Osobiście też jestem zwolennikiem uprawy pod sztucznym oświetleniem i wiem, że dzięki rozwojowi technologi LED w ostatnich latach mamy do dyspozycji bardzo mocne i wydajne oświetlenie w coraz lepszej cenie. Aczkolwiek ze względu na koszty eksploatacji, osobiście wykorzystuję sztuczne oświetlenie tylko do hodowli siewek - rosną tam około 2 lata, później mogę dać je na balkon (lub zostawić nieco dłużej, jeśli w danej chwili nie mam wolnego miejsca lub jest sezon zimowy). Jako że siewki są bardzo niskie, mogę stosować słabsze źródło światła i trzymać je bardzo blisko roślin. Odkąd stosuję oświetlenie ledowe, hodowanie siewek kaktusów stało się dość proste.
Różnica jest u mnie taka, że całość opatuliłem mylarem i zrobiłem drzwi, żeby regulować temperaturę. Temperaturę wewnątrz staram się trzymać w okolicy 35*C, max 40*C w ciągu dnia, w nocy powoli zrównuje się z temperaturą otoczenia. Jeśli zrobisz podobnie, to zaoszczędzić bardzo dużą ilość światła, która teraz ucieka poza obszar wzrostu.
Tak to wygląda w praktyce:
https://i.postimg.cc/Y0fMzqsM/IMG-8332.jpg
viewtopic.php?p=6446132#p6446132
Jedna kwestia którą poruszyłeś w przypadku podłoża - drenaż - jest tu kompletnie nieprzydatny. Raz, że masz już bardzo przepuszczalne podłoże, o raczej niezbyt dużej pojemności wodnej. Dwa, że ze względu na właściwości wody i sposób jej przemieszczania się w podłożu koncepcja drenażu jako warstwy żwiru/grysu na dnie doniczek nigdy nie była dobrym pomysłem. On po prostu nie odprowadza wody z doniczki, ponieważ nie ma właściwości sorpcyjnych. Żeby tak się działo, na dole doniczki musiałby być materiał sorpcyjny, drobniejszy niż sam substrat a doniczki ustawione na piasku, który by odciągał nadmiar wilgoci przez otwory na dnie doniczki. Ewentualnie drenaż ustawiony pionowo, wzdłuż całej wysokości doniczki, ale to też raczej nie warte zachodu. Podłoże jest ok i powinno sięgać aż do samego dna doniczki, wtedy rośliny mają więcej podłoża do dyspozycji. W tym konkretnym przypadku drenaż nie zaszkodzi, ale też nie pomoże, więc lepiej po prostu pominąć ten krok.