Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
- madusia
- 1000p

- Posty: 1162
- Od: 19 paź 2013, o 20:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: południe Polski
- Kontakt:
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
- justus27
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 16348
- Od: 18 mar 2009, o 18:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorlice/małopolska
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Lilie, jakie piękne.
I będę wzdychać do Twoich pelargonii, ta ciemna fioletowa - cudna
I będę wzdychać do Twoich pelargonii, ta ciemna fioletowa - cudna
- Arkadius121
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4245
- Od: 30 kwie 2011, o 13:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Witaj Kasiu
Piękne fiołki,skrętniki,laury a balkonowe lilie przepiękne i fantastycznie zaprezentowane
Pozdrawiam.
Piękne fiołki,skrętniki,laury a balkonowe lilie przepiękne i fantastycznie zaprezentowane
Pozdrawiam.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Ale pięknie.
Twoje hoje już widać,że mają parę latek.
Ja tez laur uwielbiam ale z mego straszny pijak

Twoje hoje już widać,że mają parę latek.
Ja tez laur uwielbiam ale z mego straszny pijak
- mmudant
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 922
- Od: 19 mar 2011, o 11:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Piękne kwiaty, piękny balkonowy ogród, no i super zdjęcia
Pozdrawiam i dopisuję się do wątku
Pozdrawiam i dopisuję się do wątku
- elcia1974
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9106
- Od: 23 lip 2009, o 18:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Frezje
Moje ulubione kwiaty "bukietowe". Ich zapach mnie upaja
zazdraszczam takich własnych,
prywatnych.
No a za Medinillę to masz ode mnie głęboki
Dla mnie to wciąż za wysokie progi, choc już raz jedną w ręce miałam.
Niedaleko ode mnie w takim starym domu stoi na parapecie taki cudny okaz tego kwiatu, że za każdym razem, jak
tamtędy przechodzę to niemal zbieram szczękę z chodnika. I tak już od kilku lat.
Jutro idę do rodziców to muszę wrzucic aparat do torebki. Może uda mi się pstryknąc jakąś fotkę tego cuda.
Może nikt mnie nie pogoni za paparazzowanie.
prywatnych.
No a za Medinillę to masz ode mnie głęboki
Niedaleko ode mnie w takim starym domu stoi na parapecie taki cudny okaz tego kwiatu, że za każdym razem, jak
tamtędy przechodzę to niemal zbieram szczękę z chodnika. I tak już od kilku lat.
Jutro idę do rodziców to muszę wrzucic aparat do torebki. Może uda mi się pstryknąc jakąś fotkę tego cuda.
Może nikt mnie nie pogoni za paparazzowanie.
Droga przez las nie jest długa, jeśli kocha się osobę, którą idzie się odwiedzic.
Aktualny wątek: Doniczkowi domownicy Eli cz. 7 Poprzednie części: Spis moich wątków
Wątek sprzedażowy: Sprzedam, kupię, wymienię rośliny doniczkowe
Aktualny wątek: Doniczkowi domownicy Eli cz. 7 Poprzednie części: Spis moich wątków
Wątek sprzedażowy: Sprzedam, kupię, wymienię rośliny doniczkowe
- katharos
- 1000p

- Posty: 3057
- Od: 4 sie 2012, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Kasiulka u ciebie sie tyle dzieje jak byś i ty hektary obsadzała
Frezji to powiem że zazdroszczę, sadziłam chyba 2 razy i
a zapach ich wprost uwielbiam.Dawno temu kupowałam takie perfumy o zapachu frezji...niestety już dawno ich nie mogę spotkać 
Frezji to powiem że zazdroszczę, sadziłam chyba 2 razy i
- mniodkowa
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4302
- Od: 14 maja 2009, o 15:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Nadziwić się nie mogę - kiedy Ty to wszystko pielęgnujesz???
toż to robotę rzucić i się zieleniną zajmować, bo szczególnie w taką pogodę... to zanim podlejesz lewy koniec, to prawy już wysycha...
...i te storczyki... to one w taką wichurę burzową to nie latają tam jak motyle??
...i te storczyki... to one w taką wichurę burzową to nie latają tam jak motyle??
Pozdrawiam teraz z centrum... Aga
Oto moja mała "dżungla" --> part V; Spis moich wątków
Sprzedaję ładne sadzonki hibiskusa czerwonego pełnego
Oto moja mała "dżungla" --> part V; Spis moich wątków
Sprzedaję ładne sadzonki hibiskusa czerwonego pełnego
- oxalis
- 1000p

- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
I znów już jestem, po leciutko dłuższej nieobecności
. Urlop, urlop...i po urlopie
. Człowiek sobie odpocznie, to fakt, ale potem drugie tyle poświęca na nadrabianie zaległości
. Wraz z Rodzinką byczyliśmy się na Kaszubach ( tych jeziornych...i przepięknych jak dla mnie), zahaczając o Bory Tucholskie i Wybrzeże. Szkoda tylko, że brak opadów deszczu od dłuższego czasu skutkuje brakiem grzybów, na które tak bardzo liczyłam
.
Witam więc wszystkich serdecznie i dziękuję za miłe posty i wszystkie odwiedziny
.
Jeszcze przed urlopem zakwitła druga glorioza. Teraz niestety już jest nieatrakcyjna, ale mam cały czas w pamięci jej kwiaty, troszkę inne od tej która kwitła wcześniej.

Tak wyglądał pąk....

A tak dojrzały kwiat...
Wyjeżdżając na urlop, a mając tyle do podlewania na balkonach trzeba kwiatuszkom zapewnić opiekę. W tym roku padło na Babcię moich dzieci...kwiatki przeżyły, ale z racji wydzielanych przez Teściową porcji H2O i znacznego stopnia suchości gleby, niestety większość moich ulubieńców dopadł mister przędzior
. Kwiatuchy musiały zaliczyć twardą chemię, a teraz czekam aż się zregenerują
. Teściowa ma naprawdę dobre serduszko ale też zapisaną gdzieś głęboko w podświadomości oszczędność wody. Przed wyjazdem opisywałam Babci co i jak podlewać, ale wystraszyłam się dopiero wtedy gdy poinformowana o 20 konewkach które wylewam na balkon codziennie w czasie upałów, odparła że to znaczna przesada...
Na przyszły rok muszę znaleźć innego podlewacza
. W każdym bądź razie to co zostałam a nadaje się do oglądania, prezentuje się następująco...

Clematis Jackmani

Jaśminowiec

Nowe lawendy...strasznie mnie wzięło na ich punkcie, oj strasznie
.
Do tego stopnia, że z urlopu przytargałam porcelanę w lawendowe kwiatuszki z fabryki w Łubianej ( nie osobiście co prawda
ale z pomocą forumowej koleżanki, która zajęła się jej transportem ). Jak głośno napiszę, że 600 km wiozłam jeszcze z urlopu kamienie zbierane na okolicznych polach i łąkach to się będziecie śmiać, ale co mi tam
...u nas takich pięknych kamyrdolców nie ma...dlatego też na porcelanę już miejsca w bagażniku nie było
.


miniaturowe papryczki, ale kompletnie nie mam pojęcia czy są ostre czy nie...dostałam dwa lata temu nasionka jako papryczki ozdobne, ale przecież jadalne są ponoć wszystkie ...

Balkonowe pomidorki Pokusa....bo tych z działki to sobie nie pojem- ZZ tka zaatakowała na urlopie i zjadła wszystkie 90 krzaków
.

Pienna różyczka NN...po kwitnieniu mocno ją przycięłam i ma nowe pączki
. Cieszę się bardzo bo płatki róż wyjątkowo są mi potrzebne

Sundavilla...wiosną długo nie mogła do siebie dojść po zimowaniu na klatce schodowej. Teraz wreszcie nadrabia opóźnienie.
Robiąc na szybko zdjęcie filiżanki znalazłam świeżutko rozkwitnięty baldaszek hoi bella. Mój pierwszy własny baldaszek
. Od dziś rozumiem wszystkich zahojowanych. Te kwiatuszki potrafią zawrócić w głowie...

I reszta domowców, które zaskoczyły mnie po powrocie z urlopu...

Dendrobium od Eweliny....przed wyjazdem miało wielki pączki ale nie sądziłam że aż takie piękne się okażą.

I miniaturkowe dendrobium...nie miałam pojęcia że zakwitnie, więc niespodziankę mi zafundowało

Falenopsis, pourlopowy prezent od eMka...kolorem nie powala, ale ta warżka...
owszem.

I żółtasek, który poczekał z pączusiem na mój powrót
.

Zbiorowa kąpiel części falenopsisów, które wakacje spędzały na balkonie. Przed powrotem na przyokienne wisiołki wymagały gruntowego spa.
Myślę, że na dziś wystarczy. Zostały jeszcze fuksje i pelargonie, ale to już następną razą , żeby nie przynudzać
.
Jeszcze raz dziękuję za Wasze miłe słowa i odwiedziny, które zawsze sprawiają mi radość.
Witam więc wszystkich serdecznie i dziękuję za miłe posty i wszystkie odwiedziny
Jeszcze przed urlopem zakwitła druga glorioza. Teraz niestety już jest nieatrakcyjna, ale mam cały czas w pamięci jej kwiaty, troszkę inne od tej która kwitła wcześniej.

Tak wyglądał pąk....

A tak dojrzały kwiat...
Wyjeżdżając na urlop, a mając tyle do podlewania na balkonach trzeba kwiatuszkom zapewnić opiekę. W tym roku padło na Babcię moich dzieci...kwiatki przeżyły, ale z racji wydzielanych przez Teściową porcji H2O i znacznego stopnia suchości gleby, niestety większość moich ulubieńców dopadł mister przędzior
Na przyszły rok muszę znaleźć innego podlewacza

Clematis Jackmani

Jaśminowiec

Nowe lawendy...strasznie mnie wzięło na ich punkcie, oj strasznie
Do tego stopnia, że z urlopu przytargałam porcelanę w lawendowe kwiatuszki z fabryki w Łubianej ( nie osobiście co prawda


miniaturowe papryczki, ale kompletnie nie mam pojęcia czy są ostre czy nie...dostałam dwa lata temu nasionka jako papryczki ozdobne, ale przecież jadalne są ponoć wszystkie ...

Balkonowe pomidorki Pokusa....bo tych z działki to sobie nie pojem- ZZ tka zaatakowała na urlopie i zjadła wszystkie 90 krzaków

Pienna różyczka NN...po kwitnieniu mocno ją przycięłam i ma nowe pączki

Sundavilla...wiosną długo nie mogła do siebie dojść po zimowaniu na klatce schodowej. Teraz wreszcie nadrabia opóźnienie.
Robiąc na szybko zdjęcie filiżanki znalazłam świeżutko rozkwitnięty baldaszek hoi bella. Mój pierwszy własny baldaszek

I reszta domowców, które zaskoczyły mnie po powrocie z urlopu...

Dendrobium od Eweliny....przed wyjazdem miało wielki pączki ale nie sądziłam że aż takie piękne się okażą.

I miniaturkowe dendrobium...nie miałam pojęcia że zakwitnie, więc niespodziankę mi zafundowało

Falenopsis, pourlopowy prezent od eMka...kolorem nie powala, ale ta warżka...

I żółtasek, który poczekał z pączusiem na mój powrót

Zbiorowa kąpiel części falenopsisów, które wakacje spędzały na balkonie. Przed powrotem na przyokienne wisiołki wymagały gruntowego spa.
Myślę, że na dziś wystarczy. Zostały jeszcze fuksje i pelargonie, ale to już następną razą , żeby nie przynudzać
Jeszcze raz dziękuję za Wasze miłe słowa i odwiedziny, które zawsze sprawiają mi radość.
- Mandragora
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4046
- Od: 25 maja 2008, o 16:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Beskid Śląski
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
No jak dobrze, że sobie poczekałam
Od czego tu zacząć...
Widzę, że Sundaville zachowuje się u Ciebie tak samo jak moja - patrz mój ostatni post
Lawendowa filiżanka cudna, ja szukam cały czas dużego kubka dla siebie - chętnie z podobnym motywem, ale mam jeden priorytet - kubek musi być... bardzo lekki. Kamyki sobie przywiozłaś? Wcale się nie dziwię, ja zawsze przywożę pełną reklamówę znad morza
Teściowa oszczędna w podlewaniu, moja Mama wręcz przeciwnie, co dla roślin ogrodowych (w donicach) jest zbawieniem, dla domowych już niekoniecznie
Na szczęście wyjeżdżamy zawsze góra na tydzień, więc z reguły podlewam przed wyjazdem dość obficie i zakazuję podlewania
Strasznie mi przykro z powodu pomidorów, tyle pracy i zabiegów z "naszymi" herbatkami, octanami
Autentycznie zrobiło mi się bardzo przykro...
Moje jeszcze jakoś się trzymają, donice zaliczyły kilka razy glebę z półmetrowej ławki, ale żyją; te w gruncie również, choć szału tak naprawdę nie ma. Cieszę się jednak tym, co jest i być może uda się zjeść. W weekend spadł na ziemię jeden Black Cherry, jeszcze nie do końca dojrzały - podzieliłam na 3 porcje i całą rodziną delektowaliśmy się jego smakiem
Nie wiem, co chcesz od tego falka od eMa - jak dla mnie kolor bomba. Jak Ci się nie podoba, chętnie przygarnę
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- imwsz
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5117
- Od: 22 lip 2011, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
No toś kąpiel kwiatom zaserwowała
ale odżyć przecież muszą.
Nie dziwię się, że sfiksowałaś na tle lawendy bo warto ja mieć. A jak przychodzą zbiory kwiecia to już w ogóle. Właśnie jestem po uszyciu nastu saszetek a jeszcze mam suszoną lawendę. Ja niestety nie mam jej aż tak wiele i dostałam dużo suszek od koleżanki. Także jest co robić. A pachną woreczki nieziemsko
A Ty swoje plony zebrałaś?
Z przewozu kamieni śmiać się nie będę bo to nasza bolączka, tych co skwierczą na ich brak
Lawendowy wzór to chyba hit sezonu w Lubianie. Miałam przyjemność być w tym roku w ich sklepiku w trakcie odpoczynku na Kaszubach. Co prawda nieduży ale wart odwiedzenia dla tych co mają fioła na punkcie porcelany (ja też
)
Miałam takowy zestaw w ręcę ale jakoś zwyciężyła moja praktyczna strona i tym razem kupiłam sobie Marię
Nie dziwię się, że sfiksowałaś na tle lawendy bo warto ja mieć. A jak przychodzą zbiory kwiecia to już w ogóle. Właśnie jestem po uszyciu nastu saszetek a jeszcze mam suszoną lawendę. Ja niestety nie mam jej aż tak wiele i dostałam dużo suszek od koleżanki. Także jest co robić. A pachną woreczki nieziemsko
Z przewozu kamieni śmiać się nie będę bo to nasza bolączka, tych co skwierczą na ich brak
Lawendowy wzór to chyba hit sezonu w Lubianie. Miałam przyjemność być w tym roku w ich sklepiku w trakcie odpoczynku na Kaszubach. Co prawda nieduży ale wart odwiedzenia dla tych co mają fioła na punkcie porcelany (ja też
Miałam takowy zestaw w ręcę ale jakoś zwyciężyła moja praktyczna strona i tym razem kupiłam sobie Marię
Pozdrawiam - Ilona
Moje wątki: Moje wątki-spis treści
Na glinie malowane - 2014 - aktualny Gdy ?odpoczywam? od ogrodu - m.in. robótki ręczne - aktualny
Moje wątki: Moje wątki-spis treści
Na glinie malowane - 2014 - aktualny Gdy ?odpoczywam? od ogrodu - m.in. robótki ręczne - aktualny
- elcia1974
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 9106
- Od: 23 lip 2009, o 18:25
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Masz ode mnie Kasiu pourlopowego
Sumiennie przeczytałam post i kwiatuszki też wszystkie sumiennie obejrzałam, ale muszę się przyznac, że
historia z przewożeniem kamieni i brakiem miejsca dla ślicznej porcelany zafrapowała mnie do tego stopnia, że
muszę, po prostu muszę Cię poprosic o fotkę tych kamulców.

Sumiennie przeczytałam post i kwiatuszki też wszystkie sumiennie obejrzałam, ale muszę się przyznac, że
historia z przewożeniem kamieni i brakiem miejsca dla ślicznej porcelany zafrapowała mnie do tego stopnia, że
muszę, po prostu muszę Cię poprosic o fotkę tych kamulców.
Droga przez las nie jest długa, jeśli kocha się osobę, którą idzie się odwiedzic.
Aktualny wątek: Doniczkowi domownicy Eli cz. 7 Poprzednie części: Spis moich wątków
Wątek sprzedażowy: Sprzedam, kupię, wymienię rośliny doniczkowe
Aktualny wątek: Doniczkowi domownicy Eli cz. 7 Poprzednie części: Spis moich wątków
Wątek sprzedażowy: Sprzedam, kupię, wymienię rośliny doniczkowe
- Arkadius121
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4245
- Od: 30 kwie 2011, o 13:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Hej Kasiu
Witam Cię po urlopie-a ja jeszcze na-he he ale tym razem nad polskim morzem
Mówiąc szczerze,że jak na takie oszczędzanie wody przez Waszego Podlewacza to i tak pięknie kwitnących i zdrowo rosnących roślinek bardzo dużo się ostało
Bardzo ładnie się prezentują na równie ciekawych i ładnych ujęciach
Nam trafił się profesjonalny Podlewacz a właściwie Podlewaczka również ale mimo to drżę o ich kondycję bo przecież pańskie oko konia tuczy no nie?Poza tym ciekaw jestem ile umknęło mi kwitnień i czy w ogóle ale w tym momencie ważne jest to,że Twoje roślinki pięknie prezentują się na Twoim balkonie i swoimi kolorami cieszą oko
Pozdrówka.
Witam Cię po urlopie-a ja jeszcze na-he he ale tym razem nad polskim morzem
Mówiąc szczerze,że jak na takie oszczędzanie wody przez Waszego Podlewacza to i tak pięknie kwitnących i zdrowo rosnących roślinek bardzo dużo się ostało
Bardzo ładnie się prezentują na równie ciekawych i ładnych ujęciach
Nam trafił się profesjonalny Podlewacz a właściwie Podlewaczka również ale mimo to drżę o ich kondycję bo przecież pańskie oko konia tuczy no nie?Poza tym ciekaw jestem ile umknęło mi kwitnień i czy w ogóle ale w tym momencie ważne jest to,że Twoje roślinki pięknie prezentują się na Twoim balkonie i swoimi kolorami cieszą oko
Pozdrówka.
- oxalis
- 1000p

- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Milenko...no to szkoda że się nie zgadałyśmy wcześniej...Lubiana ma pewnie i takie kubki jakie szukasz w swojej ofercie, więc mogłam Ci coś przywieźć...ale co się odwlecze to nie uciecze...za rok też tam pojadę
, po resztę kamieni
to i kubeczek mogę przytargać.
Przez tę całą ZZ-tke aż mi się na działkę nie chce jechać...a tam przecież różyczki kwitną
Betinko...a widzisz
...tak na to nie popatrzyłam
...więc i tak i tak troską się kierowała Babcia moich dzieci...troską o nośność balkonów, a nie o stan licznika na H2O
.
Ilonko...saszetki powiadasz z lawendą, hm...a możesz jakieś fotki cyknąć i parę słówek opisu jak toto się robi ? Chcę co prawda pobrać z nich sadzonki na rozmnożenie, żeby było dużo, dużo więcej, ale może coś na jeden choć woreczek by zostało
. Swoją zbierałam już jakiś czas temu. Dodawałam do konfitury z róży i robiłam cukier z dodatkiem lawendy i płatków różanych.
Byłyśmy zatem w tym samym sklepie z porcelaną,
, może nawet tego samego dnia
. Jak ta Maria wygląda
Zaszalałam...i tę lawendę na 12 osób wzięłam...ostatnią zastawę stołową dostałam 20 lat temu, jako prezent ślubny. Brązowy duralex już nie jest w modzie od baaardzo dawna
, więc już najwyższy czas był na nową...sama sobie więc prezent na rocznicę zrobiłam
.
Elciu...dzięki za cmokasa, odwzajemniam gorąco
.
Kamolce już na działce wylądowały. Na razie czekają na swoich kolegów, bo jeszcze wciąż ich za mało...
Specjalnie dla Ciebie zatem bagażnik wyładowany kamyczkami...w tym czerwonym plecaku też są kamorki, tylko troszkę drobniejsze i znad morza, które musowo też odwiedziliśmy
. Jak widzisz sama... niby nie dużo, ale przecież jeszcze bagaże musiały się zmieścić, a i sam tonaż owych kamyrdolców ( + My, a my też sobie ważymy) był juz spory. Zatem lawenda jechała dzięki uprzejmości pewnej Forumki w wygodniejszych warunkach.

a takie oto góry polnych kamieni kusiły nas i kusiły...

Arku...więc korzystaj ile wlezie z urlopu, odpoczywaj i wdychaj jod. Na jeden dzień też się wybraliśmy nad morze nasze...i dobrze że na jeden dzień tylko bo temperatura Bałtyku miała wówczas 12 stopni
, gdzie upały przecież panowały. Musiała jakaś siła wyższa zadziałać na morskie prądy i wymieszała ciepłą wodę z lodowatą
. A w naszym jeziorku na Kaszubach woda miała 26-27 stopni
...
Podlewaczce naszej ani nie wspomniałam, że kwiatuchy ususzone i przędziora chwyciły...choć troszkę byłam zła to nie chciałam Babci przykrości sprawiać.
Przy okazji przemycę fotkę mojego ulubionego miejsca na d Bałtykiem. To Orzechowo k. Ustki i cudne orzechowskie wydmy.

oraz równie piękno jezioro Mausz na Kaszubach w promieniach zachodzącego słoneczka...

i aby dopełnić temat urlopowy, tradycyjne kaszubskie stroje okraszone facjatami Synusia Młodszego i moją osobistą...

Przez tę całą ZZ-tke aż mi się na działkę nie chce jechać...a tam przecież różyczki kwitną
Betinko...a widzisz
Ilonko...saszetki powiadasz z lawendą, hm...a możesz jakieś fotki cyknąć i parę słówek opisu jak toto się robi ? Chcę co prawda pobrać z nich sadzonki na rozmnożenie, żeby było dużo, dużo więcej, ale może coś na jeden choć woreczek by zostało
Byłyśmy zatem w tym samym sklepie z porcelaną,
Zaszalałam...i tę lawendę na 12 osób wzięłam...ostatnią zastawę stołową dostałam 20 lat temu, jako prezent ślubny. Brązowy duralex już nie jest w modzie od baaardzo dawna
Elciu...dzięki za cmokasa, odwzajemniam gorąco
Kamolce już na działce wylądowały. Na razie czekają na swoich kolegów, bo jeszcze wciąż ich za mało...
Specjalnie dla Ciebie zatem bagażnik wyładowany kamyczkami...w tym czerwonym plecaku też są kamorki, tylko troszkę drobniejsze i znad morza, które musowo też odwiedziliśmy

a takie oto góry polnych kamieni kusiły nas i kusiły...

Arku...więc korzystaj ile wlezie z urlopu, odpoczywaj i wdychaj jod. Na jeden dzień też się wybraliśmy nad morze nasze...i dobrze że na jeden dzień tylko bo temperatura Bałtyku miała wówczas 12 stopni
Podlewaczce naszej ani nie wspomniałam, że kwiatuchy ususzone i przędziora chwyciły...choć troszkę byłam zła to nie chciałam Babci przykrości sprawiać.
Przy okazji przemycę fotkę mojego ulubionego miejsca na d Bałtykiem. To Orzechowo k. Ustki i cudne orzechowskie wydmy.

oraz równie piękno jezioro Mausz na Kaszubach w promieniach zachodzącego słoneczka...

i aby dopełnić temat urlopowy, tradycyjne kaszubskie stroje okraszone facjatami Synusia Młodszego i moją osobistą...

Re: Uprawy stacjonarne czyli podręczne zieloności
Gratuluję kwitnienia gloriozy
To musiał być piękny widok 


