Bea dziękuję

w ogóle widziałam je wtedy pierwszy raz i to od razu w tak dużym skupisku - efekt był niesamowity
Loki też od razu je polubiłam

a na żywo to była magia, kolor, zapach, dźwięk - chciałoby się zostać na zawsze...
Joasiu dziękuję

ja tak mam z różowym - nie przepadam, a co i rusz trafiają się różowe kwiatki

Żółte lubię i jak na niewielką ilość roślin na działce już mam ich sporo, a pewnie dojdą kolejne

To taki radosny kolor
Tak jak pisałam w poprzednim poście, na wiosennej łące żarnowce nie były jedynym ciekawym elementem krajobrazu. Bardzo dużo roślin kwitło, jednak uwagę szczególnie przyciągały małe fioletowe punkciki. Przy bliższych oględzinach okazało się, że to jakiś gatunek dzwonków, dziki krewny popularnych roślin w naszych ogrodach. Choć dużo mniejsze i delikatniejsze, wcale nie ustępowały urodą ogrodowym pobratymcom. Gleba na łące jest dość mocno kwaśna, o bardzo różnej żyzności ? musi wyjątkowo im odpowiadać, bo małe, kolorowe łebki widać było wszędzie, aż po horyzont. Kwiaty dzwonków mają matowe płatki, dość cienkie, ale tylko częściowo przepuszczające światło słoneczne. Skierowane w górę, przypominają kieliszki z wywiniętym mocno brzegiem. Te delikatne maleństwa były tylko jednym z bardzo wielu gatunków w ogrodzie stworzonym przez Matkę Naturę na kawałku nieużytku.
