Daysy
Witaj
Dziękuję za uznanie ,miło mi
Staram się zachować klimat ,jaki był i u moich Dziadków w ogrodzie.
Oj. ,gdyby jeszcze sielski spokój jak za dawnych lat był...
Zapraszam do śledzenia nas
Jadziu
Hilfe

Ty mnie zrozumiesz - trutki w sklepie i hurtowni zabrakło - co teraz
Widziałam za to mączkę bazaltową ,pierwszy raz i coś mi kołatało ,że ze ślimakami ma wspólnego coś.
Chryste ,u mnie weszły na bardzo wysoki pojemnik przy domu i poczęstowały się georginią.
Co ciekawe ciemnolistnych dalii i sałat nie ruszają tak.
Ogórki i cukinie trzymam w szklarni ,choć i tam nie są bezpieczne i drżę na myśl co z nimi będzie po posadzeniu.
Winniczki to są przynajmniej w miarę sympatyczne
Marysiu
Ja też nie mam czasu odwiedzać za często zaprzyjaźnione wątki
Z kurą współpraca układa się nader pozytywnie
Wytresowana jest już.
Czasem mi coś skubnie ,ale korzyści są niewspółmiernie większe.
Muszę bardzo uważać na drapieżniki bo u nas lisy i tchórze chadzają po obejściu jak koty .
Ostatnio ,jak wróciliśmy z 3 City o 24 - tej lis prysnął dosłownie z pod samego domu
Ja u Ciebie też kilka razy oglądam i nawet ,jak nic nie napiszę to jestem
Aguś
Tak miłość do fioletu nas łączy

Fioletowe Agusie i malarki jesteśmy dwie
Właśnie przypomniałam sobie ,jak próbowano wyplenić zamiłowanie do tego koloru u nas na studiach.
Dokuczano ,że pretensjonalny odcień wpojono nam w liceum plastycznym.
A ja sobie spokojnie uskuteczniam wprowadzanie go w ogrodzie
Zresztą nie jeden obraz popełniłam po ukończeniu uczelni w tych kolorkach.
Aguś bądź czujna please z warzywkami i ściółkowaniem.
Zajrzyj kiedyś w nocy z latarką co tam w ściółce piszczy
