszcie przyszły mrozy. Co roku wymyślam nowy sposób. W tym roku moda okrywowa obowiązująca dla kolczastych panien jest następująca - sznurkiem związane pędy, potem jako bielizna kilkukrotne owinięcie białą lub czarną włókniną, na to sweter z kartonu po lodówce, odkurzaczu lub biurowym krześle, a na koniec czapka z worka śmieciowego największego jaki był w markecie. Wygląda fatalnie ale kto tam ogląda moją działkę zimą? Nikt! Niektóre róże zamiast włókniny dostały liście, które w workach czekały od jesieni. Takie fajne były, suchutkie. Niech służą różom. Namachaliśmy się z mężulem, że hej! Ale cudnie było i pracowało się wspaniale. Jeszcze nie było tak zimno i słońce dodawało energii. A po wysiłku obiad w ulubionej knajpce. Nic tak nie smakuje jak nicnierobienie po cośrobieniu. Nie okryłam tylko róż Abraham Darby. Zamyślam się ich pozbyć, bo zbyt kapryśne to dla mnie damy, nie na mój klimat. Szkoda, bo kwiat przepiękny i zapach mocny (mam nadzieję, że zwycięży rozsądek i na ich miejsce już nie będzie róż ).
Tak więc ze spokojem patrzyłam dziś na wskazania termometru. Było -8 stopni. Teraz to już tylko czekać na wiosnę!
Izo, tak, mieszkam na Morenie .