Jurku
Ja się nie znam kompletnie
Musiała bym z Synkiem swoim ,albo Z. się skonsultować.
Jeden i drugi ostatnio składali sami kompy.
Ale różnica w ''szybkości'' między kompami zdecydowanie rzuca się w gały.
Widzę ,że jesień już do Ciebie się zakrada.
Piękne zimowity i cyklamenek.
Muszę luknąć na moje.
Hibiskusa bagiennego chowasz do domu na zimę
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki
Spoko, spoko, nie musisz nikogo o nic wypytywać, tak tylko z ciekawości pytałem, myślałem, że wiesz… A różnica w szybkości rzeczywiście bywa powalająca… Po zmianie kompa wierzyć mi się nie chce, że może się toto odpalić tak szybko… Ja tam przyzwyczajony byłem już do tego, że od naciśnięcia na guziczek na obudowie do momentu, gdy będę mógł komputera używać upływa kilka minut – a teraz jest to kilka sekund.
Jesień rzeczywiście zbliża się wielkimi krokami… Właściwie wszystkie typowo jesienne kwiaty już w rozkwicie u mnie… Jeszcze tylko Lespedeza każe na siebie czekać (ale pąki już ma)…
Pozdrawiam!
LOKI
PS. (dopisane 5.09. o 8:45)
Moje hibiskusy bagienne są w gruncie, nie wykopuję ich, zimują bez problemu. Jak cała reszta - w stylu dalii czy dziwaczków.
Loki, niestety, jesień zbliża się nieubłaganie. U mnie widać ją bardzo, bo susza zbiera żniwo i już od dawna grabię liście. Bylinom też usychają liście, jednak jesienne astry rozkwitają różowościami i jeszcze będzie pięknie. Nawet cieszę się, że wszystko szybciej kwitnie, bo na razie jest ciepło i można nacieszyć oczy bez szczękania zębami, bo już był taki rok, kiedy astry zaczęły kwitnąć końcem października i nie pokazały swojej urody w deszczach i przymrozkach.
Miło pooglądać piękne zdjęcia jednorocznych kwiatów, które u mnie już dawno ustąpiły miejsca bylinom.
Piękne wilce . Zastanawiam się nad obsianiem nimi ogrodzenia, zamiast męczyć się z kobeą, której nie odpowiadają upały i skąpo kwitnie.
Hibiskus bagienny w mocnej czerwieni , dalie i dziwaczki . Zazdroszczę niewykopywania ich na zimę
Jak widzę zimowity kwitnące to jak nic jesień się nasuwa na oczy.
Piękne wilce. I wbrew pozorom nie tak łatwo im dobre zdjęcie zrobić.
A ty wszystkim swoim kwiatuchom zrobiłeś perfekcyjne portreciki.
Hibiskusy też masz ładne.
A i dalijki. Lubię.
Czy u ciebie też już zmine noce się zrobiły ??
@ Madziagos – Jasne, że zamulał, choć i tak zamulał w stopniu znośnym, bo gdy tylko skończyło się wsparcie dla windows 7, przesiadłem się definitywnie pod linuxa. Gdybym tam postawił windowsa 10, to już dawno temu z komputera zapewne nie dałoby się w ogóle korzystać. W ogóle śmieszna sprawa, bo planowałem na te wakacje wymianę komputera, tyle tylko, że jak co do czego przyszło, to mi się jakoś tak odechciało – jest tyle piękniejszych rzeczy, które można robić podczas urlopu, niż stawianie systemu operacyjnego i konfiguracja komputera… A tu los zmusił mnie do realizacji wcześniejszych planów.
@ Marta – Plus jesieni jest taki, że coraz mniej chwastów pokazuje łby, więc roboty z plewieniem jest coraz mniej… Jednorocznych, jak już pisałem, z roku na rok u mnie też coraz mniej… Jednak w miarę upływu lat człowiek coraz bardziej docenia bezobsługowość rabat bylinowych… Aczkolwiek jak na razie ciągle nie wyobrażam sobie ogrodu bez maków polnych czy lekarskich, astrów chińskich, chabrów bławatków, nasturcji, wilców, groszków, fasoli, ślazówki czy ślęzawy… A moja żona z kolei nie odpuści nagietków czy słoneczników. Więc przynajmniej jedną rabatę na jednoroczne zostawiam… Wilce na ogrodzeniu sprawdzają się rewelacyjnie pod warunkiem, że sąsiad nie będzie podlewał ich roundupem… Morze kwiatów, które można w ten sposób osiągnąć, potrafi być imponujące… Sam kiedyś takie miałem (ale sąsiad zaczął nadużywać roundupu od następnego roku i już sukcesu powtórzyć nie mogłem), mijam też jedno takie w drodze do stacji co rano… Gorąco polecam. A niewykopywanie niczego na zimę to spora wygoda.
@ Anabuko – Ano jesień, jesień… Co do zdjęć wilców – większość udaje mi się sfocić bezproblemowo… Mój poprzedni aparat miał problemy z tymi o małych kwiatach – w stylu Ipomoea sloteri czy Ipomoea hederifolia – ciągle wyostrzał gdzieś na gęstwinie zieleni wokół. Natomiast nowemu można już „powiedzieć” gdzie się chce, by ostrość została ustawiona, więc robienie zdjęć tym mniejszym wilcom stało się prostsze… Poza tym dziękuję za uznanie. A co do nocy – ciągle u mnie cieplutko, kilkanaście stopni.
Jerzy
Przemiłe małe cyklamenki
Kobea wysoka urosła
Cynia ciekawy układ płatków ma.
Kiedyś mi się super kobea udała na balkonie w S. ,kwitła jeszcze w listopadzie.
W tym roku mam ''Czarnooką Zuzannę '' - thunbergię ,sztuk raz ,kwitnie cudnie
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki
piękna ta pomarańczowa cynia.Tak żaróweczka
Datury też bardzo żądnie się prezentują. co roku je wysiewasz ? ?
Cyklameny chyba najbardziej mi się spodobały. Może ,że ich dużo. w takiej ilości zawsze ładniej się prezentują
@ Marta – trzeba przyznać, że cyklameny czują się u mnie świetnie, chętnie się same rozsiewają i rozrastają się w bujne kępy. A zdjęcie bielunia zrobiła żona… Niestety w robocie byłem jak zakwitł.
@ Pelagia – jak pisałem tuż powyżej, cyklamenom naprawdę u mnie pasują warunki. Co do kobei – urosła absolutnie monstrualna… Posadziłem ją przy pierwszym z trzech łuków, które mam z tyłu ogrodu, urosła do samej góry, nawisa z drugiej strony, po stronie po której jest posadzona, właściwie uformowała zieloną ścianę na całą szerokość i wysokość wszystkich trzech łuków, jeszcze teraz wypuszcza jakieś płożące pędy po okolicznej rabacie… Z innej beczki: kiedyś miałem kobeę doniczkową (z sadzonki zrobionej z kobei balkonowej jesienią)… Często kwitła, była naprawdę super, aż kiedyś żona stwierdziła, że za duża jest i ją przycięła. I tego już kobea nie przeżyła. Cynia, o której wspominasz, bodajże kaktusowa – pełno tych odmian jest, posiałem wszystkie jakie udało mi się dorwać, ale po kilku wizytach kosa-psychopaty niewiele z tego zostało… Za to to, co zostało, urosło naprawdę ogromne – tak wielkich cynii to jeszcze nigdy w życiu nie miałem… Thunbergię miałem raz, ale kijowo rosła, więc nie powtórzyłem…
@ Anabuko – mnie się też podoba; takich wysokich cynii nie miałem jeszcze nigdy. Co do datur – owszem, co roku je wysiewam, ale nie co roku się tak ładnie udają. Właściwie to jeszcze nigdy nie miałem tak dużych i dorodnych. A cyklameny bardzo fajne. Tak nawiasem: ta biała kępka to samosiejki.
Jurku
Kos psychopata
U nas mają czasem jazdę i korę rozkopują.
Ciekawe ,że z kobei dało się sadzonkę zrobić.
Kiedyś przezimowałam w donicy w chłodzie.
Tunbergia na początku rosła słabo /jedna padła/ ale się rozbujała teraz.
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki
No psychopata… Ja rozumiem ptaki rozgrzebujące glebę w poszukiwaniu smakowitych pędraków, czerwi i innych dżdżownic… Ale ten świr wybebeszał mi doniczki i skrzynki. Opróżniał do połowy. Jakbym go dorwał, to bym mu chyba łeb ukręcił przy samym kuprze. W końcu pomogła instalacja wiatraczków – ruszały się w sposób niespodziewany i skutecznie płoszyły ptasiego wandala – minus jest taki, że moje doniczki i skrzynki z zasiewami wyglądały jak stoisko na wiejskim odpuście… Sąsiad, któremu ptaszyska obżerały czereśnie, też się zainspirował i sprawił sobie wiatraczki…
Loki
Wiem ,że ptaszyska mogą doprowadzić do szału Jakiś czas temu musiałam wszystkie fragmenty z korą poprzykrywać szkieletami od gałązek
To już wiem jak wykorzystać badziewne wiatraczki ,które zalegają na podwórku /miały być na zwierzynę leśną/
Fajnie było by na czereśniach też je zamontować ,ale musiały by być ich setki .
Po za tym nasze szpaki są kuloodporne i zabiły by nas śmiechem na ich widok.
Jakiś czas temu zamontowaliśmy na drzewie olbrzymiego krasnoluda ,którego Z. wygrał w konkursie.
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki