Elwi, czy mam rozumieć, że nie będzie więcej dyscyplin? Wielka szkoda, bo za każdym razem czekałam niemal z wypiekami na twarzy na kolejne medalistki
Muszę napisać o Lions Rose...Mam nadzieję, że w drugim sezonie uwiedzie mnie zarówno urodą, obfitością kwitnienia jak i zdrowiem, bo na razie nic z tych rzeczy

Pierwsze kwitnienie to było chyba ze cztery kwiaty, w drugim może ze trzy więcej. A urodą też mnie jakoś nie powaliła. Oby w tym sezonie wreszcie pokazała, że to ja się myliłam, bo jednak zdrowie to trochę za mało.
Eglantyne jest cudna bez dwóch zdań i w pełni popieram Twój wybór

Natomiast z Guernsey mam mieszane uczucia. U mnie bardzo źle znosiła mocne słońce, co poskutkowało zbyt krótkim kwitnieniem i przypalonymi płatkami. Potem przeniosłam ją do półcienia i było trochę lepiej. Ze zdrowiem nie było źle. Zaledwie trochę niegroźnych plamek.
U Gruss an Aachen denerwuje mnie krótkie utrzymywanie kwiatów. Jak na mój gust zbyt szybko się osypują, a przerwy pomiędzy kwitnieniami są zbyt długie i w związku z tym mam ciągle niedosyt. Kwiaty ma rzeczywiście urodziwe i to ją trochę usprawiedliwia w moich oczach.
Pozostałe medalistki
