Dzieci a rośliny - co o tym sądzicie ?

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
Awatar użytkownika
jokaer
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7581
Od: 14 lut 2008, o 08:21
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem

Dzieci a rośliny - co o tym sądzicie ?

Post »

Czy naprawdę dzisiejsze dzieci zachowują się jak kozy, co to wszystko jedzą :?: :?

po przeczytaniu kolejnego postu na kolejnym forum na temat: jakie posadzić rośliny, żeby się
dziecko nie zatruło mam wrażenie, że tak jest w istocie

osobiście nie znam przypadku, w którym roślina stała się sprawcą śmierci dziecka, (pomijam grzyby)
natomiast co roku prasa donosi o tragediach za przyczyną źle zabezpieczonego szamba

człowiek posiada coś takiego jak instynkt samozachowawczy, a dzieci pod tym względem nie są upośledzone,
wręcz przeciwnie

nawet jeśli akurat dziecko ma zwyczaj brania wszystkiego do buzi, to ile zje tych liści czy igieł, przecież spróbuje i wypluje;
tak samo z jakimiś jagodami, które na ogół są cierpkie i niesmaczne, albo tak twarde ( w przypadku cisów), że nie rozgryzie

zgadzam się, że gdyby obsadzić działkę wawrzynkiem to istniałoby realne zagrożenie

tak w ogóle to prędzej obje się niedojrzałymi owocami i nabawi rozstroju żołądka
Awatar użytkownika
bishop
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5116
Od: 4 cze 2008, o 22:54
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
Kontakt:

Post »

Kiedyś, lata temu znalazłem na podwórku przy koszeniu owoc pigwowca, ze śladami małych zębów. Musiał strasznie skrzywić buźkę mojemu dwuletniemu synowi, bo nie odgryzł :lol:
Być może rzeczywiście dmuchamy na zimne, ale który rodzic nie drży o życie swojego dziecka? Może życie to rzeczywiście dużo powiedziane, bo zatrucia chyba rzadko kończą się śmiertelnie, ale stres jest.
Dzieci na pewnym etapie ładują do buzi wszystko, co znajdą, jest to dosyć krótki okres i chyba rzadko są wtedy pozostawiane bez opieki. Nikt raczej nie puszcza 9-miesięcznego dziecka, żeby się pobawiło samo w ogródku, lub nie rozkłada mu kocyka przy łanie pokrzyw :lol:

Z tego co wiem, na większość roślinnych trucizn nie ma czegoś takiego, jak "odtrutka". Trzeba się pozbyć trucizny z organizmu - spowodować wymioty lub płukanie żołądka w szpitalu i można próbować ratować objawowo, np. przy duszeniu. Ale tu lekarze chyba lepiej się znają...

Halo! Halo!!! Jest tu jakiś lekarz?
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
gienia1230
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8175
Od: 17 kwie 2008, o 11:49
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Okolice Dębicy

Post »

Przypomnijcie sobie, co jedliście będąc dziećmi! Nie mówię tu o maluchach, ale o kilkuletnich brzdącach włóczących się samopas po okolicy, podczas gdy rodzice byli zajęci pracą. Począwszy od słodkich kwiatów akacji, potem kwaskowate listki jakiegoś kolczastego krzewu, jagody trześni, czeremchy, czerwone owoce jakiegoś głogu (wysoki krzew), owoce tarniny-cierpkie i twarde, ale lepsze po przymrozkach. Na porządku dziennym był łąkowy szczaw, z upodobaniem ssaliliśmy jakieś wysokie kwaśne badyle- rurki ( mówili na to baśnica), że nie wspomnę już o niedojrzałym agrescie , niedojrzałych truskawkach czy jabłkach. Pamiętam jedynie, że rodzice ostrzegali nas przed wilczym łykiem i gdy zrywaliśmy np jaskry na łąkach aby nie pocierać oczu.
Awatar użytkownika
bishop
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5116
Od: 4 cze 2008, o 22:54
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
Kontakt:

Post »

Wtedy działała tzw. "mądrość ludowa". Od starszych dzieciaków dowiadywało się, co jest dobre, a czego nie wolno. Między innymi kulek śnieguliczki...
I mlecze, z których się robiło "gwizdki" - trzeba było uważać na ochydnie gorzki sok :lol:

A gorycz roślin jest często ich sygnałem ostrzegawczym - trująca chinina, strychnina, alkaloidy są zazwyczaj gorzkie, więc dziecko je szybko wypluje.
Ciekaw jestem, jakie są w smaku liście bielunia?

Spośród słodkich trucizn najbardziej chyba znaną jest octan ołowiu - zwany nawet cukrem ołowianym :lol: Lecz nie jest pochodzenia roślinnego.
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
cx

Post »

Witam.
Zgadzam się z intencją autora postu....ale taki "przesadyzm",mnie ogromnie irytujący jest ,znakiem naszych czasów,dotyczy wszystkich dziedzin,to sukces amerykanizacji prawa.
Już w reklamach pojawił się rozbudowany tekst o szkodliwości leków,niedługo informacje zabezpieczające idiotów będą dłuższe niż zasadnicza treść reklamy.A opakowania,koniecznie z dziurami ,wszędzie informacje :tego nie jedz(winno być nie żryj idioto),tego nie kładź do ucha,na tym nie siadaj itp...I na tej fali ,wyjechały też rośliny.."czychające w ukryciu na zdrowie i zycie naszych dzieci"...Wystarczy zdrowy rozsądek,i rośliny rzeczywiście mogące wywołać niepożądane reakcje powinny być izolowane od dzieci w okresie....'wszystko do buzi'.
I tyle,gdybym był miłośnikiem np Difenbachii,to na czas "podjadania"przez naszych chłopaków wszystkiego,po prostu umieściłbym ją w miejscu dla nich nie dostępnym,a na pewno bym się jej od razu nie pozbywał.
Nic i nikt nie zastąpi naszego zdrowego rozsądku....a wszelkie instytucje chcą nas tego pozbawiać....przecież taki bezmyślny "debil"to idealny klient...
Hej.
Awatar użytkownika
jokaer
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7581
Od: 14 lut 2008, o 08:21
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem

Post »

Krzysztofie ja właśnie nie mogę pojąć tego jak to nazwałeś przesadyzmu, bo dla mnie jest to zgoła nie do pojęcia,
ta trwoga bijąca z pytań jakie rośliny posadzić na działce bo mam małe dzieci;

sama byłam dzieckiem, wprawdzie miasta, ale dużo czasu spędzałam na wsi u Babci, na wsi położonej wśród lasów,
więc i od dziecka byłam uczona rozróżniania grzybów, jagód itd itd


wychowałam swoje dzieci ucząc rozróżniania roślin, grzybów etc, i wcale nie pamiętam,
żeby tak wszystko do tej buzi pakowały, pamiętam jak były małe akurat był w domu oleander, nawet by mi do głowy nie przyszło, że rzucą się na oleandra i będą go jeść :!:

ale masz rację, to wynik postępującej amerykanizacji życia, że z ludzi robi się totalnych idiotów,
bo można na tym zarobić niezłą kasę
Awatar użytkownika
bishop
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5116
Od: 4 cze 2008, o 22:54
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
Kontakt:

Post »

Z jednej strony można zrobić kasę, wychowując sobie społeczeństwo konsumpcyjne, a z drugiej "amerykanizacja" zabezpiecza przed roszczeniami klientów - "zrobiłem sobie krzywdę, bo nikt nie napisał, że kawą można się poparzyć". W ameryce to podobno było nagminne...
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6500
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Post »

Jagoda31 pisze:Nie widzę,jednak na forum żadnego popadającego w skrajność rodzica.
Pewnie dlatego, że na forum przewinęło się wielu "dziwnych" rodziców, ale już się nie pojawiają, albo im przeszła szalona trwoga o własne dzieci, albo nasze forum było dla nich niewystarczająco zatrwożone potencjalnym zagrożeniem.

To nie o ciebie chodzi, a o wielu rodziców piszących, mówiących, a co gorsza, całkiem realnie trzymających swoje dzieci pod kloszem. I nie jest to wcale skutek "konfliktu pokoleń", bo od zawsze istnieli różni ludzie, nadopiekuńczy, zupełnie nieopiekuńczy i wszyscy ci, co pośrodku :) Tylko teraz mamy w modzie różne alergie (sama znam wyimaginowane alergie dwulatka, który u babci wcina wszystkie zakazane produkty i żadnych problemów z tego nie ma, tylko u mamusi dziecko jest "delikatne") i różne nowe strachy. A kiedyś było pilnowanie szaliczka czy ciepłych majtek, albo "dobrego towarzystwa" dla swoich dzieci.

A słyszy się o tym dużo chyba tylko dlatego, że właśnie rozmnaża się wyż demograficzny i po prostu fizycznie jest dużo "nowych" matek dyskutujących na różnych forach. Zresztą zauważcie jak się zmienia szybkość roznoszenia takich mód po świecie - wraz z rozwojem netu i z zastraszającym wzrostem ilości portali, czasopism, książek na temat (tu akurat mówimy o dzieciach i ich wychowywaniu). Kiedyś na rynku była jedna, no dwie książki na temat (nie tak wcale dawno, dwadzieścia parę lat temu, sławetny doktor Spock), teraz są tysiące miejsc, tysiące teorii, trendów i opinii.

Ależ się rozpisałam :shock:
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Awatar użytkownika
aleksandra2323
500p
500p
Posty: 529
Od: 28 cze 2008, o 00:20
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Warszawa

Post »

Pamiętajmy, że nie wszystkie dzieci są takie same, jedne są mniej, a inne bardziej wszysytkożerne. A stare przysłowie mówi: lepiej dmuchać na.....
Awatar użytkownika
jokaer
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 7581
Od: 14 lut 2008, o 08:21
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem

Post »

Jagodo, oczywiście, że nie do ciebie mój wątek został skierowany, jedynie pod wpływem Twego postu,
bo przypomniał mi również inne forum, na którym co rusz ktoś z trwogą zadawał takie pytania

nie czytałam tam pytań jak zabezpieczyć place zabaw, oczka wodne, szamba, ogrodzenia ,
ale właśnie, co z tymi roślinami, które są najmniejszym zagrożeniem dla dziecka, chyba, że spadnie z drzewa

na dokładkę media idąc właśnie na fali, bez przerwy jak już coś piszą o tych roślinach to dodają: uwaaażaaajcie,
bo są trujące rośliny - gdyby choć jeden dziennikarz zadał sobie trud zgłębienia tematu to by takich bzdur nie pisał

gdyby przyroda nie wyposażyła nas w ów instynkt, to myślę, że nie byłoby dyskusji na tym ani żadnym forum,
bo ludzkość, która przecież ponoć od korzonków zaczynała dawno by wyginęła :)


a propo nauki dzieci, podam jako ciekawostkę: w piątym miesiącu urodziła się dziewczynka, oczywiście spędziła sporo czasu w inkubatorze,
po zabraniu już do domu, dzidziuś miał straszliwe adhd, co w tej sytuacji było normalne;
babcia tego dziecka, prosta kobieta, ale mająca zdrowy stosunek do życia i otoczenia pomagała jak mogła w wielu przypadkach genialnie :!: ,
dziecina bowiem choć jeszcze niezbyt chodząca, miała zwyczaj łapać wszystko co się da do rączek w tempie absolutnie błyskawicznym,
więc babcia wzięła dzidzię do ogrodu i od drzewka do krzaczka , od krzaczka do kwiatka i w końcu do świerczka - i tu rozczarowanie bo zakłuło,
i łapki się wreszcie zaczęły uspokajać;
było to niemiłe doświadczenie, oczywiście nie na tyle, żeby spowodować jakąś traumę, ale wystarczające by odnieść efekt

opowiedziałam to tylko dlatego, że mi się tak jakoś przypomniało, bez żadnych analogii, bez insynuacji, ot tak po prostu :D
selli7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 8015
Od: 6 gru 2008, o 17:55
Lokalizacja: opolskie

Post »

Moja sąsiadka, kobieta w średnim wieku wycięła jesienią wszystkie piękne cisy w ogrodzie, bo naczytała się pewnie w kobiecych pisemkach, że trujące i ona pewnie dlatego psychicznie i fizycznie źle się czuje.Tabuny młodych dziennikarzy coś muszą pisać w niskiej jakości pisemek, a wszędzie trzeba dodać pikanterii umieszczając wiadomość sensacyjną :wink:, choć prawdy w tej sensacji ziarenko :)
cx

Post »

Witam.
Ponieważ pani Jagoda,używając konkretnych słów w cytowaniu wypowiedzi,odniosła się do mojego postu,trochę wyjaśnię.
Po pierwsze należy najpierw dokładnie przeczytać co ktoś pisze i do czego się odnosi.Być może nie jest pani przyzwyczajona do tego, iż ktoś w dyskusji odbiega od tematu,stosuje uogólnienia itp,ale proszę przyjąć do wiadomości ,że są tacy ludzie ,co najmniej jeden na pewno ,czyli ja.
Kwestii mojego sformułowania "amerykanizacja prawa"pani kompletnie nie zrozumiała,jak i pojęcia -idealny konsument="debilny"konsument.Trudno.Jednak te pojęcia,co niektórzy jednak na szczęście "załapali" ,odnoszą się do ogółu działań szeroko pojętych mediów czy instytucji.A przykład nagonki medialnej na zabójcze rośliny-z tym spotkałem się kilkukrotnie,jest moim zdaniem jednym z elementów tej swoistej gry.I nic tu nie ma o rodzicach,no nic!!!
Czytałem swoją wypowiedź jeszcze raz i na prawdę trzeba duuużo złej woli aby wyczytać ,że odpowiedzialnych rodziców nazywam tak jak to pani sugeruje(nawet trudno mi to cytować).
Dość surowo ocenia pani ludzi po przeczytaniu (i nie zrozumieniu )jednej wypowiedzi,widać taki ma pani styl...Ja pani nie znam i w przeciwieństwie do pani, na podstawie pani postu nie będę się wypowiadał o pani osobowości.
Życzę zdrowia i realizacji swych ogrodowych celów.
Awatar użytkownika
agape
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2127
Od: 23 lip 2008, o 21:33
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Post »

Dzień dobry!
Dawniej spotkałam się - w artykule o "niejadkach" - ze stwierdzeniem, opartym na badaniach dotyczących uwarunkowań genetycznych człowieka, że małe dzieci- nie chodzące,lecz raczkujące- poznają świat wszystkimi zmysłami, w tym dotykiem i oralnie.
Lecz nie mogą zbyt daleko się samodzielnie przemieszczać. Więc o ile "teren" będzie zabezpieczony- szkody sobie nie wyrządzą.


Natomiast w momencie, gdy zaczynają chodzić, odzywa się też naturalna (uwarunkowana genetycznie) niechęć do spożywania nowych pokarmów i to trwa do około 3 roku życia. Niejako zatrzymują się w "gustach: do tych kilku poznanych smaków, jakie rodzice zaserwowali im na początku. I tak np. dziecko może odmawiać wprowadzenia nowych "papek", innego mleka, nowej firmy, nie dać się skusić na pyszny soczek od babci, na czekoladę, którą w poźniejszym czasie się obżera itd. Jest to mechanizm dziedziczony genetycznie mający na celu zapobiegać zatruciom przypadkowym i przetrwanie na nieurozmaiconym pokarmie, pierwszych lat życia.

Im więcej wprowadzi się takiemu "niejadkowi" smaków na "oralnym" etapie rozwoju, tym samym jest w stanie zaakceptować je w dalszym rozwoju. Inaczej- trzeba poczekać (nie zmuszać) do mniej więcej 4 roku życia, wtedy znów dziecko zaczyna być ciekawe nowych smaków. Może to coś doda do tych watpliwości, co do maluchów.

Oczywiście zawsze jest dziecięca ciekawość, przykład- jeśli starsze dziecko coś je z ciekawości, to młodsze może to naśladować...itd, może jeść z psiej miski.

Myślę, że jeżeli ogród jest zakładany przez "firmę" a sami rodzice go nie pielęgnują, to lepiej nie sadzić niebezpiecznych roślin, bo nie ma kto pokazać i nauczyć dziecka co jest zagrożeniem. Jednak jeśli wspólnie z rodzicami uczy się pracować w ogrodzie, w warzywniaku, i rodzice opowiadają i uczą dziecko o roślinach, można przecież z nieco starszym dzieckiem razem pooznaczać rośliny lecznicze czy trujące odpowiednio zrobionymi wspólnie np. z tworzywa z kartoników po mleku, podpisanymi na podstwie książek, czy internetu zawieszkami z zielonym listkiem, owocem jedalnym, lub trupią czaszką- to jest szansa, że dożyje 14 lat ;)

"Amerykanie" z wielkich miast (skąd przychodzą i gdzie kreowane są te mody)w ogóle nie wchodza do lasu, boją się wąsów i rosnących na ciele włosów, drewno na ognisko w parku kupują na stacji benzynowej, a wszystko co nieopakowene i bez pieczątki uważają za zagrożenie dla życia ;)

Poza tym macie racje, że są różne mody i tematy w gazetach "ogród antyrakotwórczy", "ogród bezpieczny dla dziecka", "ogród pełen afrodyzjaków", "roślinne antydepresanty" itd itp. , Po prostu taki jest nasz świat, mądry rodzic go przetwarza i transponuje sobie na własną rzeczywistość.
Awatar użytkownika
PUMKA
500p
500p
Posty: 593
Od: 16 sty 2009, o 10:25
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska
Kontakt:

Post »

No cóż - u mnie ogród pojawił sie na długo przed dziećmi.. a więc i gatunków trujących bądż niebezpiecznych jest bez liku...
Ale małych dzieci nie zostawia sie bez opieki ( dla dobra ich i ogrodu :-) więc niemiłych przygód nigdy nie było...
Zgodnie z przedmówcami - przesada nigdy nie jest wskazana :-)
Awatar użytkownika
PUMKA
500p
500p
Posty: 593
Od: 16 sty 2009, o 10:25
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska
Kontakt:

Post »

Fakt, dzieci były uczone, ze w ogrodzie sie nic nie zjada ( a rózne jagódki aż kusiły ) bo roślinki do jedzenia rosną w sadzie ....
Działa:-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”