To zbyt pesymistyczne podejście. W dobrych, renomowanych firmach oraz u sprawdzonych hodowców nasiona nie są skundlone. Natomiast roślinki potrafią się sporo różnić ponieważ przy kolejnych pokoleniach działa (stety lub niestety) dobór naturalny w postaci gustu hodowcy, więc populacja w niewoli niestety ewoluuje. Z własnego doświadczenia mogę napisać, że roślinki z nasion z innymi numerkami nie różnią się od tych z nasion z natury z moimi TB w przypadku wielu stanowisk gdzie wiem, że to jest dokładnie to samo miejsce.sokolica pisze:Ale pewnie nie każdy wyrzuca. Wysiane, wyhodowane, a następnie sprzedawane pod nazwą pierwotną, wraz z nr polowym rośliny-matki. Może tak być? Zastanawiam się czy np kupując na Al..o, bądź co bądź od hodowcy, roślinę o danym numerze polowym, ale nijak nie przypominającą innych pod tym nr skatalogowanych (zakładając, że nie została omyłkowo podpisana), mogę mieć do czynienia z taką właśnie hybrydą...
Raczej dość rzadko zdarza się by na jednym stanowisku rosły różne gatunki z jednego rodzaju. Zazwyczaj na jednym miejscu rośnie kilka populacji ale z różnych rodzajów. Czyli jedna parodia, jedna lobiwia, jedna rebucja, jakieś tam patyki, z każdego rodzaju po jednym. Tylko rebucje (a dokładnie medio) potrafią rosnąć po kilka gatunków na jednej skałce.sokolica pisze:Czy jeśli na jednym obszarze (stanowisku) rosną nie tylko różne gatunki, ale także rodzaje roślin, zbierasz taki materiał?
Oczywiście jeśli jest dostępny jakikolwiek materiał (nasiona) to zawsze staram się go zebrać. Nie zależnie jaki to rodzaj. Ale jeśli mam wybór to zawsze skupiam się na lobiwkach. Dopiero gdy mam dość ich nasion zaczynam myśleć o innych chwastach.
Nie uważam, że krzyżowanie się roślin to główne źródło ich rozwoju i różnorodności. Akurat L.aurea jest gatunkiem, który nie chce się krzyżować z innymi lobiwkami. Właściwie mogłaby być oddzielnym rodzajem - są duże różnice w rozwoju tych roślinek. Ich siewki są bardzo charakterystyczne. A hybryda L.aurea i L.ferox na pewno w naturze nie jest możliwa - te rodzaje nigdzie nie rosną razem. Obie populacje rozgranicza pas kilkuset kilometrów, gdzie nie występuje żaden z tych gatunków.moritius pisze:Moim zdaniem stąd m.in. bierze się różnorodność w naturze (tzn z krzyżowania gatunków). Powiedzmy, że na stanowisku rośnie L. aurea v. dobeana i L. ferox v. longispina. Za kilkaset lat (kilka/kilkanaście tysięcy[?]) wykształci się pewnie z ich krzyżówki w miarę ustabilizowany nowy gatunek ;).
Także w sumie to nie jest aż tak złe zjawisko (imo lepiej w naturze niż w kolekcji, choć tego też nie neguję, bo nie jestem takim ortodoksem :P).