A jak nie to ją będziemy traktowały jako jednoroczną.
Dzisiaj rano też przemknęła mi myśl o małej tam hoście, ale nie pomyślałam aby połączyć ją z fuksją - to może być fajne rozwiązanie.


Reniu - wiszące pelargonie idą na patelnię - właśnie z komarzycą mają się tam świetnie - ściana południowa, pod dachem - no ukrop.... Ale jakoś im tam pasuje.
Komarzyce muszą być!!!

A o tej zielono czerwonej to piszesz, że ta ma liście z góry zielone a z dołu fioletowe? Czy jeszcze o innej?
Fuksja jeszcze nigdy mi nie chorowała, ale może zależy jaką sadzonkę się kupi, tzn na jaką się trafi....

Werbenę - fakt, non stop obrywałam przekwitłe, ale w ubiegłym roku jeszcze w grudniu miała czerwone pąki... Jest bardzo wytrzymała.
A z koleusami według mnie jest tak, że jak się miało je raz to bardzo chętnie się do nich wraca. Nie mogę ich przechowywać zimą, wiec mogą być u mnie tylko latem, w ogrodzie. Bardzo je lubię, ale nie dopuszczam do ich kwitnienia. W zeszłym roku ich nie miałam i bardzo do nich już tęsknię.
Wilczomlecza zawsze kupuję diamond frost, i nie mam pojęcia czym się różni od wilczomlecza "Silver Fog".

One są Reniu super same, jak i w połączeniu z czymkolwiek.... I to jest ich wielka zaleta.
Ja też próbowałam rok temu przetrzymać pelargonie, ale też mi się nie udało - nie mam na to warunków...
Karola - to plektrantus.
Oczar masz przepiękny! Zaraz idę go osobiście pochwalić

Dobrze, że mi tak kibicujecie z tym obsadzeniem okien i ścian - zawsze to cieplutki akcent środkiem zimy
