Nieciekawa sytuacja - służebność drogi
- reniazt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1857
- Od: 6 wrz 2007, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Nieciekawa sytuacja - służebność drogi
Niech moja sytuacja w jakiej się znalazłam będzie przestrogą dla innych.
Powiedzcie mi kochani, a może ktoś miał podobną sytuacje albo wie jak to jest.
jaka jest odpowiedzialność notariusza za niedopełnienie formalności.
Otóż kilkanaście lat temu dostałam działkę.
Przedłożyłam notariuszowi wszystkie potrzebne dokumenty do spisania aktu notarialnego, między innymi mapę uzupełniającą (mapa podziału) wraz z wykazem zmian i zapisem w legendzie:
działka "x" dzieli się na dzialki "y" i "z" - ustala się wzdłuż zachodzniej granicy działki "y" w pasie 3,5 m służebność przechodu, przejazdu przegonu na rzecz każdoczesnych właścicieli działki "z".
Dodam, że w tym wpisie działka "z" to moja własność.
Podział ten został zatwierdzony pawomocną dzecyzją właściwego Urzędu Rejonowego.
W trakcie spisywania aktu notarialnego notariusz w tym akcie darowizny nie ujął służebności drogi. Mnie wówczas nawet nie zapytał w tej sprawie. Dlatego będąc nieświadoma, akt notarialny podpisałam. Wiadomo w tym temacie byłam laikiem i zdałam się na fachowość osoby kompetentnej czyli notariusza. W trakcie załatwiania pozwolenia na budowę nikt też nie zwrócił mi uwagi, że kiedyś moge mieć problem z dojazdem do domu. Dom wybudowany, zamieszkały już ponad 10 lat i teraz mamy problemy.
Sprawdziłam w księgach wieczystych i ani w mojej ani też w księdze wieczystej osoby darującej mi działkę nie ma wpisu o służebności drogi dla mojej działki. Udałam się do notariusza spisującego ten akt notarialny z zapytaniem jak to się stało. Odpowiedź krótka: "pewnie nikt z państwa nie mówił o służebności." Ale też notariusz nawet nie raczył o tym nadmienić. Dziś już wie, że pomijając tę służebność notariusz miał nadzieję, że zarobi na kolejnym akcie notarialnym właśnie związanym z uregulowaniem służebności.
A teraz właścicielem drogi jest ktoś inny i mamy poważne problemy.
Zapłaciłam za akt notarialny, oczywiście dla mnie niekompletny.
Dlatego każdy kto to przeczyta, niech odbierze też jako przestrogę i może w swoich sprawach uniknie tego co spotkało mnie.
Powiedzcie mi kochani, a może ktoś miał podobną sytuacje albo wie jak to jest.
jaka jest odpowiedzialność notariusza za niedopełnienie formalności.
Otóż kilkanaście lat temu dostałam działkę.
Przedłożyłam notariuszowi wszystkie potrzebne dokumenty do spisania aktu notarialnego, między innymi mapę uzupełniającą (mapa podziału) wraz z wykazem zmian i zapisem w legendzie:
działka "x" dzieli się na dzialki "y" i "z" - ustala się wzdłuż zachodzniej granicy działki "y" w pasie 3,5 m służebność przechodu, przejazdu przegonu na rzecz każdoczesnych właścicieli działki "z".
Dodam, że w tym wpisie działka "z" to moja własność.
Podział ten został zatwierdzony pawomocną dzecyzją właściwego Urzędu Rejonowego.
W trakcie spisywania aktu notarialnego notariusz w tym akcie darowizny nie ujął służebności drogi. Mnie wówczas nawet nie zapytał w tej sprawie. Dlatego będąc nieświadoma, akt notarialny podpisałam. Wiadomo w tym temacie byłam laikiem i zdałam się na fachowość osoby kompetentnej czyli notariusza. W trakcie załatwiania pozwolenia na budowę nikt też nie zwrócił mi uwagi, że kiedyś moge mieć problem z dojazdem do domu. Dom wybudowany, zamieszkały już ponad 10 lat i teraz mamy problemy.
Sprawdziłam w księgach wieczystych i ani w mojej ani też w księdze wieczystej osoby darującej mi działkę nie ma wpisu o służebności drogi dla mojej działki. Udałam się do notariusza spisującego ten akt notarialny z zapytaniem jak to się stało. Odpowiedź krótka: "pewnie nikt z państwa nie mówił o służebności." Ale też notariusz nawet nie raczył o tym nadmienić. Dziś już wie, że pomijając tę służebność notariusz miał nadzieję, że zarobi na kolejnym akcie notarialnym właśnie związanym z uregulowaniem służebności.
A teraz właścicielem drogi jest ktoś inny i mamy poważne problemy.
Zapłaciłam za akt notarialny, oczywiście dla mnie niekompletny.
Dlatego każdy kto to przeczyta, niech odbierze też jako przestrogę i może w swoich sprawach uniknie tego co spotkało mnie.
- jokaer
- -Moderator Forum-.
- Posty: 7581
- Od: 14 lut 2008, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385 m npm; na granicy Małopolski z Podkarpaciem
ale wiesz co, nie bardzo rozumiem , to co w końcu znaczyło :
ustala się wzdłuż zachodzniej granicy działki "y" w pasie 3,5 m służebność przechodu, przejazdu przegonu na rzecz każdoczesnych właścicieli działki "z".
Dopytuję bo ja mam taką działkę , gdzie geodeta w gminie powiedział mi, że jest służebność drogi,
ale trzeba w zgodzie żyć z sąsiadami. Wtedy nie byłam świadoma o co chodzi, potem się dowiedziałam,
że nie ma tej drogi spisanej notarialnie jako służebna. W tym momencie jest to służebność sąsiedzka
.
Jestem o tyle w dobrej sytuacji, że nastąpiło pewne podzielenie pól i za moją działką jest dwóch użytkowników
lokalnych
, którzy muszą skorzystać z tej właśnie drogi bo innej nie ma.
Ponieważ jest to działka typowo rolna w tym momencie, więc się tym zbytnio nie interesowałam, a może jednak powinnam
ustala się wzdłuż zachodzniej granicy działki "y" w pasie 3,5 m służebność przechodu, przejazdu przegonu na rzecz każdoczesnych właścicieli działki "z".
Dopytuję bo ja mam taką działkę , gdzie geodeta w gminie powiedział mi, że jest służebność drogi,
ale trzeba w zgodzie żyć z sąsiadami. Wtedy nie byłam świadoma o co chodzi, potem się dowiedziałam,
że nie ma tej drogi spisanej notarialnie jako służebna. W tym momencie jest to służebność sąsiedzka

Jestem o tyle w dobrej sytuacji, że nastąpiło pewne podzielenie pól i za moją działką jest dwóch użytkowników
lokalnych

Ponieważ jest to działka typowo rolna w tym momencie, więc się tym zbytnio nie interesowałam, a może jednak powinnam

- reniazt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1857
- Od: 6 wrz 2007, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Kinga -
jokaer
Czasami urzędnicy tak potrafią swoją, nie wiem niekompetencją, czy może chęcią zysku (teraz dopiero dowiedziałam się, że właśnie ta moja Pani notariusz - ojjj potrafi pieniążki robić na ludziach). I wszystko mi na to wskazuje, że tak niestety było w moim przypadku.
A pomyślała sobie - spostrzeże się, albo jej ktoś zwróci uwage w urzędzie np. przy staraniu sie o pozwolenie na budowę - to przyjdzie drugi raz i znów zapłaci i to w końcu nie małe pieniążki. Są czasami takie osoby, że jak tylko mogą to każdą sprawę rozdrobią oby tylko więcej i więcej mieć zysku.
Skąd ja mogłam wiedzieć, że decyzja Urzędu Rejonowego w sprawie służebności drogi nic nie znaczy.
Skąd ja miałam wiedzieć, że trzeba było o służebości drogi powiedzieć notaruszowi, skoro było to ujęte w dokumencie.
Sami oceńcie jak człowiek człowieki potrafi umilić życie. I licz tu na ucziwość. I wierz tu komukowiek.
jokaer - to nic, że inni mają też w tym samym miejscu służebność drogi. To nic, że przez lata żyłaś w sąsiedztwie w super poprawnych stosunkach.
A nie daj Boże gdyby Tobie zaczęło się troszkę lepiej powodzić - i jak trafisz na ludzi - to zaraz zaczyna się umilanie życia, szukanie itp. Ot i cała prawda.
jokaer
Czasami urzędnicy tak potrafią swoją, nie wiem niekompetencją, czy może chęcią zysku (teraz dopiero dowiedziałam się, że właśnie ta moja Pani notariusz - ojjj potrafi pieniążki robić na ludziach). I wszystko mi na to wskazuje, że tak niestety było w moim przypadku.
A pomyślała sobie - spostrzeże się, albo jej ktoś zwróci uwage w urzędzie np. przy staraniu sie o pozwolenie na budowę - to przyjdzie drugi raz i znów zapłaci i to w końcu nie małe pieniążki. Są czasami takie osoby, że jak tylko mogą to każdą sprawę rozdrobią oby tylko więcej i więcej mieć zysku.
Skąd ja mogłam wiedzieć, że decyzja Urzędu Rejonowego w sprawie służebności drogi nic nie znaczy.
Skąd ja miałam wiedzieć, że trzeba było o służebości drogi powiedzieć notaruszowi, skoro było to ujęte w dokumencie.
Sami oceńcie jak człowiek człowieki potrafi umilić życie. I licz tu na ucziwość. I wierz tu komukowiek.
jokaer - to nic, że inni mają też w tym samym miejscu służebność drogi. To nic, że przez lata żyłaś w sąsiedztwie w super poprawnych stosunkach.
A nie daj Boże gdyby Tobie zaczęło się troszkę lepiej powodzić - i jak trafisz na ludzi - to zaraz zaczyna się umilanie życia, szukanie itp. Ot i cała prawda.
'Kochane Panie', podpisujecie na końcu akt i nie patrzycie co w nim widnieje ? Przecież dojazd , to pierwsze na co należy zwrócić uwagę przy kupnie działki i co napisane w poszczególnych punktach aktu notarialnego ! A gdyby wpisano Wam służebność przejazdu przez Waszą działkę .Też Panie by tego nie zauważyły?
- reniazt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1857
- Od: 6 wrz 2007, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
TAD - to nie tak, jak ty piszesz.
I co z tego, że przeczytałam i ja i mój M również przed podpisaniem treść aktu notarialnego. Jemu zaufaliśmy.
Wtedy nie miałam pojęcia, że w nim ma być zapis o służebności drogi. Byliśmy przekonani, że skoro notariusz napisał taką treść, to tak ma być. Sugerowaliśmy się, że zapis na mapie podziału o treści jak wpisałam w pierwszym poście jest wystarczający. Tam też jest decyzja w tej sprawie w końcu Urzędu Rejonowego.
Dziś już wiem, że powinnam o to przed podpisaniem aktu zapytać notariusza i poprosić o ujęcie w nim służebności drogi. Ale niestety wówczas - 16 lat temu tego nie wiedziałam. A czasu nie da się wrócić.
Dlatego o tym pisze tutaj, aby inni byli świadomi jak to notariusze dzielą niektóre sprawy na kawałki - przypuszczam, że w celu osiągnięcia dodatkowego dochodu. Bo jak pisze się drugi akt notarialny to ponownie należy zapłacić.
I co z tego, że przeczytałam i ja i mój M również przed podpisaniem treść aktu notarialnego. Jemu zaufaliśmy.
Wtedy nie miałam pojęcia, że w nim ma być zapis o służebności drogi. Byliśmy przekonani, że skoro notariusz napisał taką treść, to tak ma być. Sugerowaliśmy się, że zapis na mapie podziału o treści jak wpisałam w pierwszym poście jest wystarczający. Tam też jest decyzja w tej sprawie w końcu Urzędu Rejonowego.
Dziś już wiem, że powinnam o to przed podpisaniem aktu zapytać notariusza i poprosić o ujęcie w nim służebności drogi. Ale niestety wówczas - 16 lat temu tego nie wiedziałam. A czasu nie da się wrócić.
Dlatego o tym pisze tutaj, aby inni byli świadomi jak to notariusze dzielą niektóre sprawy na kawałki - przypuszczam, że w celu osiągnięcia dodatkowego dochodu. Bo jak pisze się drugi akt notarialny to ponownie należy zapłacić.
- reniazt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1857
- Od: 6 wrz 2007, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Żeby tylko "nieprzytomi" rochrza to mi zakrawa na totalne niedbalstwo.
I tutaj żadnej odpowiedzialności.
A w rozmowie z szanowną P.Notariusz usłyszałam: "a to państwo nie pytali o służebność drogi?"
A ja pytam: - czy akt notarialny przeciętny Kowalski spisuje u notariusza codziennie?
To właśnie dlatego udałam się do osoby kompetentnej.
Byłam przekonana przez cały ten czas - tj.16 lat - że zapis na mapie podziału opieczętowany decyzją Urzędu Rejonowego w tej kwestii jest wystarczający.
No cóż - padamy często ofiarami niedbalstwa urzędników - i tak naprawdę to co to kogo obchodzi.
I tutaj żadnej odpowiedzialności.
A w rozmowie z szanowną P.Notariusz usłyszałam: "a to państwo nie pytali o służebność drogi?"
A ja pytam: - czy akt notarialny przeciętny Kowalski spisuje u notariusza codziennie?
To właśnie dlatego udałam się do osoby kompetentnej.
Byłam przekonana przez cały ten czas - tj.16 lat - że zapis na mapie podziału opieczętowany decyzją Urzędu Rejonowego w tej kwestii jest wystarczający.
No cóż - padamy często ofiarami niedbalstwa urzędników - i tak naprawdę to co to kogo obchodzi.
Wybaczcie, trochę późno, ale trafiłam na ten temat, a akurat mnie to interesuje - sama mam taką sytuację. Jest w tym wszystkim jedno "ale" - notariusz NIE jest adwokatem. Spisuje akt na podstawie danych uzyskanych najczęściej od osoby, która akt zamówiła. On jedynie spisuje i potwierdza pewną wersję. Bardzo możliwe, że chciał zarobić na kolejnym akcie, ale właśnie dlatego nie kupuje się domu bez adwokata, który przedstawi notariuszowi, co ma w akcie ująć. On jest od tego. Jeśli chcemy oszczędzić na adwokacie i polegać na notariuszu, albo na opinii wujków, czy stryjków, to tak bywa. Wybaczcie - często są takie sytuacje - ktoś kupuje samochód, łazi, zastanawia się radzi, jedzie do mechanika, sprawdza każdą śrubkę, ogląda pod światło umowę. Wreszcie kupuje i płaci 2000 złotych. Kiedy kupuje mieszkanie w bloku, którego jeszcze nie ma, od firmy Krzak, płaci od ręki i nie sprawdza umowy. Zauważcie, ile później pojawia się "oszukanych przez developera". No jasne - developer zataił, że nie będzie parkingów, balkony to atrapa, ściany są krzywe, etc. Tylko, że to MY podpisujemy umowę. I zgadzamy się na to, co tam jest napisane.
Kiedyś był taki dobry zwyczaj, że każdy miał swojego lekarza i swojego adwokata. Namawiam do tego, bo to się summa summarum opłaca.
Kiedyś był taki dobry zwyczaj, że każdy miał swojego lekarza i swojego adwokata. Namawiam do tego, bo to się summa summarum opłaca.
miłego- Anka
Z miasta na wieś? prośba o Wasze historie.
Z miasta na wieś? prośba o Wasze historie.